REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

"Belfer" wraca z 3. sezonem, który w niczym nie przypomina poprzedniego. I dobrze!

Na 3. sezon „Belfra” musieliśmy czekać aż sześć lat. Był to czas wypełniony wątpliwościami co do przyszłości serii - w końcu druga odsłona została przyjęta znacznie chłodniej, w związku z czym wielu widzów kwestionowało sens powstania kontynuacji. Ta jednak w końcu nadeszła, naprawiając - na szczęście - błędy poprzedniczki.

06.09.2023
19:19
belfer sezon 3 serial premiera recenzja opinie canal plus online
REKLAMA

„Co sprawia, że nazywamy miejsce domem?” - pyta na początku 3. sezonu „Belfra” głos z offu, należący, rzecz jasna, do tytułowego bohatera. To ważne pytanie - motyw „domu” odegra bowiem w tej odsłonie znaczącą rolę. Piotr Zawadzki (zmęczony, poważniejszy Maciej Stuhr) wrócił właśnie do nadmorskiego Małomorza, w swoje rodzinne strony, gdzie wciąż mieszka jego ojciec (Jacek Koman). Kolejnym rozważaniom naszego narratora towarzyszą ujęcia z miejsca zbrodni, którym okazuje się... statek. Ktoś zginął, a kto i w jakich okolicznościach - to stopniowo zdradza nam pierwszy epizod.

Zawadzki wyszedł z więzienia i podjął pracę w lokalnym liceum. Ma prowadzić klasę maturalną. Podczas organizowanego przez wspomnianego ojca (nazywanego swoją drogą Kapitanem) rejsu dla uczniów dochodzi do tragedii. Podczas warty znika jeden z podopiecznych; w ten sposób Belfer znów zostaje uwikłany w kryminalną sprawę. Decyduje się poprowadzić prywatne śledztwo, przy okazji odkrywając kolejne fakty dotyczące przeszłości swoich najbliższych.

Czytaj także:

REKLAMA

Belfer powrócił po sześciu latach - i jest to powrót bardzo udany

Nowe odcinki to nie tylko pewnego rodzaju odświeżenie serii, odczuwalne m.in. za sprawą nowego, zupełnie niepodobnego do poprzednich miejsca akcji, żywszej palety kolorów i ogromu światła, które w poprzednich odsłonach było raczej tłamszone. Poszarzający obraz filtr ustąpił miejsca letnio-jesiennym barwom urokliwej, nadmorskiej miejscowości.

Intryga z czasem wije się coraz bardziej, a pytania się mnożą. Nowy „Belfer” wydaje się znacznie mniej przewidywalny, niż druga odsłona - jest też serią fabularnie ciekawszą, bardziej przemyślaną i absorbującą uwagę. Na wiele odpowiedzi i rozwiązań będziemy musieli długo poczekać. Można zatem powiedzieć, że serial z jednej strony wrócił do korzeni (wróciła polskość, ale i - przede wszystkim - logika, której poprzednio nieco zabrakło), jakby przyznając do potknięcia przy okazji „dwójki”, z drugiej zaś stara się zachować autonomiczny charakter - i udaje mu się to. Wspomniane zabiegi wizualne, kreacja nieco innej atmosfery (w sporej mierze wynikającej z lokalizacji) oraz nowe, wyraziste, ciekawe i świetnie zagrane przez młodą część obsady postacie podbijają przy okazji sferę obyczajową. Tym razem odgrywa ona - za sprawą rozbudowanego prywatnego wątku - ważniejszą rolę, mówiąc nam o głównym bohaterze i jego przeszłości znacznie więcej, niż mogliśmy dowiedzieć się do tej pory. To dobra decyzja, bo pozwala się do Zawadzkiego zbliżyć.

REKLAMA
Belfer 3

3. sezon „Belfra” to powrót do solidnego scenopisarstwa i znacznie ciekawsza realizacja (scenarzystami są Monika Powalisz, Przemysław Nowakowski, Kacper Wysocki i Liliana Pomykalska, a całość, wyreżyserował Łukasz Grzegorzek). Dramat i obyczaj zgrabnie przeplatają się z kryminałem - właściwie niczego tu nie brakuje, tym bardziej, że twórcy sprawnie nadają nowej opowieści głębi. Pochylają się nad bolączkami lokalsów, trudnymi relacjami między rodzicami i dziećmi; dotykają tematyki psychicznych urazów, przemocy. Przy tym wszystkim udaje im się zachować autentyzm. Nie byłem pewny, czy powrót do „Belfra” to dobry pomysł - okazało się jednak, że owszem. Całkiem, całkiem niezły.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA