REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Battlefield 1942

I w Tribes 2, i w Operation Flashpoint, i w zapewne wielu innych pozycjach mieliśmy okazję usiąść za sterami pojazdów i wykorzystać je w walce z naszymi żywymi oponentami. Ale pojazdy w MP rozpropagował na masową skalę dopiero Battlefield 1942.

11.03.2010
16:32
Rozrywka Blog
REKLAMA

To jednak nie koniec zasług BF dla rozwoju gier sieciowych. Zacznijmy jednak od początku. Otoczkę gra czerpie z drugiej wojny światowej, głównie skupiając się na okresie po 1942, w którym to zresztą roku na wszystkich frontach ustaliła się względna równowaga. Będziemy więc wykrwawiali się w bitwie pod Stalingradem, brali udział w ofensywie pod El-Alamein i będziemy walczyć na plażach Wake Island. Użyjemy przy tym sprzętu, który można podzielić na trzy kategorie: marynarkę, lotnictwo i siły lądowe. A jaki konkretnie to sprzęt? Najróżniejszy! Znajdziemy w grze większość sławnych i zasłużonych wojskowych gratów. Poczynając od Jeepa Willys, Sherman i B-17, ikon amerykańskiego przemysłu, później radzieckich T-34 i Ił-2, przez dumę Japonii - pancernik Yamato i myśliwce Zero, na niemieckich Tygrysach, artylerii samobieżnej Wespe, czy myśliwcach Me 109 kończąc. Dostaniemy się jeszcze pod sztandary Wielkiej Brytanii, która jednak oprócz Spitfire sprzęt przejęła od Amerykanów. Warto jeszcze wspomnieć o uzbrojeniu szeregowego piechura, poczynając od karabinów takich jak Kar 98K, przez pistolety maszynowe Thompson, kończąc na karabinach szturmowych STG44 czy ręcznych karabinach szturmowych BAR.

REKLAMA

Pojazdy i conquest

Broń jest przydzielana zależnie od klasy, którą wybierzemy. Jest ich pięć: snajper, żołnierz, żołnierz z bronią przeciwpancerną, medyk i inżynier. Każdy pełni w swojej drużynie odpowiednią, równie ważną rolę, jest to więc pierwszy wymóg choćby minimalnej współpracy taktycznej. A pola do popisu jest dużo, od grupowania się w drużyny szturmowe z żołnierzami i medykiem, po układanie min i ładunków przez inżynierów na punkty, co często przesądza o wygranej bądź przegranej.

Właśnie o punkty toczy się walka w najpopularniejszym - głównym tak na prawdę - trybie rozgrywki MP, czyli w trybie Conquest. Mamy w nim przeciwstawione sobie dwie drużyny, obie z określoną pulą punktów i najczęściej ze swoimi własnymi bazami, w których respawnuje się sprzęt. Pomiędzy nimi jest rozsiana masa punktów strategicznych, które czekają na przejęcie. Wraz z uzyskaniem przewagi w ilości zajętych terenów, wrogowi zaczyna ubywać z puli punktów. Gra kończy się wraz z dojściem licznika jednej z drużyn do 0 bądź też z końcem czasu - wtedy wygrywa drużyna lepiej sobie radząca. Jest też inna odmiana tego trybu, kiedy to jedna strona posiada tylko bazę, druga zaś wyłącznie punkty strategiczne. Wtedy też rozgrywka może się skończyć w trymiga wraz z zajęciem przez szturmujących wszystkich flag i tym samym pozbawienia obrońców miejsca do respawnu.

Oczywiście dostajemy również tradycyjny tryb Capture the Flag czy Deathmatch, ale stanowią one tylko margines wszystkich serwerów BF42. To właśnie Conquest pozwala na najlepsze wykorzystanie atutów gry i możliwości kierowania pojazdami. I to właśnie Conquest będzie powielany w wielu kolejnych FPS i innych grach, a pojazdy coraz częściej zaczną się pojawiać i odgrywać większa rolę niż tylko tło rozgrywki.

Sukces ten nie byłby jednak możliwy gdyby sama gra była niegrywalna. A jest i to bardzo. Szczególnie jeśli się gra w doborowym towarzystwie. Co jak co, ale niewiele gier pozostawia tak miłe wspomnienia. Battlefield 1942 w Polsce wykształcił wyjątkową scenę wokół siebie, utworzyła się masa polskich klanów, inne zaś rozwijały swoje skrzydła, jak chociażby sławna dzisiaj Wilda D-Link. BF42 historycznie rzecz biorąc dał drugi, po CS, wielki bodziec do rozwoju polskiej sceny e-sportu. Polacy zajmowali nieraz pierwsze miejsca w odsłonach pucharów. Ale nie tylko Polacy się zagrywali, cały świat się zagrywał. Ba! Battlefield 1942 pokonywał przez jakiś czas Counter Strike w ilości graczy jednocześnie! Było to nie lada wydarzenie, w końcu w 2002 roku CS był niekwestionowanym liderem gier sieciowych.

Vehicle4

Wszystko się jednak starzeje i przemija. I tak jak kiedyś pokonanie CS było jasnym wyznacznikiem jakości gry, tak dziś nikt już nie przykłada tak wielkiej wagi do statystyki ilości graczy, no oprócz kolejnych milionów grających w WoW.

Mimo 5 lat od premiery, staruszek nadal wciąga i, co ważne szczególnie dziś, nie odpycha grafiką, dźwiękiem czy wykonaniem. Poczynając od pierwszego - modele, które ujrzymy w grze i tekstury na nie nałożone są bardzo staranie wykonane jak na swój czas i, przede wszystkim, estetyczne. Jedyne, co poważnie już rzuca się w oczy, to przestarzałe efekty graficzne i czasami rażąca w oczy jałowość map. Ale tam, gdzie grafika zawodzi, na ratunek przychodzi audio. Odgłosy, choć daleko im do dzisiejszej kakofonii, są dobre, zaś muzyka to wręcz ewenement. Motyw o tytule w plikach "Vehicle4" pojawiający się w intro i potem przewijający się podczas ładowania map stał się wręcz wizytówką serii i w różnych formach powraca nawet dzisiaj. Oprócz tego warto wspomnieć jeszcze o pięknym kawałku, który jest odgrywany przy mniej pięknej okazji, czyli porażce.

I audio i strona wizualna wskazują na wysoką dbałość wykonania. Widać to i przy innych okazjach, szczególnie przy mapach, choć tutaj różnie już bywa. O ile Aberdeen czy Tobruk wspominam ze swych wojaży niezwykle ciepło, o tyle Berlin i spamowanie bazy Rosjan granatami już jakby mniej. Przy dbałości warto pamiętać o jednym - historii z tej gry nie nauczymy się w ni w ząb. Nie tylko poprzez wzgląd na jej maksymalnie wręcz zręcznościowy charakter i pociski z czołgów lecące po ogromnej paraboli, ale i znacznie poważniejsze błędy, jak model T34 czy uczynienie z M10 ciężkiego czołgu. Te babole można jednak wybaczyć...

Mody i dodatki

.... chyba że dotyczą jednego z dodatków. W pierwszym dodatku - "Road to Rome" - na mapie Monte Cassino kierujemy szturmem Francuzów, nie zaś Polaków czy choćby Brytyjczyków. Drugi zaś dodatek - "Secret Weapons of World War 2" - to totalna fantazja nt. co by było gdyby... Z drugiej jednak strony kto się spodziewa realności od gry stworzonej do MP? Tak czy inaczej, dodatki nie zdobyły wielkiej popularności. Ta reguła zresztą towarzyszy serii BF do dziś - podstawki sprzedają się świetnie, dodatki zaś już o wiele gorzej.

Inaczej sprawa się ma z modyfikacjami. Owszem, nie mogą się one pochwalić tyloma serwerami co wersja podstawowa, jednak przy BF42 dostaliśmy cały wysyp najróżniejszych modów, od skupiających się na I WŚ, przez współczesne pole walki, na Star Wars kończąc. Warto tutaj wyróżnić szczególnie dwie produkcje - Desert Combat i Forgotten Hope. DC było pierwszą znaczącą modyfikacją gry i dla wielu graczy to właśnie była esencja BF. Twórcy moda wprowadzili do gry masę nowych elementów, jak choćby helikoptery i musieli się zmagać z dostosowaniem ich do samej gry. Talent, którym się przy tym odznaczyli sprawił, że grupka moderów przemieniła się w Trauma Studios, które następnie zostało kupione przez DICE, wspomogło je przy produkcji BF2 i na końcu zabrało się za własny projekt - Frontlines: Feul of War pod nową nazwą Kaos Studios. Drugim istotnym modem stał się Forgotten Hope. W jego tworzenie również włożono tytaniczną wręcz pracę, bowiem stary BF został wywrócony do góry nogami. FH zrobił ze zręcznościowego BF symulator pola bitwy ze wszystkimi tego wadami i zaletami. Tygrys bez problemu likwidował kolumny Shermanów, przejechanie Matyldą z jednego krańca mapy na drugi zajmowało tydzień, zaś walka piechoty ograniczała się do powolnych ruchów i czekania na błąd przeciwnika. Można więc powiedzieć, że o ile DC zmienia realia toczenia walk, o tyle FH całkowicie zmienia mechanikę rozgrywki.

REKLAMA

Podsumowanie

Kiedy wielu zagrywało się w Quake III, UT czy CS, a stosunkowo mała grupa w Tribes II i Operation Flashpoint, pojawiła się gra, która łączyła najlepsze cechy obu grup tytułów - zręcznościową akcję z pojazdami i taktyką. Otrzymaliśmy więc tytuł kultowy, przełomowy dla e-sportu i gier sieciowych jako takich. I przełomowy dla mnie, w końcu to właśnie dzięki BF42 poznałem smak gry wieloosobowej. I do dziś się śmieję, kiedy przypomnę sobie starania CDA, by zrecenzować grę głównie pod kątem trybu SP (ograniczającego się do walki z botami). Krótko mówiąc, jeśli nie miałeś do czynienia z Battlefieldem, czas to naprawić.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA