REKLAMA

„Bring Back Alice” to serial-petarda od HBO Max. Ogląda się go z zapartym tchem

Twórcy "#BringBackAlice" z polską butą sięgają po zachodnie wzorce opowieści o generacji Z. Korzystają z wyświechtanych tropów fabularnych, ale cały czas szukają też własnej ścieżki. Dzięki temu serial HBO Max buzuje od niepokoju.

bringbackalice hbo max polski serial
REKLAMA

Skrawki, urywki wspomnień, z których nie sposób stworzyć spójnej całości. To wszystko co ma popularna influencerka Alicja Stec. Zaginęła po swojej imprezie urodzinowej. Nie wie, co się z nią działo przez ostatni rok. Teraz panikuje, kiedy ktoś na klucz zamyka drzwi do pokoju i miewa krótkie przebłyski z przeszłości, gdy wchodzi do morza, jedzie samochodem, lub zauważa auto z nazwą pewnej farmy. Przyjaciele niby cieszą się z jej powrotu, ale w walce z traumą nie pomagają. Rozmawiają półsłówkami i liczą, że niczego sobie nie przypomni. Pod sztucznymi uśmiechami nakręca się spirala ukrywanych żali i tajemnic, bo w noc porwania doszło do tragedii.

Razem z Alicją stopniowo odkrywamy, co wydarzyło się, kiedy została porwana. Czemu przyjaciele zwlekali z zawiadomieniem policji? Czemu, gdy o niej mówili wszyscy, nikt, nawet policja nie interesowała się zniknięciem innej nastolatki? Czy te sprawy są ze sobą powiązane? Czy główna bohaterka pomoże odnaleźć Weronikę? "#BringBackAlice" może pochwalić się tym samym społecznym zacięciem co "Nieobecni". Usłyszymy tu przerażające statystyki na temat zaginięć w Polsce, a finał rozgrywa się na imprezie fundacji Itaka. Na szczęście, nawet jeśli natkniemy się na twardą policjantkę, twórcy nie grają według zasad polskiej szkoły kryminałów. Reżyser Dawid Nickel skupia się bowiem na świecie bananowej młodzieży, która w przerwach od seksu i wciągania kolejnych kresek, wykonuje zadania z trygonometrii w ramach przygotowań do matury.

Czytaj także:

REKLAMA

#BringBackAlice - recenzja polskiego serialu HBO Max

Twórcy "#BringBackAlice" przemawiają do nas z emfazą "Szkoły dla elity". Bo tak jak w hiszpańskim hiciorze Netfliksa, opowieść zamaszyście rozpościera się gdzieś pomiędzy teen dramą, gęstym thrillerem i komentarzem społecznym na temat klasizmu. "Ona jest nikim" - huczy Alicji w głowie krzyk przyjaciela, gdy pomyśli o Weronice. Nickel nie prosi nas, żebyśmy sympatyzowali z pławiącą się w kasie generacją Z. Właściwie to sprytnie manipuluje naszymi emocjami. Podążamy chociażby za Michałem, który ćwiczy i prowadzi szkolną drużynę koszykówki, aby dostać się na studia w Stanford, ale jego ojciec wzbogacił się za pomocą nieuczciwych praktyk, a on sam naśmiewa się z biedniejszych i ich wykorzystuje. Brat Weroniki Tomek to natomiast chłopak ze slumsów. Chociaż kradnie fury i nie ma na siebie pomysłu, jemu właśnie kibicujemy. Wierzymy mu, kiedy zarzuca policji bezczynność w sprawie zaginięcia siostry, gdyż dziewczyna nie miała tysięcy followersów na Instagramie. Chcemy też przyklasnąć, gdy tłumaczy, że to nie dzięki prawnikom, a klasie robotniczej nasz świat wciąż się kręci.

#BringBackAlice - HBO Max

Bohaterowie "#BringBackAlice" to klisze gatunkowe, tak wyświechtane, że aż piszczą. Twórcy wiedzą jednak jak zarysować ich portrety psychologiczne, w jakich kontekstach społecznych ich umieścić, aby nabrali świeżości. Żeby ta opowieść nie była kalką zachodnich produkcji, tylko funkcjonowała na własnych zasadach. Dlatego tak przyjemnie patrzy się, gdy pętla na szyjach rozpuszczonych bachorów zaciska się coraz mocniej, a oni zaczynają panikować. Jest w tym mnóstwo uroku rodem z "Koszmaru minionego lata" i nawet nie wiedząc do końca, jakiej zbrodni dopuścili się bohaterowie, z niecierpliwością czekamy, aż poniosą zasłużoną karę.

Aż szkoda, że od dialogów uszy bolą. Brzmią jakby zaraz po maratonie wszystkich odcinków "Plotkary" napisali je scenarzyści "Klanu". Nie musicie się wysilać, aby zrozumieć, o czym jest ta opowieść. Bohaterowie bon motami z tandetnych vlogów i bezrefleksyjnie używanym polgliszem wytłumaczą wam, o co dokładnie chodzi. Na szczęście nawet z niedomagającymi i łopatologicznymi kwestiami, młodzi aktorzy nadają fabule hipnotyzującej energii. W przeciwieństwie do Marii Sadowskiej w "Pokusie" Dawid Nickel pozwala Helenie Englert w pełni rozwinąć skrzydła. Jej Alicja płynnie przechodzi z odklejonej od rzeczywistości influencerki w pełnokrwistą, wrażliwą na krzywdę innych postać. Sympatyzujemy z nią i jednocześnie się jej boimy, bo stopniowo odkrywa też przed nami swoją makiaweliczną naturę.

#BringBackAlice - polski serial zmierza na HBO Max

Reszta obsady dotrzymuje Englert kroku. Na ich tle wybija się Mila Jankowska, której Paula nadaje serialowi punkowy pazur. To dzięki takim właśnie kreacjom świat przedstawiony jest żywy, różnorodny i całkowicie nas pochłania. Duża w tym zasługa odwagi reżysera. Nickel nie boi się bowiem eksperymentować z różnymi stylami i estetykami. Na wzór "Euforii" flirtuje z poetyką teledysków i mediów społecznościowych, dynamizując swoją opowieść.

REKLAMA
bringbackalice serial hbo max polska
#BringBackAlice - HBO Max

"#BringBackAlice" rozgrywa się w rytmie pop. Chociaż drobnych przejawów dziaderstwa tu nie brakuje, łatwo przymknąć na nie oko. Bo to jeden z najbardziej stylowych polskich seriali ostatnich lat. Twórcy mają pomysł na swoją historię i nadają jej drapieżnego charakteru. Dzięki temu od produkcji nie sposób się oderwać.

Premiera "#BringBackAlice" 14 kwietnia na HBO Max.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA