Jak Apple zgarnęło biliony i straciło duszę? Dowiesz się tego z książki „After Steve”
Napisano już wiele książek o Apple’u i jego legendarnym założycielu, ale najnowsza pozycja autorstwa Trippa Mickle o tytule „After Steve” podchodzi do tego tematu z nieco innej strony niż zwykle. To tak naprawdę dwie biografie w jednym, bo pierwszą bilionową amerykańską korporację poznajemy w niej z perspektywy dwóch następców Jobsa: Jony’ego Ive’a i Tima Cooka.
Steve Jobs założył Apple’a ze Steve’em Wozniakiem w połowie lat 70. ubiegłego wieku, ale jego związek z korporacją, jaką z czasem stała się ta „garażowa” firma, był… burzliwy. Na tyle, że w 1985 r. założyciel został usunięty ze stanowiska, by powrócić na nie po 12 latach w glorii i chwale. Pobierając symboliczną pensję w wysokości dolara rocznie sprawił, iż jego „dziecko” wróciło na szczyt i dał światu swój najważniejszy produkt w historii: iPhone’a.
Jobs pozostał prezesem Apple’a aż do swojej śmierci na raka trzustki w 2011 r. Po jego odejściu wielu obawiało się, że osierocona korporacja zacznie chylić się ku upadkowi - tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy utraciła charyzmatycznego lidera. Dziś już wiemy, że tak się nie stało. Apple już po siedmiu latach pod rządami Tima Cooka stał się pierwszym amerykańskim przedsiębiorstwem wycenianym na bilion dolarów, a potem tempa bynajmniej nie zwolnił. Jak do tego doszło?
Czytaj też:
Odpowiedzi na to pytanie szuka Tripp Mickle, autor książki „After Steve. Jak Apple zgarnęło biliony i straciło duszę”?
Z początku myślałem, że „After Steve” będzie napisany niczym typowa powieść (na wstępie mamy nawet listę dramatis personae), ale po kilku pierwszych rozdziałach opisujących śmierć Jobsa z perspektywy jego współpracowników, które przypominały nieco książkę beletrystyczną, to wrażenie się ulotniło. Mamy tutaj do czynienia z solidnym biograficznym reportażem, a autorowi udało się dotrzeć do wielu byłych pracowników Apple’a, którzy podzielili się swoimi opowieściami.
Nie było to łatwym zadaniem, gdyż firma z logo nadgryzionego jabłka słynie ze swojego zamiłowania do tajemnic i sekretów. Jej pracownicy praktycznie nie opowiadają o swojej pracy - i to nie tylko przyjaciołom i dziennikarzom, ale często również swoim partnerom, w tym również takim pracującym w Apple’u, tylko w innym dziale. Mimo to Trippowi Mickle’owi udało się zebrać w jednym miejscu wiele wypowiedzi, które rzucają nowe światło na to, jak Apple się przeobrażał.
„After Steve” to dwie biografie w jednym.
W książce przyglądamy się na zmianę bliżej karierze obu głównych bohaterów. Do tego śledzimy kolejno najważniejsze wydarzenia, jakie miały miejsce po odejściu Jobsa: od prototypowania kolejnego produktu (którym okazał się Apple Watch), przez ekspansję na rynku chińskim i budowę przypominającej statek kosmiczny siedziby o nazwie Apple Park, aż po konflikt z Samsungiem oraz spór z FBI o odblokowanie telefonu terrorysty z San Bernardino.
Narrator z początku co rozdział, a potem wręcz co akapit, zmienia perspektywę,. W jednej chwili czytamy o młodości projektanta Jony’ego Ive’a, który stał się najważniejszym protegowanym Steve’a, a z drugiej śledzimy karierę Tima Cooka, który został wybrany przez Jobsa na jego następcę. Z czasem historie obu mężczyzn zaczynają się coraz bardziej przeplatać i wpływać na siebie, a to wszystko okraszone zostało zakulisowymi rozgrywkami o władzę.
Z jednej strony mamy „artystę”, z drugiej „księgowego”, a obaj osiągnęli rzeczy, które uważano za niemożliwe.
Współpraca obu panów nie była łatwa, bo ich wizje rozwoju firmy się różniły. Podczas gdy Jony, który za czasów Jobsa zapewnił swoim projektantom autonomię, powoli dystansował się od codziennych wizyt w biurze, Tim nie próbował udawać Steve’a, tylko robił to, co umiał najlepiej: optymalizował koszty i śrubował wyniki. Pojawiły się pierwsze tarcia i animozje, zwłaszcza w chwilach, gdy wskaźniki finansowe odbiegały od prognoz (czasem z winy Apple’a, czasem nie).
Pogrążony w żałobie Ive się w końcu wypalił i opuścił firmę po spędzeniu ćwierć wieku na projektowaniu iPhone’ów, iPadów, Maków i Apple Watchy. Jego spuścizną jest też Apple Park oraz kompletny redesign pełnego skeumorfizmu we wcześniejszych wersjach iOS-a. Cook z kolei nadal pozostaje u steru Apple’a, który, mimo mierzenia się z kolejnymi problemami, nadal jest jedną z najbardziej wpływowych i majętnych korporacji świata.
Sam poczynania firmy śledzę już od kilkunastu lat, czyli przez całe swoje zawodowe życie. Przeczytałem masę książek o Apple’u, obejrzałem najważniejsze prezentacje Jobsa oraz obie jego fabularyzowane biografie (w których wcielili się w niego kolejno Ashton Kutcher i Michael Fassbender), a i tak udało mi się dowiedzieć z „After Steve”, które pojawi się pod koniec września w Polsce nakładem wydawnictwa ZNAK, kilku nowych rzeczy.
„Rok 2011. Umiera Steve Jobs. Wielu twierdzi, że bez niego Apple czeka szybki upadek. Rok 2018. Apple, jako pierwsza amerykańska firma, zostaje wycenione na bilion dolarów. Wystarczyło siedem lat, żeby osierocona firma wdarła się na szczyt. Ale za jaką cenę? Po śmierci Steve'a Jobsa za sterami Apple stanęli Tim Cook i Jony Ive. Cook, który przyczynił się do uratowania firmy przed bankructwem, objął funkcję CEO. Jony Ive, którego wielu uważało za duchowego spadkobiercę Jobsa, został głównym projektantem. Tak rozpoczyna się porywająca opowieść o walce o władzę, która rozgorzała w Apple po śmierci założyciela firmy. Tripp Mickle odsłania kulisy wielkiego biznesu, relacjonuje dworskie intrygi, pałacowe przewroty i zmagania z bezlitosną konkurencją. Głównymi bohaterami korporacyjnego dramatu są namaszczeni przez Jobsa Cook i Ive. W niecałą dekadę osierocona firma wdarła się na szczyt. Ale za jaką cenę?” - opis książki „After Steve. Jak Apple zgarnęło biliony i straciło duszę” ze strony wydawcy
Nowa książka Trippa Mickle w tłumaczeniu Michała Rogalskiego pojawi się w Polsce już 27 września 2024 r., kilka dni po premierze nowych iPhone’ów 15. Z fragmentem „After Steve. Jak Apple zgarnęło biliony i straciło duszę” można zapoznać się na stronie wydawnictwa ZNAK.