REKLAMA

Dragon Age

BioWare to znana i zacna firma na rynku komputerowym. Zna się na rzeczy i wydała wiele naprawdę dobrych tytułów. Mimo to od kilkunastu miesięcy ci panowie siedzą całe dnie i noce zamknięci w ciemnych katakumbach, pracując nad jednym projektem. Dragon Age ma być przyszłością gier RPG, jednocześnie będąc kwintesencją tego wszystkiego, co w starych eRPeGach było najlepsze.

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Fani komputerowych gier RPG powinni znać wyżej wymienioną korporację bardzo, ale to bardzo dobrze. To właśnie dzięki tym twórcom spędzili zapewne wiele nieprzespanych nocy, utrzymując się jedynie na wspomagaczach pokroju basenu gorącej kawy, czy powiek przypiętych klamerkami. BioWare stworzyło takie hity jak KOTOR, Neverwinter Nights wraz z dodatkami czy serię Baldur's Gate. Niezależnie jak na to spojrzeć, są to tytuły uznawane w półświatku graczy cRPG za iście rewolucyjne, czy też wręcz należące do kanonu. Jakby tego było mało, według samych twórców ich najnowszy projekt ma przyćmić wszystkie poprzednie. Nieco ciężko jest mi pokładać w tym zdaniu bezgraniczną wiarę, lecz nie należy wypowiedzi panów z BioWare puszczać między uszami, czy co gorsza, lekceważyć.

REKLAMA

Stare jak drzewiec

Dragon Age jest tworzone już od ponad 3 lat. Mimo to niezbyt dużo wieści dotarło do sieci. Te same screeny krążą po Internecie już od kilkunastu miesięcy, twórcy obiecują, że biorą sobie do serca porady forumowiczów, natomiast sama gra wydaje się stać ciągle na tym samym etapie tworzenia. Autorzy zamknęli się w niezdobytej fortecy, podając mediom tylko tyle ile muszą, nic więcej. Mimo wszystko przez ten długi okres tworzenia zdołaliśmy się już nieco dowiedzieć na jej temat. Informacja po informacji powstał lekki zarys gry, który zaraz Wam przedstawię.

Rozbudowane jak katapulta

Pod względem systemu Dragon Age będzie bardzo zbliżony do Dungeons & Dragons. Rzucać się w oczy będą między innymi podobne klasy czy system atutów. Mimo tego mechanika Smoczego Wieku jest dziełem całkowicie autorskim, co twórcy lubią podkreślać podczas przeróżnych wywiadów. Klimaty również będą standardowe. Wszystko ma przypominać wczesne średniowiecze. Oznacza to mniej więcej tyle, że roić będzie się od rycerzy w lśniących zbrojach, pięknych kobiet, legendarnych smoków oraz potężnych czarnych charakterów do zniszczenia. Jak zwykle nie zabraknie również świata do ocalenia. Zapowiada się zupełnie standardowo, prawda? Twórcy też to chyba zauważyli, dlatego postanowi polać wszystko gęstym sosem mroku. Świat po którym przyjdzie stąpać naszemu bohaterowi/bohaterce to Ferelden - królestwo zagrożone przez tajemnicze siły zła. No bo jakże mogło być inaczej.

W uniwersum Dragon Age główną rolę ma odgrywać magia... czarnoksiężnicy mają być najpotężniejszą siłą stąpającą po owym świecie. Kto ma magię ten ma władzę. Co ma z tym wspólnego nasz heros? Cóż, dokładnie to jeszcze nikt tego nie wie, ale jego losy na pewno pokrzyżują się z losami sił ciemności. Twórcy chełpią się bogatą historią świata. Z ich wypowiedzi wynika, iż ogromną wagę przywiązują do jak najlepszego oddania realiów w jakich dziać się będzie Dragon Age. No bo czy stworzona specjalnie na potrzeby gry, dokładnie obmyślona 5000 letnia historia nie mówi sama za siebie?

Zaczynamy, tak jak to w większości gier fantasy bywa, jako prawdziwy leszcz. Nasz ekwipunek to same szmaty a nasza babcia potrafi się lepiej bić niż my sami. Na całe szczęście ta sytuacja dość szybko ulega zmianie. Wystarczy odrobina zawzięcia, a z totalnego mięczaka zamieniamy się w silnego herosa, drewniany kijek zostaje wymieniony na błyszczący i ostry miecz, a drewniana tarcza odchodzi w zapomnienie na rzecz pięknej i śliniącej zbroi płytowej. Niestety, im dalej w las, tym więcej drzew, jak to mawiał dziadzio. Im silniejsi się stajemy, tym potężniejsi przeciwnicy stają na naszej drodze ku głównemu celowi. Masowo wycinane w pień gobliny zamieniają się w ciężkie i twarde żywiołaki, a śmierdzące orki w ogromne smoki. No właśnie. Smoki. Chociaż walki to typowe potyczki z aktywną pauzą, które widzieliśmy choćby w NWN, to starcia z ogromnymi bestiami to już zupełnie inna opowieść. Na potrzeby ogromnych potworów takich jak smoki, czy tytani, walka została wzbogacona o zupełnie nowe, niespotykane nigdzie wcześniej w grach RPG ruchy. W Dragon Age nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy przeturlali się pod kończynami jakiegoś ogromnego insekta, czy wdrapali się na grzbiet gigantycznej jaszczurki.

