Na rynku menadżerów piłkarskich cały czas bez zmian. Football Manager z roku na roku coraz bardziej ucieka konkurencji, po piętach drepcze mu FIFA Manager, a daleko, daleko za nimi uplasował się dawny król tegoż gatunku, Championship Manager - Tak właśnie wygląda regułka, którą można rozpocząć każdą recenzje menadżera piłkarskiego. Przez jak długi czas będzie ona jeszcze wykorzystywana? Ciężko powiedzieć, ale możemy być pewni, że w tym roku nic się nie zmieniło…
Rozwód Eidosu ze Sports Interactive nie wyszedł tym pierwszym na dobre. Wprawdzie zatrzymali przy sobie wielką markę, która samą nazwą przyciąga jak magnes miłośników menadżerów piłkarskich, ale stracili fachowców, którzy im tę markę tworzyli. Sports Interactive przygarnęła Sega, tam powstał Football Manager i dalej jak historia się potoczyła, wie chyba każdy. A co w tym czasie działo się z Championship Managerem? Utrzymanie legendy, jaką niewątpliwie jest CM, na rynku, Eidos powierzył niedoświadczonym programistom z Beautiful Games Studios. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać, choć te były zgoła odmienne od oczekiwanych przez Eidos. Championship Manager 05 był grą po prostu fatalną, a seria CM dość szybko zniknęła z pamięci graczy. Kolejne edycje wprawdzie jakieś drobne zmiany miały, jednak te były zauważalne były tylko dla wieloletniego fana Ligi Polskiej Menadżer. Jak to zwykle bywa, twórcy obiecali, że edycja 2008 przywróci CM na jego należyte miejsce. Mając w pamięci wcześniejsze części stworzone przez Beautiful Games Studios należało te słowa przyjąć z przymrużeniem oka, jednak z drugiej strony, coś podpowiadało, aby twórcom zaufać i wierzyć, że przez te kilka lat czegoś się w końcu nauczyli. Jak ostatecznie wyszło?
Football Manager 2008 pokazał, że menadżer piłkarski nie musi mieć setek nieczytelnych tabelek, brzydkiego menu, a może być naprawdę ładnie wyglądającą, cieszącą oko i zachęcająca do gry, produkcją. Stereotyp "brzydkiego menadżera" był czymś normalnym w czasach świetności CM. Jako że Beautiful Games Studios postanowiło nawiązywać do tamtych czasów, Championship Manager 2008 jest po prostu brzydki. O ile taki CM 04 był intuicyjny i naprawdę przyjemny w użyciu, to poruszanie się po menusach w CM 08 jest istną katorgą. Wszelakie ikonki, skróty, które mają przecież pomagać w korzystaniu z menu, są tak ułożone, że naprawdę ciężko się w tym wszystkim połapać. Do tego dochodzi jeszcze fatalna kolorystyka, która po prostu męczy oczy. Może to przyzwyczajenie jaśniutkim FM, ale domyślna, ciemna skórka nie przypadła mi do gustu. Wracając do samych ikonek - najbardziej denerwował mnie skrót do wiadomości. Jest to dość istotna opcja, która informuje nas o tym co się w całej grze dzieje. Ikona do wiadomości została "sprytnie" wykonana tak, abyśmy nie widzieli, że jakaś wiadomość się pojawiła. Podświetlenia w ogóle nie widać! Na minus należy zaliczyć też sprawdzanie informacji o piłkarzu, które wprawdzie od części 4 się nie zmieniło, jednak czas idzie do przodu i takie przeglądanie jest zupełnie nieczytelne. Z czasem można się do tego przyzwyczaić, ale do ładnego i intuicyjnego menu daleka droga… I jak tu mówić o jakiejkolwiek grywalności, skoro już nawet oprawa graficzna odstrasza?
Skoro jesteśmy już przy wiadomościach. Tutaj należy się kolejny minus twórcom. Wszystkie newsy, które pojawiają się podczas gry zrobione są na "odwal się". Nie czuć w nich żadnych emocji, chęci wciągnięcia gracza w wirtualny świat piłki nożnej, jak to zrobione jest właśnie w Football Manager 2008. W CM 08 nie ujrzymy żadnych doniesień prasowych, choć niby jest krótka zapowiedź tego co nas w danej kolejce czeka, żadnych pojedynków słownych menadżerów danych zespołów, podgrzewania atmosfery przedmeczowej przez media. Nic, zupełnie nic! Wszystkie informacje ograniczają się do krótkiej notatki - " Zawodnik X kontuzjowany przez 10 dni", " Klub A prowadzi negocjacje z zawodnikiem B" lub coś w tym stylu…
Jedną z niewielu rzeczy, która w Championship Manager 2008 mogła się spodobać jest taktyka. Każdego zawodnika możemy ustawić na każdym skrawku murawy, pokazać mu gdzie ma biec, a gdzie podać. Jeżeli chodzi o polecenia drużynowe i indywidualne zastosowano tutaj podobny zabieg jak w FM 08, a więc krótkich suwaków tudzież króciutkich informacji o sposobie, jak nasz zespół ma grać. Szkoda tylko, że zespół żadnych poleceń na meczu nie wykonuje! Kiedy nakazujemy im grać skrzydłami, ci pchają się środkiem boiska. Takich błędów można znaleźć więcej, zawodnicy grają po prostu tak, jak im się podoba, nie zważając na to co im powiemy. A szkoda, bo wydawało się, że taktyka może być jednym z niewielu elementów, które nie zawodzą.
A jak wyglądają same mecze? Jak już wspomniałem, nie spotkamy się z żadną otoczką przedmeczową, budującą nastrój zbliżającego meczu. Przed spotkaniem przyjdzie nam zmotywować naszych zawodników do walki z rywalem. Nie będzie chyba większym zaskoczeniem, jeśli powiem, że i tę opcję potraktowano po macoszemu. Mamy tylko trzy możliwości motywacji. Pierwsza bardzo delikatna, druga już bardziej stanowcza, ale cały czas "luźna", no i ostatnia, przeznaczona dla ostrych menadżerów. W porównaniu z FM 08 wygląda to blado, bo czasami brakuje idealnej wypowiedzi dla naszych zawodników, a z czymś takim w produkcji Sports Interactive się nie spotkałem. W małym stopniu to, co powiemy w szatni wpływa na naszych grajków, jednak daleko im do systemu motywacji, który wykorzystany został we wspomnianym już wielokrotnie Football Managerze 2008.
Pierwszą charakterystyczną rzeczą dotyczącą meczów jest tryb 3D. Oczywiście, nie jest on tak rozbudowany jak w FIFA Manager. Na biegające pionki możemy popatrzeć z różnych perspektyw, co w teorii ma nam pomóc w jeszcze dokładniejszym analizowaniu poczynań. Problem w tym, że pionki i tak nas nie słuchają… Może po raz kolejny wychodzi moje przyzwyczajenie do Football Manager i wcześniej części Championship Manager, ale jakoś ten tryb 3D nie przypadł mi do gustu. Mimo wszystko ładniej wyglądają biegające kuleczki niż te pionki.
Strasznie irytujące są marnowane, stuprocentowe sytuacje przez naszych zawodników. Często zdarza się tak, że zawodnik pędząc na bramkę, mając przed sobą samego bramkarza, strzela prosto w niego. Można zrozumieć, jedna sytuacja, dwie, jednak tutaj takich mamy wiele. Denerwują również częste kartki. Podczas gry miałem fragment gdzie zawodnicy prawie co mecz dostawali czerwone kartki! Musicie przyznać, że może to "lekko" zdenerwować. Zawodzi też silnik meczowy. Wspominałem już o tym w taktyce, zawodnicy grają po prostu swoją piłkę, małą rolę odgrywają jakiekolwiek umiejętności, zawodnicy zachowują się praktycznie tak samo.
Do licznych błędów możemy zaliczyć również transfery. Każdemu menadżerowi sprawiają przyjemność długie negocjacje z zawodnikiem, którego pragniemy pozyskać, walczenie o niego. Tak właśnie zrealizowano transfery w FM 2008. W CM 2008 jest zupełnie inaczej. Każdego zawodnika możemy kupić bez zbędnych kombinacji. Mamy wystarczające fundusze? Proszę bardzo, zawodnik jest nasz! Co gorsza, nie są brane pod uwagę takie rzeczy jak chociażby miłość do klubu. Status piłkarza nie do wzięcia w Championship Manager 2008 nie istnieje! A szkoda…
Wszystkie wymienione błędy to tylko wierzchołek góry lodowej, bowiem Championship Manager 2008 ma jeszcze jedną, ogromną wadę, która przyćmiła wszystkie pozostałe. Jest po prostu niegrywalny! Patrząc na to okropne menu, nudne wiadomości, głupie błędy, po prostu nie chcę się grać! Championship Manager 2008 nie ma żadnej rzeczy, która mogłaby przyciągnąć nas do monitora na dłuższy czas, bo wieje od niego wszechobecną nudą. A tego nie naprawi żaden patch…
Żeby nie było - jest jedna rzecz, która zasługuje na pochwały. Mowa tu o fenomenalnym systemie ProZone, z którego korzystają ponoć największe sławy trenerskiej ławki. System ten pozwala na dogłębną analizę poczynań naszych zawodników. Naprawdę, zabawa w nim daje sporą frajdę, szkoda tylko, że w CM 08 on się po prostu marnuje.
Championship Manager 2008 jest grą słabą. Szkoda tylko, że pod tak zasłużoną nazwą wypuszcza się tak słabe produkty. Jedynym rozwiązaniem jest albo zmiana twórców gry albo wypuszczanie CM co dwa lata. Tak, aby można było naprawić wszystkie błędy, dopracować grę do perfekcji. Póki co otrzymujemy grę słabą i nudną, która w żaden sposób nie może zagrozić ustalonej czołówce.