Robert Małecki już od pierwszych kilku zdań prologu skutecznie potrafi zatrzymać czytelnika, nie dając mu oderwać się od lektury, a zarówno "Urwisko", jak i "Wiatrołomy" to dowód na to, że kryminalny gatunek nie został jeszcze wyciśnięty do końca i w nieszablonowy sposób potrafi wciąż zaskakiwać.
"Urwisko" to druga już część z cyklu kryminalnego Roberta Małeckiego o Marii Herman i Olgierdzie "Zero Siedem" Borewiczu, czyli policyjnym duecie z Archiwum X, którzy zajmują się prowadzeniem nierozwiązanych, dawnych spraw.
Tym razem zawodowi partnerzy wracają do sprawy sprzed kilku lat, dotyczącej śmierci dziecka na skutek hipertermii, gdy w najbardziej upalny dzień czerwca dziewczynka zostaje zamknięta w samochodzie, a jej matka po tragicznym wydarzeniu znika bez śladu.
Śledztwo, które rozpoczęte zostało w 2017 roku zawiera mnóstwo luk i niedopowiedzeń, a w próby rozwikłania zagadki przeplatają się z życiem prywatnym Marii Herman oraz owianej tajemnicą pobocznej działalności Olgierda.
"Urwisko" to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów książek kryminalnych
Dlaczego? Bo to jest coś innego niż dotychczas pojawiło się wśród polskich autorów w gatunku kryminalnym. Głównie dlatego, że dana zbrodnia nie dzieje się tu i teraz, a wymaga od śledczych zagłębienia się w zakurzone akta sprawy i relacje świadków sprzed kilku lat, które muszą zostać zbadane na nowo, a jednocześnie połączone z dowodami, rzucającymi nowe światło na sprawę. Ten element daje powiew świeżości do powieści kryminalnej Roberta Małeckiego.
Wielowymiarowi bohaterowie budują powieść od początku do końca.
Swoją genialność "Urwisko" zawdzięcza nie tylko wykorzystaniu w mistrzowski sposób niemal wszystkich elementów kryminału, które określają gatunek, jak elementy suspensu, szczegółowo opisana zbrodnia i cały proces rozwiązania zagadki, ale również skupieniu się na głównych bohaterach opowieści i ich niezwykle precyzyjnemu przedstawieniu.
To dzięki Herman i Borewiczowi historia staje się jeszcze bardziej ekscytująca. Trafiają oni bowiem na przeszkody związane z samym śledztwem jako takim, walcząc jednocześnie ze swoimi demonami, które sprawiają, że są oni jeszcze bardziej realni. Osobnym wątkiem, zasługującym na głos uznania, jest to, kim właściwie są bohaterowie.
Maria Herman codziennie stawia czoła swojemu uzależnieniu od hazardu, borykając się ze śmiercią rodziców i poczuciem samotności, a także ze zdefiniowaniem siebie jako kobiety. Z kolei Zero Siedem próbuje odnaleźć się w nieudanym małżeństwie, potępianej przez rodzinę jego żony karierze policjanta oraz tajemniczym biznesie, który jest dla niego przypływem dodatkowej gotówki, ale również głównym źródłem jego problemów.
Relacja tych dwojga jest przedstawiona w ciekawy sposób, który wskazuje na ich zażyłość, nie do końca widoczną na pierwszy rzut oka. Troska o siebie nawzajem nie jest uwypuklona, a dzięki opisom po prostu wybrzmiewa i czytelnik i ma szansę ją poczuć.
Małecki ponadto przedstawia historię z perspektywy Marii i Olgierda, co dodatkowo ją wzbogaca.
Chodzi tu na przykład o momenty, gdy Borewicz znajduje się na miejscu, rozmawiając z osobami powiązanymi ze sprawą, wymieniając jednocześnie wiadomości z Marią, co zostaje przedstawione z jej perspektywy w kolejnym fragmencie, aż w końcu wszystkie elementy układanki łączą się w jedną całość. To dodatkowy plus - Herman i Borewicz najbardziej skuteczni są nie w pojedynkę, a gdy współpracują. Każde z nich rozumie pewne rzeczy na swój sposób, co jest też dobrym sposobem na to, by czytelnik dokładnie mógł zrozumieć nie tylko przebieg fabuły, ale również specjalistyczne sformułowania, które są dobrze wytłumaczone.
Mimo wszystko przed lekturą "Urwiska" warto przeczytać "Wiatrołomy".
Nie tylko dlatego, że wiele wątków z "Wiatrołomów", czyli pierwszej części z cyklu o Marii Herman i Olgierdzie Borewiczu zostało przeniesionych do kolejnej, ale dlatego, że "Wiatrołomy" bardzo szczegółowo przedstawiają głównych bohaterów, co lepiej pozwoli zrozumieć ich motywacje w "Urwisku".
Poza tym pierwsza część jest równie dobra, co najnowsza powieść Małeckiego i z pewnością obie książki wciągną was na tyle mocno, że będziecie chcieli więcej.