REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Zapytaliśmy Janinę Bąk, co się stało, że kobiety tak tłumnie poszły na wybory

Wybory parlamentarne oraz wyniki co prawda za nami, jednak emocje wciąż jeszcze nie opadły. Choć te wybory zwiastować miały małe zainteresowanie kobiet, bo według badań mniej, niż połowa pań planowała pójść do urn. Tymczasem stało się inaczej, gdyż frekwencja wśród kobiet wyniosła 73,7 proc. oraz 72 proc. mężczyzn. Tuż przed wyborami media społecznościowe zalała fala profrekwencyjnych kampanii, skierowanych do kobiet. O tym, czy wysoka frekwencja wśród kobiet, to tylko zasługa tych projektów, opowiedziała nam Janina Bąk, statystyczka, działaczka i influencerka, która w mediach społecznościowych prowadzi profil pod nazwą Janina Daily.

31.10.2023
21:21
Janina Bąk kampania Cicho już byłyśmy
REKLAMA

Tuż przed wyborami bardzo głośno było o potencjalnie niskiej frekwencji wśród kobiet. Z badań i sondaży wynikało, że 15 października planowała oddać swój głos mniej niż połowa kobiet w wieku 19-34 lata. Eksperci, m.in. Ewa Kulik-Bielińska z Fundacji im. Stefana Batorego, zaangażowana w kampanię "To Twój wybór" tłumaczyła, że jednym z powodów, dlaczego młode kobiety nie chcą głosować jest to, że m.in. czują, że ich głos nie jest ważny, nie interesują się polityką oraz kompletnie nie odnajdują się w agresywnych potyczkach słownych i gierkach polityków.

REKLAMA

W Spider's Web sporo miejsca poświęcamy kobietom:

W pamięci mamy też Strajki Kobiet, które choć były licznie zasilane przez kobiety, ich głos nie był usłyszany przez polityków. Przed wyborami parlamentarnymi powstało wiele kampanii profrekwencyjnych, uświadamiających, jak bardzo głos kobiet jest ważny i nie warto z niego rezygnować. W pewnym momencie pro kobiecych projektów wyborczych było tak dużo w social mediach, iż niemal "wychodziły z lodówki". Do udziału w wyborach zachęcały również influencerki i działaczki, m.in. Janina Bąk, która na swoim Instagramie doczekała się już 11 tysięcy followersów.

Janina Bąk o wysokiej frekwencji wśród kobiet: Nie uważam, że  frekwencja jest wynikiem działań tylko i wyłącznie influencerów.

Janina jest absolwentką Uniwersytetu Jagiellońskiego i University of The West of  Scotland w Wielkiej Brytanii. Oprócz wykładów akademickich prowadzi też konferencje oraz szkolenia, podczas których porusza tematy dotyczące analizy danych, marki osobistej oraz równości i różnorodności w organizacji. Przez pięć lat uczyła też statystki i metodologii badań w Trinity College w Dublinie. Bąk jest autorką fiszek edukacyjnych oraz  dwóch bestsellerowych książek popularnonaukowych - „Statystycznie rzecz biorąc. Czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla” i „Statystycznie rzecz biorąc 2. Czyli jak zmierzyć siłę tornada za pomocą gofra”.

Dla Janiny Bąk tak duża frekwencja, w szczególności wśród kobiet, jest poczuciem, że to, co robi w sieci ma ogromny sens. Autorka Janina Daily zauważa również, że jest to wynik pracy zarówno osób działających w sieci, jak i samych organizacji pozarządowych.

Gdy zobaczyłam dane dotyczące frekwencji, to miałam po raz pierwszy od bardzo dawna takie poczucie, że może to, co robię i piszę w Internecie, ma sens. Nie zrozum mnie źle: nie uważam, że  frekwencja jest wynikiem działań tylko i wyłącznie influencerów i tylko nasza zasługą. Wiem, że była to wspólna ciężka praca organizacji pozarządowych i wielu kampanii profrekwencyjnych. Ale również osób, które zdecydowały się ponieść ten komunikat dalej w świat. W niedzielę miałam faktycznie duże poczucie satysfakcji, że przyniosło to efekt.

mówi.

A skoro mowa o akcjach profrekwencyjnych, tych było całe mnóstwo. Wśród nich, poza wspomnianym już "To Twój wybór", sieć opanowały m.in. spoty "Cicho już byłyśmy", "Dziewczyny na wybory", "Kobiety mają głos" czy "Wspieram sukces kobiet". Zdaniem Janiny te wszystkie kampanie jak najbardziej miały sens, podobnie jak osobiste historie twórczyń internetowych, aktorek oraz celebrytek.

Cicho już byłyśmy, kampania

Tych akcji rzeczywiście było bardzo dużo, w pewnym momencie zastanawiałam się, czy nie za dużo. Niektóre miały nawet bardzo podobne do siebie nazwy, obawiałam się, czy te przekazy ze sobą wzajemnie nie rywalizują. Ale teraz przyznaję się do błędu: nie. To dobrze, że było ich tak dużo i jestem wdzięczna wszystkim osobom i organizacjom, które się zaangażowały. Na pewno przyczyniły się do tego, że tak dużo kobiet zdecydowało, że jednak pójdą oddać głos. Przyczyniła się też do tego każda osoba, która podzieliła się w sieci swoją personalną historią, osobistymi powodami, dlaczego głosowanie jest ważne, a każdy głos ma znaczenie. I każdej takiej osobie dziękuję

zauważa Janina.

Janina Bąk podkreśla też, jak ważne przed wyborami było to, że każda z kobiet, która zachęcała do głosowania: twórczyni internetowa czy aktorka, miała inne argumenty. Według aktywistki duże znaczenie miało również to, że kampanie profrekwencyjne skierowane do kobiet były apolityczne. Zamiast pobudzać spory polityczne i polaryzować opinie, namawiały do samego pójścia na wybory.

Janina przyznała też, że sama w dzień wyborów dostała kilka wiadomości od kobiet, w tym jednej, która napisała, że od dwudziestu lat nie była na wyborach, bo mieszkała za granicą. W związku z tym myślała, że głosowanie na wyborach po prostu jej nie dotyczy. Influencerka uświadomiła jej, że jeśli nie chce lub nie potrzebuje głosować dla siebie, może zagłosować za lepszym życiem dla innych, którzy mieszkają w Polsce.

Niesamowicie mnie poruszyła ta wiadomość, bo faktycznie dało mi to takie poczucie głębokiej satysfakcji. Wiem, że wiele osób mówi, że influencerzy są jak lotnisko w Radomiu: całkowicie bezużyteczni. Wiem i przyznaję, że mamy wiele za uszami, że dużo musi się zmienić. Ale akcje profrekwencyjne, zaangażowanie w protesty kobiet czy osób LGBTQ+ pokazują, że moc influencerów jest niesamowita i może być wykorzystywana w dobrej sprawie. I aż szkoda z niej nie korzystać

tłumaczy.

Jak sama zainteresowana zachęcała innych do głosowania? I dlaczego ona sama postanowiła oddać swój głos 15 października?

Mówiłam głośno o tym, że w tych wyborach, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, nie chodziło wcale o mnie. Ja jestem wystarczająco uprzywilejowana, by poradzić sobie z ewentualnymi konsekwencjami powtórki z ostatnich ośmiu lat. By zapłacić prywatnie za usługi, których nie zapewni mi publiczna ochrona zdrowia. By w zagrażającej mi ciąży wyjechać do Czech. By wciąż móc sobie na wiele pozwolić, chociaż ceny rosną. Wiedziałam, że cokolwiek się wydarzy w połowie października – istnieje spora szansa, że sobie poradzę.

Tak głosowały Polki

Tak właśnie wynika z sondażu exit poll, przeprowadzonego przez Ipsos dla Polsatu, TVN oraz TVP. Koalicja Obywatelska odnotowałaby poparcie 33 proc. Podium zamknęłaby Trzecia Droga uzyskując 13 proc. Lewica mogłaby liczyć na 10,1 proc. Z kolei Konfederacja nie przekroczyłaby progu wyborczego z wynikiem 3,4 proc., a Bezpartyjni Samorządowcy uzyskaliby 2,4 proc.

Janina zwraca uwagę na to, że choć dla wielu kobiet ustawa aborcyjna może być najważniejsza, warto pamiętać o tym, że dla innych będzie to poboczna sprawa, bo wśród nas są takie kobiety, które po prostu próbują związać koniec z końcem i wspomniane 800+ będzie miało gigantyczne znaczenie.

"To Twój Wybór"
REKLAMA

Po pierwszych wynikach na profilach osób związanych z mediami, czy twórców internetowych można było zobaczyć radość i otwieranie szampana. Janina Bąk choć również świętowała wyniki wyborów, jak mówi, dała sobie dużą niepewność.

Już pojawiają się głosy, próbujące zdyskredytować niektóre tematy. „Nie no, prawem aborcyjym czy prawami osób LGBTQ+ zajmiemy się później, najpierw zajmijmy się WAŻNYMI RZECZAMI, a nie tematami zastępczymi”. Bardzo bym chciała, byśmy uznali, że zdrowie i życie kobiet to jest ważna sprawa. A prawa osób LGBTQ+, czyli właściwie prawa człowieka, to nigdy nie są tematy zastępcze

podsumowuje.
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA