Oddział EA Sports zajmujący się konsolową edycją FIFY, zupełnie różni się od tych panów, którzy odpowiedzialni są za komputerową wersje. Pecetowcy co roku dostają praktycznie ten sam produkt, zaś posiadacze konsol nowej generacji w tym samym czasie cieszą się kolejnymi piłkarskimi arcydziełami, które z roku na rok są coraz to lepsze. Tej jesieni jest tak samo, a nawet lepiej. FIFA 09 zadomowiła się na dobre na tronie, bynajmniej nie dlatego, że konkurencja w postaci Pro Evolution Soccer obniżyła loty - FIFA 09 to po prostu najlepsza gra piłkarska, jaka do tej pory powstała!
Kluczem do sukcesu nie są wielkie rewolucje przeprowadzane przez Kanadyjczyków, tylko udoskonalanie sprawdzonych pomysłów. Kiedy pierwszy raz odpalimy grę i przejdziemy do menu, możemy być leciutko zaskoczeni. Menu praktycznie się nie zmieniło! Układ opcji jest dokładnie taki sam, jak w poprzedniej części. Jednak wystarczy przyjrzeć się bliżej każdemu z dostępnych trybów, by zobaczyć, że zmiany jednak są.
Rok temu Elektronicy po raz pierwszy zaprezentowali nam tryb "Be a Pro". W FIFIE 08 mogliśmy zagrać tylko jeden mecz, teraz możemy pokierować zawodnikiem przez aż cztery sezony! Ale czym właściwie "Be a Pro" jest? Zamiast sterować całym zespołem, możemy wcielić się w dowolnie wybranego piłkarza lub też stworzyć nowego od podstaw. Miłośnikom Simsów pewnie spodoba się ta druga opcja - możliwości modyfikowania naszego grajka jest mnóstwo. Począwszy od samodzielnego stworzenia twarzy, wybraniu fryzur, zarostu, wagi, wzrostu, pozycji, na której nasz piłkarz będzie grał, a kończąc na tym czy zawodnik będzie grał we wpuszczonej w spodnie koszulce, czy też nie. Trzeba też przydzielić "punkty doświadczenia", których na początku jest bardzo mało. Wraz z upływem czasu nasz zawodnik będzie się rozwijał, za udane mecze dostawał więcej punktów, które przeznaczymy na ulepszanie jego umiejętności. Można tez iść na skróty i zamiast czekać, aż przebijemy się do pierwszego składu, wskoczyć od razu w korki Cristiano Ronaldo i nim błyszczeć na europejskich stadionach.
Sama gra w "Be a pro" również się zmieniła. Kamera cały czas jest ustawiona za plecami sterowanego przez nas piłkarza, ale teraz nie jest aż tak bardzo agresywna i nie wskakuje nam na plecy. Mamy znacznie większy przegląd pola, dzięki czemu wiemy, gdzie posłać piłkę. Nie zabrakło też podpowiedzi, bez których gra byłaby trudniejsza - jeżeli jesteśmy na spalonym, zaraz pojawia się chorągiewka, są również strzałki, które pokazują nam, gdzie mamy biec, aby być na dobrej pozycji.
Poprawne ustawianie się jest ważne, bo np. jeśli nie pokryjemy zawodnika z przeciwnej drużyny, a ten strzeli nam gola bądź po prostu prześle piłkę dalej, ocena naszego występu spadnie. A oceniani jesteśmy na bieżąco, za dobre zagrania dostajemy punkty, zaś za złe te są nam odbierane. To, jak gramy, decyduje o tym czy przebijemy się do pierwszego składu i czy się w nim utrzymamy. Jeżeli jesteśmy wyróżniającym się graczem zespołu, z czasem możemy stać się kapitanem, a nawet dostać powołanie do kadry! Możemy również przejść do lepszego zespołu, jeśli ktoś będzie chciał nas w ogóle kupić. Na to wszystko mamy cztery sezony, jednak śmiem wątpić czy ktoś tyle czasu przy "Be a pro" spędzi. Nie dlatego, że gra się słabo - czasami po prostu nie zawsze jesteśmy przy piłce, więc bezproduktywne bieganie nie każdego może kręcić. "Be a Pro" to fajna ciekawostka na kilka godzin, granie całym zespołem daje jednak zdecydowanie więcej frajdy.
Dla tych, co preferują grę zespołową, przygotowano dwa dobrze znane tryby - sezonu i menadżerski. Ten pierwszy pozwala nam na pokierowanie przez jeden sezon dowolną drużyną. A tych, jak to w FIFE zwykle bywa, jest całe mnóstwo. Licencji jest ogrom, możemy sprawdzić się w lidze angielskiej, włoskiej, hiszpańskiej, niemieckiej - słowem, we wszystkich najlepszych ligach świata. Nie musimy martwić się tym, że dany zespół nie będzie miał prawdziwych koszulek czy też nazwisk piłkarzy. No dobra, w niektórych ligach zdarzy się tak, że trzy zespoły nie będą miały oryginalnego logo czy też strojów, ale takich drużyn jest naprawdę bardzo mało. Oprócz tej światowej czołówki, mamy też kilka egzotycznych i mniej znanych rozgrywek. Nie zabrakło m.in. naszej ligi (już bez logo Ekstraklasy i zespołów Śląska, Polonii Bytom i Piasta Gliwice - bez obawy, nazwiska grających są prawdziwe), a także ligi duńskiej, czeskiej, brazylijskiej, meksykańskiej i wielu, wielu innych. Jeżeli ktoś chciałby zdobyć wszystkie puchary w każdej lidze, będzie musiał poświęcić temu dużo czasu, bo łącznie mamy aż 30 lig!
W trybie menadżerskim robimy dokładnie to samo, co w trybie sezonu, z tym, że mamy większy wpływ na sprawy pozaboiskowe. Naszym zadaniem będzie ustalanie cen biletów na mecze, transfery, rozwijanie bazy treningowej, udzielanie wywiadów, które wpływ na morale w naszym zespole. Możemy też zmieniać zespoły, jeśli będą jakiekolwiek propozycje. Jeżeli zarząd i kibice nie będą zadowoleni z naszej pracy, szybko polecimy na zieloną trawkę. Tryb menadżerski to po prostu uboga wersja FIFY Manager z możliwością rozgrywania spotkań. Ale za to jaka przyjemna!
No właśnie, mecze. Jeżeli byłeś mistrzem osiedlowych turniejów w FIFĘ 08, nie licz na to, że z marszu zaczniesz wygrywać potyczki na najwyższym poziomie w 09. Gra jest znacznie trudniejsza niż swoja poprzedniczka. Tempo jest szybsze, nie oznacza to jednak, że nowa FIFA poszła w stronę zwykłej zręcznościówki. Realizm to mocna strona 09. Przeciwnicy grają ostrzej, kiedy wysoko prowadzą cofają się do defensywy i czekają na kontry. Zupełnie inaczej jest, kiedy to my prowadzimy. Wtedy to oni atakują, przez co są bardziej narażeni na kontry. Ważnym elementem w tej edycji są podania. Jeżeli liczysz na to, że większość bramek zdobędziesz po szarży skrzydłowym i wrzuceniu piłki w pole karne, pierwsze minuty spędzone przy grze szybko wybiją ci to z głowy. Większość akcji trzeba konstruować atakiem pozycyjnym, wymieniając między sobą podania. Bieganie z palcem na sprincie nie ma sensu - rywale szybciutko wyczują moment i bezproblemowo zabiorą szmaciankę.
Podania dopracowane zostały idealnie. Do łask powrócił pasek informujący nas, z jaką siłą kopnięta została piłka. Na początku ciężko jest dobrze podać piłkę w tempo, ale po kilku spotkaniach palec "chodzi" intuicyjnie i podania dochodzą tam, gdzie byśmy tego chcieli.
Bardzo ważnym elementem są podania prostopadłe, które w 08 nie zawsze funkcjonowały tak, jakbyśmy tego chcieli. Teraz już jest wszystko w porządku i po kilku rozegranych meczach można dobrze zagranym prostopadłym podaniem rozmontować defensywę rywali.
Również strzały uległy licznym modyfikacjom. Wreszcie czuć siłę mocnego uderzenia, jednak posłanie prawdziwej "bomby" nie jest takie proste. Żeby dobrze uderzyć, zawodnik musi mieć sporo miejsca, no i odpowiednią technikę, czyli jest dokładnie tak, jak w życiu. Pod przyciskami LB i RB kryje się podcinka i podkręcenie. Te techniczne uderzenia również zostały poprawione i stanowią niezwykle ważny elementy sytuacji podbramkowych. Strzał z rzutu wolnego również nie jest taka łatwą sprawą. Już od dawna nie ma charakterystycznej strzałki, która pokazywała nam, jak piłka poleci, więc musimy strzelać "na czuja" . Jednak przy kilkunastu próbach uda nam się trafić ładne okienko.
Animacja zawodników to po prostu mistrzostwo świata. Podziwianie, jak zawodnik frunie po wślizgu, to sama przyjemność! Upadków jest wiele, po wejściu w nogi z boku faulowany upada inaczej, a po wejściu "od tyłu" inaczej. A to dopiero początek możliwości. Piłkarze co chwila pracują rękami, przepychają się, odpychają, szarpią za koszulki. Warto też zwrócić uwagę na drobne szczegóły, których jest pełno! Bramkarz po wpuszczeniu gola uderza pięścią w murawę, obrońcy bezradnie rozkładają ręce. Podobnie jest z napastnikami - jeżeli coś im nie wyjdzie, łapią się za głowę, koledzy wściekają się, że napastnik nie podał im piłki. Czasami biją brawo, motywując do dalszych prób. To wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym, a nie na przerywnikach filmowych! Również sędziowie mają spory wachlarz swoich "zagrań" - liniowy chcą pokazać spalonego, przekłada chorągiewkę z lewej na prawą rękę i odwrotnie. Zabrakło mi w tym wszystkim jeszcze ławki trenerskiej i gesty sztabu szkoleniowego, no ale wszystkiego mieć nie można.
Robienie tricków nie jest takie łatwe, jak mogłoby to się wydawać. Na papierze nie wygląda to tak źle - LT + grzybek i przeciwnik zostaje wkręcony w murawę. Tak jest w teorii, praktyka już jest nieco gorsza. Trzeba idealnie wyczuć moment, w którym zawodnik ma minąć rywala. Jeżeli zrobimy to za wcześniej, sztuczka skończy się pod nogami rywala, a jeśli za późno, defensor nie będzie miał problemów z wybiciem piłki. Jeśli jednak uda nam się prawidłowo wykonać trick, satysfakcja jest ogromna, bo założenie "siatki" wygląda szalenie efektownie. Ciekawym elementem jest też radość po zdobyciu gola. Podobnie jak w Euro 2008, to my decydujemy, jak piłkarz ma okazać swoją radość.
Pochwalić również należy inteligencję naszych boiskowych współtowarzyszy. Ci wychodzą na pozycję, pokazują gdzie należy im zagrać piłkę. W defensywie prezentują się równie dobrze, co w ofensywie. Rozbudowane zostały również możliwości taktyczne, teraz opcji jest naprawdę sporo. Możemy ustawić czy chcemy, aby nasza drużyna grała ofensywnie, defensywnie, pressingiem, długimi i krótkimi piłkami. Rywale również wykorzystują wspomniane warianty, co znacznie wpływa na rozgrywkę.
Pod względem grafiki, FIFA 09 to prawdziwy next gen. Sylwetki zawodników prezentują się doskonale, bez trudu można rozpoznać znanych piłkarzy. Ich twarze wykonane zostały z olbrzymią dokładnością. Również stadiony zrobione zostały z dbałością o każdy szczegół, przez co wyglądają szalenie efektownie. Wreszcie zmieniła się publika - teraz nie są to tekturowe makiety, a normalne postacie.
Pochwalić również należy dźwiękowców, soundtrack, jak to w produkcjach EA bywa, jest bardzo dobry. Przygrywają nam mało znane zespoły, ale niezwykle przyjemnie porusza się po menu w rytm lecących utworów. Na stadionach również jest głośno, te największe drużyny mają znany z prawdziwych boisk doping. Przed meczem słychać spikera, czytającego składy i informującego o szczegółach spotkania. Co ciekawe, na polskich stadionach spiker mówi po polsku!
Osobne pochwały należą się Dariuszowi Szpakowskiemu i Włodzimierzowi Szaranowiczowi, którzy użyczyli swojego głosu, komentując boiskowe wydarzenia. Komentarz naprawdę jest fachowy, rzadko kiedy słychać powtarzane kwestie. Co najważniejsze, komentarz nie opiera się tylko na zadaniach "X podał do Y", "niezły strzał", "było groźnie" i tak dalej. Podczas meczu usłyszymy kilka ciekawostek, związanych z naszym futbolem! Np. grając Barceloną, panowie wspominali o tym, że pierwszym zespołem, który grał na Camp Nou z Dumą Katalonii była Legia, o tym, że w 82' graliśmy na tym obiekcie podczas Mistrzostw Świata, a w 92' nasza drużyna olimpijska zdobyła tu srebrny medal. Takich smaczków jest znacznie więcej, więc naprawdę warto słuchać tego, co panowie opowiadają!
Nowa FIFA ma również rozbudowany tryb online. Najciekawiej prezentuje się tryb 10 na 10, czyli możliwość rozegrania spotkania, w którym wszyscy zawodnicy (oprócz bramkarzy), to żywi gracze! Gorzej jednak, jeśli trafimy na grupę ludzi, którzy lubią grać bardzo ofensywnie - 20 zawodników latających od bramki do bramki nie wygląda zbytnio realistycznie. Jeśli jednak umówimy się, że każdy będzie pilnował swoich pozycji, taka gra może się podobać. Kolejną fajną rzeczą związaną z Siecią, jest Adidas Live Season. O co chodzi? Wyobraźcie sobie, że Rooney w rzeczywistości łapie kontuzje, która wyklucza go z gry przez dwa tygodnie i zaraz po tym, ten uraz pojawia się w grze! Szkoda tylko, że nie działa to w trybie sezonu i menadżerskim, no i trzeba za to płacić. ALS dostępny jest tylko dla sześciu lig, zaś tylko jedna jest darmowa. No cóż, całe EA...
Ja nie mam żadnych wątpliwości - FIFA 09 to najlepsza gra piłkarska, jaka kiedykolwiek powstała. Radość płynąca z gry jest wręcz niesamowita, rozgrywka szalenie wciąga, poznawanie nowych zagrań, konstruowanie akcji, strzelanie bramek, to naprawdę niesamowita frajda. EA bardzo dopracowało swoje najnowsze dzieło, co powoduje, że gra nie ma żadnych wad! Już jestem ciekaw, co panowie przygotują nam na następną jesień. Ale to dopiero za rok, teraz czas wracać na murawę!