Przez hejt fanów "Star Wars" próbował odebrać sobie życie. Aktor zdradza nowe szczegóły dramatycznych przeżyć
Jar Jar Binks był swego czasu bodaj najbardziej znienawidzoną postacią uniwersum "Star Wars" - pokraczny Gunganin denerwował fanów do tego stopnia, że zaczęli przelewać swą niechęć na wcielającego się w tę rolę aktora: Ahmeda Besta. Teraz artysta zagłębił się w szczegóły złej sławy, jaką przyniósł mu udział we franczyzie George'a Lucasa.

Jar Jar Binks trafił do najmłodszych widzów, ale zdecydowana większość miłośników "Star Wars" była wręcz zniesmaczona występem tej postaci. Nie ma w tym nic zanadto dziwnego: przedstawiciel rasy gungańskiej był wszakże źródłem infantylnych tekstów, dziecinnych slapstickowych sekwencji i niebywale irytujących zachowań, które ni w ząb nie pasowały do tonu opowieści.
Występ w drugiej trylogii ściągnął na wcielającego się w Jar Jara Ahmeda Besta falę czystego hejtu. Media i widzowie nie zostawili na aktorze suchej nitki. Co ciekawe, wcale nie skupiano się na jego kreacji (gra głosem wyszła mu zresztą obiektywnie dobrze) i jakiejkolwiek konstruktywnej krytyce, tylko na charakterze samej postaci. Problem w tym, że to nie Best stworzył Binksa - czego wiele osób zdawało się nie rozumieć.
Wcielający się w rolę kosmity (i jedną z pierwszych postaci CGI w historii kina) Best przeżył prawdziwe piekło - jak to często bywa, niechęć do postaci przerodziła się w personalny, wymierzony w aktora hejt (w tym groźby śmierci), który ten przypłacił załamaniem nerwowym i myślami samobójczymi. Wiele osób zdawało się nie przyjmować do wiadomości, że postać, związane z nią sceny humorystyczne, jej zachowania i charakter były forsowane przez samego George’a Lucasa.
Od tamtej pory Best pozostał w pewnym stopniu związany z uniwersum (prowadził teleturniej "Star Wars: Jedi Temple Challenge"), a fandom zaczął pałać do niego sympatią. Kelleran Beq, mistrz Jedi wymyślony na potrzeby wspomnianego programu dla dzieci, został oficjalnie wprowadzony do kanonu w "The Mandalorian" - 3. sezon pokazał nam, jak grana przez Besta postać ratuje Grogu z atakowanej Świątyni Jedi.
Niestety, traumatyczne wydarzenia pozostaną w pamięci Besta na zawsze. Podczas jednego z nowszych wywiadów aktor zdradził kilka nowych szczegółów - dotyczących m.in. próby samobójczej.
Czytaj także:
Star Wars: Ahmed Best opowiada o próbie samobójczej
Best przyznał, że jedne z najbardziej bolesnych ataków były... oskarżeniem o rasizm. Aktor, który działał jako rzecznik praw osób czarnoskórych i nigdy nie krył dumy ze swych korzeni, według części publiki pokazał swoją postać w sposób groteskowy, podkreślający szkodliwe stereotypy dotyczące mniejszości.
W podcaście "The Redemption of Jar Jar Binks" od "The Guardian" Best przybliżył najbardziej dramatyczny moment swojego życia - planował rzucić się z Mostu Brooklyńskiego. Zanim jednak zdążył skoczyć, uderzył w niego gwałtowny podmuch wiatru, który prawie go przewrócił. Best przestraszył się, spanikował i pobiegł do domu. W jego głowie kołatały się następujące myśli:
Pokażę wam wszystkim. Pokażę wam, co mi zrobiliście. A gdy już mnie nie będzie, zrozumiecie, przez co przechodziłem.
Ostatecznie jednak aktor pozostaje dumny ze swojej roli - oraz, jak wspominałem, wciąż jeszcze jest bezpośrednio związany z uniwersum "Gwiezdnych wojen".
Chciałbym, aby ci, którzy nas słuchają, mieli świadomość mojego wkładu w historię kina. Kulturowo wkład czarnoskórych był wymazywany z historii, co jest wielką niesprawiedliwością. Do 1997 roku żaden czarny aktor nie zagrał znaczącej postaci CGI - to parodia. To musi się zmienić - mam nadzieję, że ludzie sobie to uświadomią
- podsumował Best.