Wszystkie takie akcje są uwarunkowane tylko i wyłącznie od wymogów atrybutów takich jak siła czy zręczność. BioWare faktycznie ma rację, czegoś takiego w rasowym cRPG jeszcze nie było. Pozostaje jednak pytanie, na ile Dragon Age będzie trzymało się w ryzach typowej koncepcji RPG?

Twórcy mają jeszcze całe wiadro niewykorzystanych dotychczasowo pomysłów. Chwała im za to, ale powinniśmy pamiętać o tym, że co za dużo, to nie zdrowo. Oby wszystkie elementy rozgrywki wyważyli odpowiednio, inaczej gra z wieloma opcjami podczas walki zamieni się w hakc`n`slasha, aby te wszystkie możliwości graczowi pokazać.

Towarzyski jak pijany krasnolud

Tam, gdzie wróg jest silniejszy, a nawet nasz heros pada pokonany, z pomocą przychodzą nam przyjaciele. Panowie z BioWare chełpią się, że jeszcze nigdy w życiu nie mieliśmy o czynienia z taką interakcją z naszymi towarzyszami. Każdy z nich patrzy na nas inaczej, postrzega nas swoją miarą. Jeden ceni sobie w nas nasze bojowe umiejętności, drugi natomiast uwielbia nas za charakter. Twórcy zapewniają, że sytuacje takie jak rozmowy, kłótnie, flirty czy zdrady nie będą obce naszemu bohaterowi. [Wszystko to już było w Planescape Torment - Volt.] A będzie w czym wybierać, gdyż naszych towarzyszy może być aż sześciu! Dodatkowo inne osoby będą oceniały nasz charakter również pod względem stylu, w jakim wykonujemy zadania. Przykład? Elf może brzydzić się nami, gdy zabijemy bezbronnych cywili, natomiast półork postawi nam za to piwo. Umiejętne wybieranie właściwych przyjaciół to ważny aspekt tej gry. Zwłaszcza, że jeżeli któremuś z naszych towarzyszy broni nie spodoba się nasze postępowanie, to może najzwyczajniej w życiu.. odłączyć się od drużyny. Element interakcji z towarzyszami oraz osobami postronnymi zapowiada się zatem bardzo interesująco.

Zróżnicowany jak nałożnice króla

Interesująco zapowiada się również początek gry.. a raczej kilka jej początków. Nie, nie rzucam jakimiś tajemniczymi spekulacjami, wszystko jest bardzo proste. W zależności od charakteru naszego herosa zaczynamy naszą przygodę w zupełnie innym miejscu. Przez ten zabieg pierwsze kilka godzin różni się diametralnie od pozostałej części gry. Gdyby tego było mało, nawet gdy zagłębimy się już po uszy w fabule, dalej mamy możliwość wyboru wykonywanych zadań. Możemy być bezgranicznie dobrzy, odrażająco źli bądź odnaleźć złoty środek pomiędzy tymi dwoma skrajnościami. Zabieg wielu początkowych ścieżek zachęca graczy do ponownego przejścia gry, co skutecznie wydłuża jej grywalność. Kiedy jednak rozgrywkę singleplayer przejdziemy w każdy możliwy sposób (50 godzin zabawy za pierwszym podejściem!) zawsze pozostaje nam opcja multiplayer, która będzie bardzo zbliżona do tej z Neverwinter Nights. Różne dodatkowe moduły pojawią się juz w kilka dni po premierze - tak spekulują sami twórcy, którzy zostawili otwartą furtkę dla autorów własnych, nowych przygód. Czyżby przystępny edytor tak jak w Nocach Neverwinter? Najprawdopodobniej. I bardzo dobrze! To skutecznie przedłuży żywotność tej gry.

Piękny niczym elfka

REKLAMA

Co do grafiki zastosowanej w grze... nie da się na razie zbyt wiele o tym aspekcie powiedzieć. Napisany od zera silnik ma być jednym z atutów tej produkcji. Wszystko ma być szczegółowe, bohaterowie mają składać się z aż kilku milionów polygonów, wszystko ma przykrywać technika motion-capture a widzieć będziemy zza pleców naszego bohatera. Co ciekawsze, gdy dojdzie do walki, widok zamienia się w rzut izometryczny. Po raz kolejny kłania się seria Baldur's Gate. To wszystko, co na dzień dzisiejszy wiemy o "bebechach" Dragon Age. Reszty możesz dopatrzeć się sam, spoglądając na screeny.

Dragon Age to projekt bardzo rozbudowany. Wymaga zapewne jeszcze wielu miesięcy pracy, aby ostateczna wersja była tak doszlifowana, jak chcą tego sami twórcy. Oby Bozia dała im roztropność, rozum oraz umiejętności, aby ta gra była tym, czym ją zapowiadają. Rewolucja w dziedzinie cRPG. Bardzo chętnie to zobaczę. Z jeszcze większą przyjemnością zagram w to na własnym domowym komputerze. Jeżeli będzie tak samo przyjemnym złodziejem czasu jak Neverwinter Nights czy Baldur's Gate, już w tedy będę zadowolony. Jeżeli będzie czymś ponadto, to jeszcze lepiej. Niestety, nie przekonamy się o tym szybciej, niż na początku 2008 roku. A szkoda, bo gra zapowiada się naprawdę pięknie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA