„Ballerina” to planowany na bieżący rok spin-off słynnego Johna Wicka. A przynajmniej był. Niedawno do oczekujących w napięciu fanów franczyzy dotarła informacja, że film trafi do kin z „lekkim” opóźnieniem. Premiera „Balleriny” została przełożona z 7 czerwca 2024 roku na 6 czerwca 2025 roku.
Jak nadmienia portal Deadline – to nie jedyna zmiana w grafiku premier, którą wprowadziła wytwórnia filmowa Lionsgate. Przeniesienie „Balleriny” na kolejny rok spowodowało, że zwolnił się czerwcowy termin. Oczywiście nie oznacza to, że widzowie zostaną w te wakacje z niczym. Na wolne miejsce wejdzie nowy „Kruk”, a dokładniej odświeżona wersja filmu z 1994 roku, który stanowił adaptację popularnego komiksu spod ręki Jamesa O'Barra.
Więcej na temat Johna Wicka czytaj na łamach Spider's Web:
Przełożona data premiery Balleriny. Pojawi się za rok
Wicka nigdy dość prawda? Dlatego też wiele osób z pewnością będzie niepocieszonych na wieść o tym, że zapowiadany od dawna spin-off, „Ballerina”, ujrzy światło dzienne o wiele później, niż pierwotnie zakładano. Deadline raportuje, że ta decyzja wynika z niedawnego podpisania umowy między wytwórnią Lionsgate a Chadem Stahelskim, jednym z twórców kultowej serii o emerytowanym płatnym zabójcy. Stahelski ma rozpocząć ścisłą współpracę z reżyserem filmu „Ballerina”. Razem planują wykreować dodatkowe sekwencje walk w scenach akcji, ale również dopracować do perfekcji to, co już zostało nakręcone.
Podobno widzowie nie mają powodów do niepokoju. Opóźnienie premiery „Balleriny” ma wynikać z chęci uczynienia filmu jeszcze lepszym. Czy zatem zapowiada się widowisko praktycznie doskonałe? Na ten moment nie wiadomo, ale nawiązanie bliskiej współpracy z Chadem Stahelskim to z pewnością krok w dobrą stronę. Tak samo, jak obsadzenie Any de Armas w głównej roli Eve w nadchodzącej produkcji.