REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD

Kevin Hart próbuje być The Rockiem. I się z tego nabija w filmie na Amazon Prime Video

"Die Hart" już na Amazon Prime Video. To komediowe kino akcji, które z kina akcji się nabija równie mocno, co Kevin Hart ze swojego wizerunku. Czy jednak śmieszy do rozpuku i wbija w fotel sensacyjnymi atrakcjami? Nie. Ale przecież wcale nie musi.

27.02.2023
18:01
die hart amazon prime video premiera
REKLAMA

"Die Hart" to skondensowana w ramach pełnometrażowego filmu wersja serialu pod tym samym tytułem, który powstał dla nieistniejącej i zapomnianej już platformy Quibi. Kevin Hart gra tu fikcyjnego siebie. Jest zmęczony hollywoodzkim typecastingiem i wcielaniem się w zabawnych pomagierów herosów kina akcji. On nie chce już być "tym małym, śmiesznym gościem" w tytułach z Dwayne'em Johnsonem. Pragnie wysunąć się na pierwszy plan. Dlatego w programie na żywo zamiast zachwalać swoją najnowszą produkcję nazywa ją "śmieciem". "Trzeba ją wyrzucić" - krzyczy. W normalnych warunkach po takim incydencie jego kariera by się skończyła. Ale! Główny bohater ma szczęście. Interesuje się nim bowiem słynny reżyser.

Claude Van De Velde chciałby zrealizować swoje opus magnum - artystyczne kino akcji, które powali na kolana tak widzów, jak i krytyków. Uważa, że Hart byłby idealny do głównej roli. Aktor musi najpierw przejść specjalne szkolenie w placówce kształcącej gwiazdy filmów kopanych i strzelanych Rona Wilcoxa. Lista jej wychowanków jest bardzo długa. Ciągnie się od Chucka Norrisa po Matta Damona. Po drodze jest nawet Josh Hartnett, którego zobaczycie na ekranie w bardzo interesującym epizodzie.

REKLAMA

Czytaj także:

Die Hart - recenzja nowego filmu na Amazon Prime Video

W centrum zainteresowań twórców "Die Hart" stoi kino akcji jako takie. Miłośnicy gatunku poczują się tu bardzo swojsko. Bohaterowie na lewo i prawo rzucają nazwiskami największych ekranowych twardzieli, a zajęcia w szkole Wilcoxa pozwalają wyśmiać fabularne klisze i trendy. Protagonista, którego zadania do tej pory ograniczały się głównie do krzyczenia "nic z tego", musi teraz przećwiczyć ratowanie ofiary pożaru, nauczyć się bić i nawet uprawiać seks na szczycie wieżowca... tuż po rozbrojeniu bomby... w trakcie trzęsienia ziemi.

Die Hart - Amazon Prime Video

Może i twórcy - mówiąc kolokwialnie - cisną bekę z kina akcji, ale jest w tym mnóstwo pasji i fascynacji. Dzięki temu w "Die Hart" nie brakuje trafnych spostrzeżeń, obserwacji i wniosków dotyczących gatunku. Jest trochę o bezużyteczności forsowanych przez niego wzorców męskości i jest o relacjach genderowych, przez co nie brakuje przemyśleń o zmianach, jakie w jego obrębie zaszły. Chociaż ironii jest sporo, mamy do czynienia z filmem ciepłym i sympatycznym. Można go dzięki temu czytać nie tylko jako parodystyczny zbiór klisz, ale również opowieść o ambicjach, wierności samemu sobie, szukaniu poklasku i nawet autokreacji.

Z prostoty i prostolinijności "Die Hart" czyni swe największe atuty. Ten film nie ma artystycznych ambicji, ani pretensji. Przez niską stawkę i cele, jakie sobie stawia, łatwo płynąć z jego rytmem i rozkoszować się prezentowanymi absurdami. Na wszelkie niedociągnięcia - szczególnie te wynikające z budżetowych ograniczeń - spoglądamy pobłażliwie, z przymrużeniem oka. Nawet jeśli chciałoby się, żeby reżyser Eric Appel momentami poszedł za ciosem, docisnął pedał gazu, pociągnął jakiś temat i w stylu Michaela Baya rozwalił wszystko, co widzimy na ekranie, godzimy się z faktem, że nic takiego się nie wydarzy. Nie ma tu bowiem akcji grubych jak bicepsy Arnolda Schwarzeneggera, ale jest urzekająca szczerość.

Die Hart - nic specjalnego, a jednak cieszy

REKLAMA

Na ekranie błyszczy przede wszystkim Kevin Hart. Nie robi on nic specjalnego. Gra jak zawsze. Ale to, co już od dłuższego czasu jest u niego irytującą manierą, tutaj nabiera świeżego charakteru. Aktor jednocześnie droczy się ze swoim publicznym wizerunkiem, jak i z dumą się nim obnosi. Kawał dobrej roboty odwala też Jean Reno w roli ekstrawaganckiego reżysera. Czaruje ironią w swej pretensji i francuskim akcencie. Znana z "Szybkich i wściekłych" oraz "Gry o tron" Nathalie Emmanuel jako uczennica szkoły dla herosów kina akcji to klasa sama w sobie. Odstaje od nich jedynie John Travolta wcielający się w Wilcoxa. Ewidentnie jednak bawi się tak dobrze, że idzie mu wybaczyć tę przesadę i nadekspresyjność.

W "Die Hart" serce bije po właściwej stronie. Jest tak głupio, że aż śmiesznie. Jest tak umownie, że wręcz dynamicznie. Mimo to nie spodziewajcie się filmu, który z rozrzewnieniem będziecie wspominać przez następne tygodnie. Ba, zapomnicie, co widzieliście, jak tylko pojawią się napisy końcowe. O ile jednak szukacie niezobowiązującej rozrywki po ciężkim dniu, ta produkcja jest właśnie dla was.

"Die Hart" obejrzycie na Amazon Prime Video.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA