REKLAMA

Battlefield: Vietnam

Wojna w Wietnamie, wojna pełna cierpienia i bólu, pełna kalekich żołnierzy powracających na socjalne łono USA. Właśnie przeciw niej dzielnie protestowały dzieci-kwiaty, słuchając rockowej muzyki. Ależ kogo to obchodzi tu, za sterami w Hueya i z "Surfin Bird" sączącym się z głośników podczas rozwalania chałup rakietami?

Rozrywka Blog
REKLAMA

Po sukcesie Battlefield 1942 postanowiono kontynuować serię, tym razem przenosząc ją do zupełnie innego regionu. Jaki jest Wietnam każdy wie - pola ryżowe przecinane chałupami i gęstymi lasami. I tak w jajko się kręci, a wśród traw leżą żółtki. Białka zaś nie chcąc się zniżać do poziomu tubylców latają helikopterami i samolotami zrzucając gorący olej. W końcu jednak żółtki wychodzą, białka lądują i to wszystko się miesza tworząc ohydną wręcz jajecznicę z wyglądu. A mimo to jest przepyszna!

REKLAMA

Od Ho Chi Minh po Sajgon

W konflikcie tym przyjdzie nam walczyć pod sztandarami trzech stronnictw. Pierwsi zaciągnąć nas na wojnę będą chcieli Amerykanie, oczywiście prowadzący tę wojnę w imię wolności, bo czegóż by innego? W imię ryżu?! Później przyjdzie nam służba w armii Południowego Wietnamu, a w czasie nocnej warty przejść możemy na stronę Vietcongu walczącego o wolność itp. błahostki. I tak zaciągając się na służbę w USA dostaniemy możliwość pokierowania Pattonem lub też polatania Hueyem. A największą frajdę sprawi na pewno Phantom II, którym zrzucimy oponentom na głowę napalm. Przy okazji poznamy zacinającego się M16 czy też kłopotliwą kalkę niemieckich karabinów M60. Po stronie wietnamskiej nie będziemy mieli takich problemów, w końcu w swoje brudne żółte łapska dostaniemy niezawodne kałachy, przeciw Pattonom wytoczymy T-54, a Phantomy II strącimy MiG 21. To wszystko przeżyjemy podczas ścierania się na przeróżnych ziemiach, od zrujnowanego miasta, poprzez wielkie pola ryżowe czy też ogromne rzeki przecinające dolinę, na walce o przełęcz skończywszy.

Klimat

Walki będziemy toczyć w bardzo gorącym klimacie. Nie tylko pod względem atmosferycznym, ale także... kulturowym. Chociaż Vietnam wiele do mechaniki rozgrywki nie wnosi, to jednak klimat, jaki oferuje graczom, jest wręcz niesamowity. Możliwość włączenia Walkirii podczas ataku Hueyów na wioskę dzikusów czy też rozpoczynania zasadzki Vietcongu od rockowego kawałka - tego nie da się wręcz opisać. Gra jest przepełniona wietnamską wojną także w innych aspektach. Oto Vietcong dostaje możliwość tworzenia zasadzek za pomocą zastawiania wilczych dołów, korzystania z rozmieszczonych na mapie toczących się pali czy ukochanych skaczących Betty, które chętnie urwą komuś nóżkę lub rączkę. No i tunele - koniec z wojną regularną, koniec z frontami, Vietcong może zaatakować zewsząd i zabić cię w najmniej spodziewanej chwili. Nie oznacza to jednak, że Amerykanie mają przerąbane. To w ich sprzęcie wojskowym tkwi siła, dodatkowo wszelakie helikoptery zyskały możliwość transportowania pojazdów, a żołnierze, z racji braku medyka, mogą się leczyć. Nie ma więc łatwo, każda strona musi się najpierw wykrwawić, by móc myśleć o przechyleniu szali zwycięstwa na swoją stronę.

Oprawa

Sama mechanika rozgrywki nie zmieniła się od czasów BF42. Nadal mamy tryb Conquest, w którym musimy przejąć terytoria wroga i doprowadzić go do bankructwa punktowego. Ważniejszą zmianą jest zniesienie baz nie do przejęcia, nie ma więc miejsca, gdzie można się zamknąć w razie niepowodzenia. Skończyło się także blokowanie nieświadomym wrogom przejęcia flagi. Teraz wraz ze wskaźnikiem przejmowania od razu zorientują się, że ktoś tu jeszcze jest, zaś lotne brygady w ciągu kilku minut będą mogły przejąć multum punktów dzięki swej liczebności wpływającej na szybkość przejmowania punktów.

Wygląd flag i nie tylko, stanie się w porównaniu z poprzednią częścią o wiele bardziej plastikowy. Ma to swój urok, jednak na dłuższą metę grafika prezentuje się w pewien sposób gorzej od BF42, choć to właśnie ten silnik umożliwi nam skradanie się w trawie i walkę wśród gęstych lasów. Warto jeszcze wspomnieć o oprawie dźwiękowej. Nie będę mówił o muzyce, bowiem klasyczne utwory z lat 60.-70. są wizytówką samą w sobie, ale reszta, np. odgłosy strzałów prezentuje się nad wyraz przyzwoicie. Nic tak bowiem nie poprawia samopoczucia jak donośna seria z AK-47.

Na koniec

REKLAMA

Modyfikacji do Vietnamu było mniej niż BF42. Może dlatego, że sama produkcja wydawała się przejściowym stadium między 1942 a 2 i fani nie zamierzali marnotrawić czasu. Mimo to pojawił się autorski mod EA mający przenieść 1942 na nowy silnik. Niestety, po początkowych dobrych efektach przyszedł czas stagnacji i temat umarł, a szkoda, wielka szkoda.

Niemniej Vietnam to produkcja nadal wciągająca i klimatyczna. Mimo faktu, że zmiany w mechanice gry w stosunku do BF42 są jedynie częściowe, jak choćby zwiększenie obrażeń w wymianie ogniowej między piechotą, to Vietnam oferuje klimat, który w BF42 trudniej osiągnąć. I dlatego jeśli ktoś pragnie zagłębić się w ten okres historyczny, to polecam BF:V.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA