Są takie gry w historii, w które zagrać trzeba. W momencie premiery określały nową jakość, wyznaczały ścieżki w swoim gatunku, stanowiły niejako rewolucję. Nie powielały poprzedzających je tytułów, lecz zaskakiwały rozwiązaniami. Takimi grami są według wielu Diablo, Starcraft, Heoes of Might & Magic i wiele, wiele innych. Ale czy gry kultowe naprawdę muszą być niezbyt nowe? Czy faktycznie muszą być prekursorami danego gatunku? Odpowiedź brzmi: nie! Jest taki tytuł, któremu niedługo stukną dopiero cztery latka, a którego grafika wciąż może zachwycać. Jak zapewne widzicie w tytule recenzji, chodzi o First Person Shooter studia Frytek: Far Cry'a. Przy okazji premiery kolejnej gry jego
twórców, Crysisa, warto sobie pierwowzór odświeżyć.
Far Cry to pierwszy produkt studia Crytek, jego geneza może naprawdę wywołać uśmiech na twarzy. Otóż, debiutujący twórcy stworzyli w 2003 roku silnik, Cry Engine, który miał służyć… testowaniu kart GeForce. Jednak zainteresowanie jego jakością wśród branżowców (silnik został zaprezentowany na targach) przyniosło im myśl: "skoro to takie dobre, to czemu by nie zrobić na tym gry?". Jak rzekli, tak uczynili. I chwała im za to!
Bohaterem gry jest Jack Carver, kapitan łodzi turystycznej, paradujący w czerwonej, hawajskiej koszuli. Pewnego słonecznego dnia zostaje wynajęty przez Valerie Constantine, uroczą panią fotograf, planującą zrobić zdjęcia jednej z wysp, na której rzekomo znajdują się japońskie ruiny z czasów II Wojny Światowej. Będąc w pobliżu wyspy, statek Jacka zostaje trafiony z wyrzutni rakiet. Bohater przeżywa, jego celem staje się odnalezienie swojej pasażerki, która znika na wyspie oraz oczywiście przeżycie. Kto strzelał? W jakim celu? Co robią na wyspie najemnicy? Gracz wraz z postępem fabuły odnajduje odpowiedzi na ww. pytania. W grę wchodzić będą modyfikacje genetyczne, szaleni wizjonerzy i tym podobne potworności. Głównym "Bad Guy" Far Cry'a jest Krieger, były naukowiec ze Światowej Organizacji Zdrowia, po którym słuch zaginął 5 lat temu. Szaleniec uczynił z wyspy jedno wielkie laboratorium, prowadzi na niej swoje badania w dziedzinie genetyki. Ceni swoją prywatność, więc obecność naszego bohatera raczej nie wywołuje uśmiechu na jego twarzy. W każdym razie będzie bardzo, ale to bardzo gorąco, a powodów do zabijania raczej nie zabraknie. Więcej nie zdradzę, by nie psuć zabawy potencjalnym nabywcom.
Do dyspozycji gracza, w Far Cry'u oddane zostały olbrzymie mapy (prawdopodobnie największe w historii FPS-ów, nie licząc Crysisa…). Zapewnia to minimalną liniowość rozgrywki - do wielu miejsc dotrzeć można na wiele sposobów, otwartość terenu naprawdę może zachwycać, tak jak i krajobrazy towarzyszące grze. Te są wprost nieziemskie! Malowniczość wyspy w połączeniu z bardzo mocną grafiką (o niej później) dały wzór dla innych produkcji na bardzo długi czas. Tak świetnie zaprojektowanych lokacji nie widziałem nigdy, są to widoki rodem z pocztówek. Gęstość dżungli wprowadza wspaniały klimat wojennej zawieruchy - walcząc pomiędzy drzewami strzelamy często na oślep, a i kule latające przy naszej głowie mogę podnieść poziom adrenaliny! Wszelkie zarośla służą także graczowi jako kryjówka, czołgając się w trawie możemy przemknąć obok przeciwników niezauważenie, co jest nieco rozsądniejszym rozwiązaniem niż styl "na Rambo". Osłonę liści należy wykorzystywać jak najczęściej.
Po wyspie poruszać się możemy pieszo, samochodami, łodziami i… paralotnią (tą ostatnią to raczej "nad wyspą")! Pierwsza opcja raczej opisania nie wymaga (tylko powiem, że w grze występują liczne elementy skradanki, w której prędkość i głośność poruszania się są szalenie ważne), natomiast czterokołowców jest mnóstwo, model jazdy jest jak na FPS-a dosyć realistyczny, poza tym z każdego wozu można również strzelać. Łodzie zapewniają szybki transport; pędząc po wodzie bardzo zmniejszamy szanse dostania kulą przez głowę. Ostatni środek lokomocji to olbrzymi smaczek - podziwianie krajobrazów z lotu ptaka jest po prostu… bajeczne! Miejsca startu i lądowania są zupełnie dowolne, o ile znajdziemy takową paralotnię oraz teren "z górki", by ruszyć. Wszystkie te możliwości należą do gracza - sami decydujemy jak dotrzeć do danego celu.
Bronie, jakimi przyjdzie nam walczyć z najemnikami Złego, to dosyć standardowe wyposażenie - karabin maszynowy, wyrzutnia rakiet, snajperka itp. Nic, czego byśmy wcześniej nie widzieli. Sama walka jest naprawdę realistyczna, hitboxy spisują się świetnie. O ile teraz to standard, w momencie premiery Far Cry pod tym względem królował - oczywiście moim zdaniem.
Co do przeciwników - są to głównie najemnicy, wynajęci do chronienia prywatności wyspy. Tutaj wychodzi na wierzch spora wada gry - klony. Modele postaci bardzo często się powtarzają. W sytuacji, w której dwóch identycznych łebków wyskoczyło zza rogu i taką samą animacją upadło po granacie, myślałem, że dwoi mi się w oczach. Trochę to razi, przypomnijmy sobie przy okazji Wiedźmina, w którym również rzucało się to BARDZO w oczy.
Grafika w Far Cry'u, o ile teraz jest ładna, o tyle w 2003 roku uważano ją za cudowną - i nie bez powodu. Na próżno szukać w innych grach tak dobrze wyglądającej roślinności (i znów: nie biorąc pod uwagę Crysisa). Jakość wody jest niesamowita, aczkolwiek tafla wygląda na nieco… stałą. Gdzie podziały się fale? W najnowszej wersji gry (nieoficjalnie 1.4) grafika została jeszcze poprawiona, poprzez dodanie np. efektów HDR. Olbrzymiej różnicy nie stwierdzono, ale jakaś tam aktualizacja jest. Świat Far Cry'a pełen jest przy tym żyjących zwierząt, głównie tropikalnych ptaków. Fizyka gry również może się podobać, możecie wierzyć lub nie, ale spędziłem kiedyś kilka minut na turlaniu beczek z górki po wyspie. Może się to wydawać dziwne, ale było to miłe zajęcie!
Oprawa audio buduje niesamowity klimat. Odgłosy żyjącej dżungli, nastrojowa muzyka, dobre dźwięki wystrzałów i wszelkie wybuchy wykonane zostały perfekcyjnie. Dobry efekt daje lornetka z dalekosiężnym mikrofonem, która po nakierowaniu obrazu na dany teren wysyła do słuchawek postaci dźwięki otoczenia z owego miejsca. Można w ten sposób posłuchać wielu śmiesznych dialogów prowadzonych pomiędzy niezbyt inteligentnymi najemnikami. Warstwa audio w Far Cry'u ma też niestety pewną wadę, lecz wynika ona już z polonizacji - głosy postaci, szczególnie Jacka, są totalnie sztuczne i dziwnie odległe. Dystrybutor wybrał najgorsze z możliwych rozwiązań… Nie rozumiem, dlaczego Cenega wydaje gry w pełnej polskiej wersji językowej. Ostatnio grałem w R6:Vegas, od tychże ludzi i z trudem pohamowałem odruch wymiotny.
Tryb multiplayer gry jest dziwnie słaby. Wydawać by się mogło, iż rozległość map, malowniczość terenów i rozbudowane używanie pojazdów zapewnią graczom dobrą rozrywkę, ale nie wiedzieć czemu, nie jest tak. Grałem w multi dosyć krótko, nie mogłem się przemóc do dłuższego giercowania. Far Cry stworzony został chyba do rozgrywki dla jednego gracza. Nawet dołączony do gry edytor map nie spełnia swojej roli tak jak powinien. Owszem, kilka ciekawych modyfikacji się ukazało, ale liczebnością i poziomem nie mogą się one równać z takim Neverwinter Night czy też Morrowindem. Szkoda niewykorzystanego potencjału…
Far Cry, pomimo czterech lat które upłynęły od jego premiery, wciąż jest grą wyjątkowo wyborną. Grafika nawet teraz może cieszyć oczy, a sama rozgrywka nie zestarzała się ani trochę. Dzieło Cryteka można teraz nabyć za grosze w Kolekcji Klasyki, a większość współczesnych komputerów spokojnie pociągnie je na wysokich ustawieniach. W dniu premiery, gra otrzymałaby by ode mnie 9, lecz teraz będzie to "tylko" 8+. Ilu recenzentów, tyle opinii, ale ja powiem wam jedno - mnie Far Cry urzekł, przykuł do monitora na wiele godzin (kampania single jest dosyć długa). Jeśli lubujecie się w realistycznych shooterach z dobrą grafiką i przyjemną fabułą - nie ma co zwlekać, pędźcie do sklepów!