Licząc z Benem Affleckiem, zaraz będziemy mieli trzech różnych Batmanów. DC, czy wszystko dobrze?
"The Flash" miał być ostatnim filmem, w którym Ben Affleck wystąpi w roli Batmana, by oddać batarangi Michaelowi Keatonowi. Okazuje się jednak, że Batfleck zaliczy jeszcze przynajmniej jeden występ w DCEU w "Aquaman: Zaginione Królestwo". Tę informację wrzucił do sieci sam Jason Momoa, co wprawiło fanów zarówno w radość, jak i w konsternację. Co tu jest u licha grane?
Kinowe uniwersum DC przeżywa kryzys, a nie pomogło mu kilka kiepskich filmów (z "Wonder Woman 1984" na czele), zamieszanie związane ze "Snyder Cut" i zmiana kierownictwa po fuzji Warner Bros. z Discovery. Cieniem na produkcjach z tego cyklu kładą się też wybryki Ezry Millera, kinowego Flasha. Kiedy zaś byliśmy już pewni, że DCEU na dobre opuścił Ben Affleck grający Batmana, Jason Momoa zdradził, iż Batfleck... pojawi się u jego boku w "Aquaman: The Lost Kindgom".
Czytaj też:
- Syn Bena Afflecka ma 10 lat, a już zaliczył pierwszą stłuczkę Lamborghini. Aktor krytykowany
- Posłuchajcie go, bo mądrze prawi. Ben Affleck mówi, co stanie się z kinami przez koronawirusa
- Goście z filmów DC powinni iść na terapię. Teraz to Ezra Miller trafił do aresztu za... rzucenie krzesłem w kobietę
Jason Momoa zapowiada powrót Bena Afflecka do roli Batmana w "Aquamanie 2".
Fani komiksów DC i ich kinowych adaptacji są dziś przeszczęśliwi. Do sieci trafiło zdjęcie z planu "Aquaman: The Lost Kingdom", do którego pozują Jason Momoa i Ben Affleck. Gwiazdor wcielający się we Władcę Mórz nie pozostawił przy tym wątpliwości, co to oznacza: fotografia na Instagramie nie jest pamiątką z wizyty kumpla na planie, a potwierdzeniem, iż Batman z "Ligi Sprawiedliwości" pojawi się w nowym filmie o Arthurze Curry'ym. To fenomenalne wieści.
Tak jak sporo złego można powiedzieć o ostatnich filmach na motywach komiksów DC, tak panuje raczej konsensus, iż Ben Affleck (wbrew licznym obawom!) wypadł świetnie jako Batman w takich filmach jak "Batman v. Superman" czy właśnie "Liga Sprawiedliwości" (zwłaszcza w wersji Zacka Snydera). Mimo to pogodziliśmy się już z tym, że "Flash" będzie resetem tego uniwersum i ostatnim występem Bena Afflecka, gdyż w DCEU miał powrócić do tej roli... Michael Keaton.
Ben Affleck miał usunąć się w cień i zrobić miejsce nowemu-staremu Batmanowi.
I tak pewnie się i tak stanie, bo "Aquaman" pojawi się przed "Flashem". Z tym ostatnim jest jednak pewien problem, bo już dawno go nakręcono, ale premiera się opóźnia (nie jest też jasne, co zawiniło bardziej: problemy Ezry Miller czy fuzja Warnera z Discovery). Twórcy innych produkcji z cyklu DCEU mają teraz przez to spory problem, bo muszą jakoś inaczej wytłumaczyć obecność Michaela Keatona w "Batgirl" niż podróżami Barry'ego Allena w czasie.
Pomijając fakt, iż nie ma powodu, by zmieniać "Batgirl" tylko dlatego, że inny film wyjdzie później (dzięki "Gwiezdnym wojnom" widzowie są zaznajomieni z pojęciem prequela), pogodziłem się z tym, że "Flash" to requiem dla Batflecka i z tego powodu to zdjęcie z planu "Aquaman 2" jest naprawdę miłym zaskoczeniem. Wygląda też na to, że DC faktycznie rezygnuje z kardynalnej zasady pokazywania naraz tylko jednej wersji tej samej postaci.
Trzech Batmanów zamiast trzech Jokerów.
W komiksach pojawił się niedawno motyw trzech Jokerów i można było myśleć, że zostanie on pociągnięty również w filmowych adaptacjach. Obok niezbyt udanej wersji tego złoczyńcy Jareda Leto mamy w końcu Arthura Flecka w interpretacji Joaquina Phoeniksa z filmu Todda Phillipsa (który doczeka się kontynuacji), jak i nowego Księcia Zbrodni ze sceny po napisach w ostatnim "Batmanie". Wygląda jednak na to, że zamiast tego DC żongluje teraz trójką Mrocznych Rycerzy.
Z jednej strony jest Ben Affleck, który pojawi się nie tylko we "Flashu", ale również w "Aquamanie 2", a z drugiej Michael Keaton, który za sprawą Barry'ego Allena ma powrócić i zastąpić Batflecka. Oprócz tego jest też Robert Pattinson, którego oderwany od reszty kinowego uniwersum "Batman" z ubiegłego roku aż prosi się o kontynuację (aczkolwiek w jego przypadku odpuściłbym łączenie go z DCEU; to samo tyczy się "Jokera" sprzed trzech lat).
Warto przypomnieć, że problemy z Batfleckiem zaczęły się już wiele lat temu.
Fani dobrze pamiętają, że po występie w "Batman v. Superman" i "Lidze Sprawiedliwości" to właśnie Ben Affleck miał zagrać w "Batmanie", a także go wyreżyserować. Ze względu na problemy osobiste nie był jednak w stanie tego zrobić. Projekt przejął Matt Reeves, który przepisał scenariusz po swojemu, a do tego obsadzono w roli głównej wspomnianego Roberta Pattinsona.
Tak jak gwiazda "Zmierzchu" okazała się fenomenalnym Bruce'em Wayne'em, tak fani i tak tęsknili za Batfleckiem. Jego powrót wydawał się jednak niemożliwy, gdyż Ben Affleck ogłosił, iż "nie jest już Batmanem" trzy lata temu w programie "Jimmy Kimmel Live". Do tego aktor po latach bardzo źle wspomina pracę na planie "Ligi Sprawiedliwości", a te wypowiedzi raczej nie poprawiły jego relacji z DC.
A co w takim razie z Supermanem?
Tak jak Batmani nam się mnożą, tak Henry Cavill zawiesił pelerynę, sięgnął po wiedźmiński miecz i tyleśmy go widzieli. DC kombinowało z kolei z wymianą tego bohatera na Supergirl, ale fani kręcą na ten pomysł nosem. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się z Batmanem, to kto wie - może Warner Bros. spełni oczekiwania fanów i to szybciej, niż mogłoby się wydawać?
Jak na razie jednak wiarygodnych informacji na temat powrotu Henry'ego Cavilla do DCEU nie mamy, ale skoro mamy w perspektywie trzech Batmanów, to możemy mieć nadzieję na kilku Supermanów obok siebie. Na razie musimy zadowolić się Clarkiem Kentem w interpretacji Tylera Koechlin, który gra Człowieka ze Stali w (skądinąd świetnym!) serialu "Superman & Lois".