REKLAMA

Fabijański naśladuje “Fight club”. Wypuścił nowy numer, w którym jest jak Brad Pitt

Sebastian Fabijański wciąż szuka dla siebie nowych ścieżek rozwoju. 35-letni Sebastian spełnia się nie tylko jako aktor, ale również jako zawodnik Fame MMA, artysta malujący obrazy oraz raper. Fabijański właśnie wypuścił nowy kawałek, w którym jest jak Tyler Durden, bohater grany przez Brada Pitta w kultowym filmie "Fight Club".

Sebastian Fabijański nagrał nowy kawałek rapowy
REKLAMA

Sebastian Fabijański nie chce ograniczać się tylko do aktorstwa i od jakiegoś czasu spełnia się jako m.in. zawodnik MMA i raper. Ci, którzy śledzą jego poczynania z rapem, do tej pory mieli mieszane uczucia co do obecności Sebastiana w tej dziedzinie. Najwyraźniej zaczyna się to zmieniać, a 35-letni gwiazdor coraz bardziej zyskuje w oczach fanów hip-hopu.

REKLAMA

Fabijański w rapowej piosence jest jak Brad Pitt w "Fight Club".

Sebastian wypuścił właśnie nową piosenkę zatytułowaną "Tyler D", która jest nawiązaniem do filmu "Podziemny krąg" ("fight Club") z Bradem Pittem i Edwardem Nortonem w rolach głównych. W klipie Fabijański wciela się w postać Tylera Durdena graną w kultowym filmie przez Brada Pitta.

Pierwszy singiel z płyty „Popiół” czyli „Tyler D.” bezpośrednio nawiązuje do udziału artysty w Fame MMA oraz klasycznego filmu w reż. Davida Finchera - Fight Club, obrazujący rozstrzał pomiędzy narzuconym światem “Wyścigu szczurów” i konsumpcyjnego życia, a totalna anarchią i wyzwoleniem - czytamy w opisie piosenki na YouTube.

Przypomnijmy, że Tyler Durden w "Fight Club" zarabia na życie handlując mydłem. Durden jest ucieleśnieniem marzeń człowieka: nie daje się kontrolować przez innych i stawia swoje cele na pierwszym miejscu, za nic ma „samodoskonalenie”. Uważa też, że człowiek rozwija się, doświadczając bólu oraz nieszczęść.

Sebastian Fabijański przez muzykę rozlicza się z bardzo trudnym czasem w życiu gwiazdora

REKLAMA

Klip zaprezentowany przez Fabijańskiego jest zapowiedzią nadchodzącej płyty zatytułowanej „Popiół”. Fabijański, tłumacząc dlaczego wybrał właśnie taki tytuł, podkreślił, że skoro jest w Polsce „spalony”, to został po nim jedynie popiół. To też rozliczenie się aktora z bardzo trudnym czasem w jego życiu.

"Na dłoniach mam popiół nie kurz. Chyba spłonąłem tu znów”. Popiół, czyli najnowszy album Fabijańskiego w całości wyprodukowany przez Voskowych, składa się z ośmiu utworów mających stanowić ostateczne rozliczenie z bardzo trudnym czasem, przeżyciami artysty w showbiznesie jak i życiu prywatnym. „Pomyślałem, że skoro jestem w tym kraju „spalony”, to co po mnie zostało? Popiół”. Tytuł to także aluzja do posypywania głowy popiołem i odejście Sebastiana od klasycznego boom-bap’u. Znajdziemy tam zróżnicowane brzmienia zahaczające o nową szkołę, eksperymentalne elementy stylistyczne oraz kilku niesztampowych gości - czytamy na YouTube.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA