W tym roku Electronic Arts wydaje majątek na promocję najnowszej gry z serii FIFA. Plakaty na mieście, spoty w telewizji, banery reklamowe wyświetlane przez największe internetowe serwisy, liczne promocje i konkursy - sportówka EA Sports pojawia się dosłownie wszędzie! Warto zadać sobie zatem jedno, zasadnicze pytanie - czy twórcy reklamują ją tak intensywnie bo jest taka dobra, czy taka kiepska?
Kwestia poziomu reprezentowanego przez FIFA 08 jest istotna z kilku zasadniczych powodów. Przede wszystkim - sprawa śmiesznej "klątwy liczb parzystych". Jakoś tak zabawnie się utarło, że przeważnie edycje z nieparzystymi cyferkami w tytule (2003, 2005, 07) pod wieloma względami biły o głowę produkcje parzyste (2002, 2004, 06). Kto nie wierzy - niech porówna sobie średnie oceny powyższych produkcji w sieci! Druga sprawa - w roku 2008 odbywają się Mistrzostwa Europy, więc gra Euro 2008 (która zgodnie z regułą powinna powstać) w dużej mierze opierać będzie się właśnie na możliwościach FIFA 08.
Pierwsze zmiany po uruchomieniu aplikacji - jak najbardziej na plus. Estetyką wykonania menusów gra zdecydowanie bije o głowę swoją starszą o rok poprzedniczkę. Teraz jest biało, czysto i niezwykle przejrzyście. Na dodatek animacja tychże wydaje się nieco mniej pamięciożerna - co jest szczególnie istotne podczas zabawy na słabszych konfiguracjach. Tradycyjnie wita nas też lista trybów rozgrywki oraz zestawienie dostępnych w grze lig z całego świata - między innymi wielka Premier League, Serie A, Bundesliga czy Primera Division (oczywiście jest i nasza rodzima Orange Ekstraklasa!).
W sumie pośród wielu różnych trybów rozgrywki zawsze warto przyglądać się bliżej tylko trybowi managerskiemu, cała reszta to raczej malutki dodatek. No bo kto by oglądał się za treningiem czy meczem towarzyskim, w obliczu możliwości prowadzenia największych klubów piłkarskich całego świata, przeprowadzania spektakularnych transferów, testowania różnorodnych taktyk, a także rozwijania postaci swojego managera i sukcesywnego pięcia się po drabinie futbolowych legend? Niestety tryb ten został jedynie nieznacznie rozwinięty w stosunku do FIFA 07. Dodano kilka nowych wydarzeń niezależnych, ciut większą rolę w komentarzu naszych poczynań zaczęła odgrywać prasa, do tego należy doliczyć kilka pomniejszych korekt interfejsu (między innymi usunięto niejasność w systemie wyszukiwania zawodników, która nieco irytowała rok temu) i na tym niestety zakres zmian się kończy.
Sam przebieg meczu uległ delikatnej zmianie, ale co najciekawsze - zmianie na gorsze. O ile Pro Evolution Soccer 6 można było z pełną odpowiedzialnością nazwać symulatorem futbolu, tak FIFA 07 była raczej grą zręcznościową. I ten podział był naprawdę udany, bowiem ostatnia FIFA oferowała nam dużo szybkiej, dynamicznej piłki nożnej na wysokim poziomie. Cały ten impet i ogień w edycji tegorocznej przepadł bez śladu! Zabawa jest mozolna, znowu czuć przede wszystkim konieczność realizacji żelaznych założeń taktycznych, brakuje tej tzw. "radosnej improwizacji".
Ale przyznam z ręką na sercu, że edycja 08 ma też coś naprawdę rewolucyjnego - coś, o czym gracze przebąkiwali od dawna. Tryb gry jednym zawodnikiem! Tworzycie swoją postać, umieszczacie ją w ulubionym klubie, a następnie dbacie o prawidłowy rozwój jej kariery. W spotkaniach chodzi przede wszystkim o realizację podstawowych zadań, zależnych od pozycji - m.in. oddanie celnego strzału z dystansu, zdobycie bramki w meczu z lokalnym rywalem, itp. Wszystko to przelicza się na odpowiedni bilans punktów, które odpowiednio zainwestowane czynią naszego zawodnika coraz lepszym, otwierając przed nim nowe wrota futbolowej kariery. Nowy tryb jest interesujący, głównie ze względu na swoją innowacyjność. Mimo kilku naprawdę bardzo fajnych rozwiązań - szybko zaczyna się nudzić. Jak i cała FIFA 08, niestety.
Oprawa graficzna praktycznie nie uległa zmianie w stosunku do poprzedniczki. Tradycyjnie jak na edycję z parzystą liczbą w tytule - murawa jest bardziej zielona (przypatrzcie się jej dobrze, następna równie mocno naznaczona chlorofilem pojawi się zapewne dopiero w 2010 roku). Ogólnie rzecz ujmując wrażenia estetyczne trzymają pewien poziom, animacja zawodników jest efektowna. I choć nie mogę tu mówić o rewelacji - źle nie jest. Nieco na minus zaskakuje natomiast tegoroczna oprawa dźwiękowa, która - jakby nie patrzeć - zawsze była mocnym punktem serii. Teraz jest nieźle, ale jakoś zabrakło kawałków, które szczególnie wpadałyby w ucho.
Osobny akapit należy się polskiemu wydaniu gry. Do rodzimej sekcji Electronic Arts nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Lokalizacja językowa stoi na bardzo dobrym poziomie, opakowanie jest trwałe i estetyczne. Oczywiście absolutnym numerem jeden są postaci komentatorów - Szaranowicz i Szpakowski po raz kolejny spisali się kapitalnie, a podczas zabawy można się poczuć jak podczas oglądania telewizyjnej transmisji. Szkoda tylko, że niektóre odzyski zostały żywcem przeskalowane z FIFA 07.
W ogólnym rozrachunku muszę uczciwie zganić EA Sports. Ich gra tradycyjnie trzyma pewien, wysoki poziom, ba, trudno by było, gdyby nie trzymała. Ale niewielki zakres zmian, potwornie niski dynamizm rozgrywki i wyjątkowo intensywnie wyczuwalny brak grywalności sprawiają, że dostaliśmy w tym roku najgorszą grę z serii FIFA w historii. Nawet pomimo dość innowacyjnego trybu sterowania tylko jednym piłkarzem.