Biblia to niezłe źródło pomysłów fabularnych, aż dziwne, że producenci rzadko sięgali po tę tematykę. Apokalipsa św. Jana to niesamowicie klimatyczna księga, a motyw "Czterech Jeźdźców Apokalipsy" pasuje jak ulał do jakiejś jatki. Parę lat temu powstawała gra akcji o takim tytule, ale projekt upadł. Na przyszły rok planowana jest premiera debiutującego studia Vigil Games - Darksiders: Wrath of War, która pozwoli nam wcielić się właśnie w jednego z jeźdźców, co brzmi naprawdę miodnie!
Pojęcie świata post-apokaliptycznego nabiera tutaj dosłownego sensu - Czas Sądu nadszedł, Jeźdźcy zstąpili na ziemię. Coś poszło jednak nie tak, a w wyniku zdrady i spisku nasz bohater - Jeździec o imieniu Wojna - pozostaje na ziemi opuszczony przez braci, pozbawiony swych nadprzyrodzonych mocy. Jedyne co mu pozostaje, to dowiedzieć się, dlaczego Apokalipsa nie została zakończona, no i oczywiście odzyskać swoje uzdolnienia (i konia). Nasz świat nie jest jednak już tak przyjazny jak niegdyś, zapanował straszny chaos. Na dodatek Siły Wyższe wysyłają za Wojną przeróżnej maści demony, anioły i co tam jeszcze jest na składzie. Na pewno mamy do czynienia z dosyć luźnym potraktowaniem wizji św. Jana, niemal na pewno Wojna otrzyma ludzkie cechy i uratuje świat, jak to w grach akcji... Chociaż twórcy zapewniają wręcz przeciwnie.
Jednym z założycieli studia Vigil Games jest Joe Madureira, który maczał palce w wielu komiksach, chociażby w X-menie. Wynika z tego faktu specyficzna metoda tworzenia fabuły - Madureira najpierw napisał cały scenariusz opowieści, który spokojnie wybroniłby się jako długie opowiadanie, następnie studio przerobiło jego dzieło, dodając mnóstwo akcji, siekania wrogów i strzelania z karabinów. W ten sposób dobra historia połączyła się z efektownością, dzięki czemu Darksiders nie będzie bezsensowną jatką. Do tego dołączą elementy RPG, a nawet zagadki logiczne. Twórcy zapewniają jednak, iż pomimo konieczności ruszenia głową, akcja będzie i tak bardzo intensywna. Myślę, że i fani nieustannej walki, i osoby miłujące się w epickich grach z gęstym klimatem znajdą wiele dla siebie.
Akcja gry dzieje się w niedalekiej przyszłości, więc oręż bohatera będzie mieszanką wielkich mieczy z bronią palną (a może nawet jakimiś laserami i innymi typowo przyszłościowymi zabawkami). W efekcie na niektórych screenach widać mięśniaka z mieczem, na niektórych zaś z obrotowym karabinem maszynowym. A celów do sieczenia nigdy nie zabraknie, Siły Wyższe wysyłają na nas hordy pomniejszych wrogów oraz licznych bossów. Ci ostatni pochodzą głównie z Czeluści Piekielnych i raczej nie są to kolesie, z którymi chcielibyście zjeść kolację. Na większych przeciwników konwencjonalny oręż może niewiele zdziałać, więc przydadzą się nadludzkie umiejętności, które bohater będzie odzyskiwał wraz z postępem fabuły. Poza tym możemy jeszcze rzucać przedmiotami, ot, na przykład takim samochodem. Z czasem będzie nas także wspierał wierzchowiec Wojny, który też posiada własne moce.
Oczywiście główna atrakcja - walka mieczem - została, według studia, dopracowana maksymalnie. Efektowne animacje wspierane przez mnóstwo combosów, których możemy się nauczyć na pewno będą cieszyły oko. Na dodatek większość ciosów Wojna będzie wyprowadzał z powietrza, ale na szczęście daleko mu do japońskiego stylu z serii Devil May Cry. Poza zwykłym siekaniem, bohater będzie zdolny wykonywać przeróżne sztuczki, jak np. rzucanie wrogami. Wszystko to będzie się działo w kosmicznym tempie, nie pozwalającym graczowi złapać większego oddechu (ok, zawsze można włączyć menu, ale wiecie, o czym mówię). Walka za pomocą broni współczesnej również ma dostarczyć wiele emocji, wcale nie zostanie potraktowana po macoszemu.
Grafika w Darksiders: Wrath of War prezentuje się przyzwoicie. Całą rozgrywkę obserwujmy w kamerze TPP, więc nie jest jakoś wspaniale szczegółowa, na dodatek to pierwszy projekt studia, jednak naprawdę może się podobać. Przede wszystkim zanosi się na naprawdę klimatyczną oprawę, w tym wspaniale zrobione modele wrogów. Studio nie pokusiło się o jakąś lawinę screenów, jednak to co już widać, napawa optymizmem. Do tego każda z misji ma rozgrywać się w otwartym świecie, pozwalającym na podejmowanie decyzji co do ścieżek, którymi zmierzamy. Klimat gry przypomina nieco fantasy, twórcy przyznali, że na początku zmierzali bardziej w kierunku sci-fi, ale zawrócili z tej drogi, bo obecna forma bardziej pasuje do opowieści.
Premiera omawianej gry planowana jest na przyszły rok. Ukaże się ona na Xboksa 360 i PS3, studio nie zapowiedziało wersji na komputery osobiste. Gdy tylko dowiedziałem się o istnieniu projektu, niesamowicie się zainteresowałem - fabuła sprawia wrażenie naprawdę ciekawej i głębokiej. Główny motyw daje liczne możliwości poprowadzenia scenariusza, otwiera wiele furtek. Nasz bohater ma szansę okazać się nieszablonową postacią, która nie jest ani "tym dobrym", ani "tym złym". Miejmy nadzieję, że nic nie przeszkodzi tytułowi ukazać się w przyszłym roku, bo zanosi się na kawał dobrej akcji przyprawionej głębią i zagadkami logicznymi - dla mnie bomba!