REKLAMA

EURO 2008 (X360)

Udało się. Po raz pierwszy w historii, biało-czerwonym udało się awansować do finałów Mistrzostw Europy w nogę (i chwała za to Benhałerowi). Po raz pierwszy w historii udało im się również pokonać... Nie no, bez przesady, z Niemcami akurat jak zwykle przegraliśmy. Ale wciąż pozostaje nadzieja, jako że piszę owy tekst jeszcze przed meczem z Austriakami. No panowie, nie dajcie ciała. Oby moje mecze w FIFA okazały się prorocze, bo naprawdę chciałbym tu jeszcze przed premierą nowego numeru dopisać linijkę o jakimś zdobytym pucharze. Okej, okej, przynajmniej o wyjściu z grupy... [szlag - dop. tuż po meczu z Austrią, bo ta po spotkaniu z Chorwacją nie nadawała się do publikacji]

Rozrywka Blog
REKLAMA

Koniec już jednak z laniem wody, bo wszyscy dobrze wiemy, że i tak przegramy (dobre nastawienie to podstawa sukcesu!). No bo co niby robi Polak gdy jego reprezentacja wygrywa ważny turniej? Wyłącza PlayStation i idzie spać... Ale zazwyczaj żeby coś WYłączyć, najpierw trzeba WŁĄczyć - i tym się teraz zajmiemy. Otóż, jak to ostatnio EA ma w zwyczaju, pomiędzy kolejnymi pełnoprawnymi FIFA, dodają kopanki oparte na jakimś wyjątkowo ważnym evencie. A to Mistrzostwa Świata, a to Europy... A jeżeli nie ma ani jednego, ani drugiego, to taka Liga Mistrzów jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Rozpieszczają nas chłopaki, nieprawdaż? Teraz pytanie - czy warto w takim przypadku sięgnąć do portfela, nie czując się przy tym chamsko wykorzystanym? Nawet, nawet...

REKLAMA

Gnębię wersje PC i przyglądam się polskim mordeczkom

Zacznę od kwestii dedykowanej szczególnie zatwardziałym pecetowcom z serii "W Fifie zmienia się tylko numerek, PES rox!". A czemu tylko im? Bo my - w sensie, że brać konsolowa - jesteśmy już przyzwyczajeni do ultrarealistycznych buziek piłkarzy i nieustannym poprawkom w gameplayu. Serio. Dajmy na to naszą biało-czerwoną drużynę - choć prawdopodobnie grzebano paluchem tylko przy mordce Smolarka, to cała reszta (mimo miejscowych skojarzeń z tęgimi drwalami) wygląda naprawdę dobrze. Ba, gdybym nie wiedział, jacy są w rzeczywistości, mógłbym ich wziąć za całkiem solidnie odwzorowanych (bo zdarza się, że jeden w realu łysy koleżka ma z zupełnie niewiadomych przyczyn całkiem bujną czuprynę). Koniec z kanciatymi łbami, paciorkowatymi oczkami i włosami jak u nażelowanego krzaka? Myślę, że tak. A przynajmniej, jak już wspominałem, w wersji konsolowej.

Inna sprawa, to na przykład ekstra efekt mokrych koszulek w czasie deszczu. Notabene, zawsze są mokre od potu (podobnie jak ręce czy włosy), ale taka ulewa sprawia teraz wyraźną różnicę. Na konsoli. Ach i te kropelki wody na ekranie... Tylko do jednego można się przyczepić - niestety, kibice nadal wyglądają jakby z tektury wyciął ich nierozgarnięty czterolatek. No i ja do tej pory liczę na jakichś szalonych ekshibicjonistów wybiegających na murawę!

Taplam się w błocku, radując się z atmosfery mistrzostw

Wspomniałem o efektach deszczu. Odbija się to również na powierzchni murawy - pośrodku i pod bramkami zawsze robi się niezłe bagienko (zakrywając wzorek, w jaki skoszona jest trawa, który nawiasem mówiąc można sobie przed meczem wybrać), na którym zwalnia piłka, tak samo chamsko jak przy pamiętnym spotkaniu z Niemcami wieeeele lat temu. Nie wspominając już o tryskającej wodzie za driftującymi na trawie piłkarzami... Milutko. Jest tylko jeden tyci, tyci mankament. Jeżeli na 10 meczy, jakieś 8 rozgrywa się przy ulewnym deszczu, to coś jest chyba nie tak i w miejscu zachwytu wchodzi irytacja.

Zwłaszcza gdy po raz dziesiąty wykraczasz się na kałuży przy próbie wykonania salta. O co chodzi? EA skusiło się na dodanie nikomu niepotrzebnego, zupełnie zbędnego, a jednak cieszącego gały bajeru. Kontrolowanej przez nas "cieszynki"! Po strzeleniu piłki do siatki, możemy biegać do woli po murawie, machać rękoma jak koczkodany czy też wykonywać nieco bardziej skomplikowane akrobacje, jak na przykład właśnie wspomniane wyżej salto, którego jeszcze nigdy nie udało mi się opanować. Chociaż w sumie, to co jest zabawniejsze - udana sztuczka czy twarde spotkanie z glebą? Obydwa spowodują aplauz... Cóż, czego się nie robi dla publiki? A rzeczywiście bywają momenty, gdy da się odczuć na barkach losy swojej reprezentacji. Podczas wychodzenia na murawę i odsłuchiwania polskiego hymnu, podczas gwizdów fanatyków przeciwnej drużyny, gdy tylko dojdziesz do piłki... No i ta ulga w czasie pomeczowego szaleństwa i gibania się pośród ton konfetti... Nom, super to brzmi, ale, jak znam życie, to i tak pewnie prawie wszyscy będą przewija pożerające czas scenki...

Z dumą przypinam sobie opaskę kapitańską i cofam się w czasie

I tak oto podstawowy tryb mistrzostw, z eliminacjami i meczami towarzyskimi włącznie, zszedł zadziwiająco szybko, jako że grając Polakami, w fazie grupowej zmielili mnie Francuzi (później poprawiłem Portugalią, żeby nie było). Co by tu jeszcze porobić? Cmq jak zwykle zapomniał wypożyczyć gry, więc z online dałem sobie spokój. Cofnąłem się za to w czasie, odtwarzając historię eliminacji... Do wyboru między innymi pamiętny mecz "biało-czerwonych" z Portugalczykami, w którym prowadzimy od 10 minuty i musimy za wszelką cenę utrzymać wynik (specjalne bonusy np. za jego podwyższenie). Co mnie jednak urzekło, to baaardzo szczegółowe opisy każdego ze spotkań, które możemy odtworzyć (a sporo ich, możliwe nawet, że wszystkie...). Nikt tego nie będzie czytał, o to mogę się założyć, ale sam fakt jest bardzo miły - postarano się, aby to dopracować.

Trybem przewodnim Euro 2008 jest jednak ambitnie brzmiące "Zostań kapitanem". Wybierasz jednego zawodnika (będziesz sterował tylko nim) i walczysz razem z trzema innymi kolesiami o miejsce w podstawowym składzie swojej reprezentacji, a ostatecznie o opaskę kapitańską. Wszystko co zrobisz na polu bitwy będzie odpowiednio ocenione - odpowiednia taktyka, utrzymanie należnej pozycji, precyzja strzałów... Brzmi jak nowy CoD, co? Ach ta FIFA... Tego mi właśnie brakuje w PES-ie - jakiegoś powiewu świeżości, nowatorskiego trybu rozgrywki. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby w Fifie 09 czekała nas długo przeze mnie wyczekiwana, perspektywa FPP. A krowy latają na słowikach, wiem, wiem...

Wściekam się na super-szybkich bramkarzy i głupawych pomocników

REKLAMA

Nie rozpisywałem się dotychczas za dużo na temat gameplayu, bo prawdę mówiąc nie ma za bardzo o czym. Wprowadzono naprawdę kosmetyczne poprawki względem zero-ósemki - wciąż wszystko sprowadza się do mozolnego konstruowania akcji. Strzały z dystansu albo z irytującym wręcz spokojem wyłapują bramkarze, albo (co się zdarza częściej) zatrzymają się na zadku któregoś ze stoperów. A i nasi sojusznicy - że tak to nazwę, bo wciąż nie otrząsnąłem się z klimatu po partyjce w nowego Battlefielda - bywają strasznie chamscy i sami nie robią zazwyczaj absolutnie nic. A może trochę za bardzo się czepiam, bo mi nie wychodziło... Cóż, w każdym bądź razie, rozgrywka jest dość wymagająca i bez narzucenia odpowiedniej taktyki daleko nie zajdziesz. Jednakże gdy się już nauczysz grać - zostaniesz wynagrodzony.

Teraz zaś pytanie za sto punktów - czy warto wygrzebać kasę z portfela? Jeżeli nie przeszkadza Ci, że oprócz fajnego deszczu, drobnych poprawek w gameplayu, wszystkich europejskich reprezentacji nie ma tu absolutnie nic nowego, bierz! Może już trochę po ptokach, bo EURO dobiegło końca, ale FIFA, jak to FIFA, jest wiecznie żywa. Ja tam jednak czekam na tę z numerkiem 2012. Wiecie, bieganie po polach, lasach, wiejskich drogach...

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA