Gdy Internet staje się coraz bardziej powszechny, ludzi przestaje powoli bawić nieustanna walka z komputerem. Wciąż wzrastającą popularnością cieszą się starcia internetowe. Największa rywalizacja toczy się w tych, w które musimy jak najdłużej grać, żeby osiągnąć dobre miejsce, czyli zaliczyć tu można wszystkie MMORPGi i większość gier przeglądarkowych. Twórcy tychże wyczuli oczywiście wysokie zyski i robią co tylko mogą, żeby wydusić z gracza kasę. Czasem ograniczają się do reklam na stronie, w innych wypadkach metody są dużo drastyczniejsze dla tych, którzy płacić nie zamierzają.
Dawaj kasę, bo nie pograsz!
Pierwszy gatunek gier-naciągaczy jest dla mnie jeszcze jakoś zrozumiały. Ogranicza się on do kilku tytułów gier MMORPG, takich jak World of Worldcraft czy Lineage 2 (obecnie panuje wersja Chronicle 5). Gry te są naprawdę dobre i nie ma co się dziwić, że spotykają się z wielką popularnością i wielu graczy chętnie płaci abonament, żeby móc cieszyć się "drugim życiem" w wirtualnym świecie. Opłaty mają swoje dobre strony - ciężej wtedy spotkać trolle internetowe (u nas znane bardziej jako dzieci neostrady) i można cieszyć się wszystkimi opcjami gry. Nieco bardziej ograniczone są serwery pirackie, których też jest cała masa. Różne są sposoby podejścia autorów gry do tego typu "światów", ale czytałem kiedyś, że autorzy gry Lineage 2 cieszyli się z powstawania miejsc, gdzie można grać za darmo, bo oferują one lekko zubożoną wersję i to może być dobra reklama do zakupu abonamentu i wkręcenia się w rozgrywkę na całego już w pełni legalnie.
Daj proszę pieniążki, to rozgrywka będzie ładniejsza
Kolejny rodzaj zachęty gracza do płacenia jest wg mnie najbardziej ludzki i powinien być wszędzie stosowany. Zauważalny jest np. w świetnym menadżerze piłkarskim Hattrick, a do niedawna była to jedyna forma opłat w zdecydowanie najpopularniejsze grze tego typu - Ogame. W prostych słowach chodzi o to, że po uiszczeniu opłaty dostajemy lepszy interfejs, większą skrzynkę na wiadomości, a w hattricku możliwość ponumerowania koszulek piłkarzy, zmienienia ich kolorów, dodanie loga zespołu, klubu kibica itp. To rzecz wg mnie świetna, bo jak ktoś naprawdę jest oddanym fanem danej gry i poświęca jej każdą chwilę, może sobie pozwolić na taki bajer, a za to gracz, który chce być najlepszy, nie musi wcale wydawać pieniędzy, bo płatne bonusy nie poprawią mu statystyk.
Szczególnym rodzajem takiej płatności jest PACC (Premium Account) w grze Tibia, który łączy cechy zarówno tego rodzaju opłat, jak i następnego, o którym zaraz wspomnę. Pozwala on m.in. przywdziewać inne ciuszki, czy kupować domki - fajny bajer, trzeba przyznać. Z drugiej strony PACC wspomaga też statystyki gracza, dodaje mu nowe czary i więcej terenów do eksploracji, więc jego istnienie działa na nerwy tym, którzy nie mają zamiaru wtapiać kasy w "darmową" grę.
Daj kasę, to będziesz najlepszy!
Najbardziej wg mnie denerwujące i zaraz najczęściej spotykane jest pobieranie opłaty za korzyści materialne w systemie gry. Przykładów można wymieniać sporo: pierwszy, z jakim się spotkałem, to The Crims. W tej grze wcielamy się w gangstera, a za SMSy dostajemy kredyty, które sprawiają, że szybciej odzyskujemy energię, wychodzimy z więzienia itp. Dalej idzie bitefight - tu również możemy wykupować konta premium, podnoszą nam one statystyki i generalnie nie mamy szans bycia najlepszym, jeśli nie zapłacimy. Nieco inaczej ma się sprawa z travianem i Ogame. Travian posiada bonusy, który pozwalają na np. 25% szybsze wydobycie i płacimy za nie kredytami, ale możemy zdobyć je również za darmo - jeśli nakłonimy przyjaciół do uczestnictwa w grze.
Sposób to fajny i przyjemny - nie dość, że można rozreklamować ciekawą stronę, to jeszcze polepszają nam się statystyki. Ogame za to to już jedna wielka porażka. Kiedyś płatny był w nim tylko Komandor - konto, które dawało takie bonusy jak lepszy podgląd galaktyki, większą skrzynkę na wiadomości, czy ustawianie kolejki budowania. Potem pojawił się mod do firefoxa o naziwe Foxgame, który w znacznym stopniu ułatwił rozgrywkę, ale nie dodawał żadnych bonusów ekonomicznych, sprawiał jedynie, że nie musieliśmy wykonywać pewnych obliczeń czasowych. Autorzy gry poszli więc dalej i niedawno wprowadzili Komandorów. Była nawet kiedyś ankieta, która miała decydować o tym, czy ta opcja znajdzie się w polskiej wersji, ale najwidoczniej jej wyniki zignorowano, bo większość głosów było przeciwko, a Komandorzy jak byli, tak są. Teraz fani Ogame w ramach protestu robią grafiki "antykomandorki", których parę pozwoliłem sobie zaprezentować i ogólnie bronią się przed tą płatnością jak się da. Ale wiadomo - kto ma kasę, ten zapłaci, a kto nie ma - może tylko pomarzyć o byciu najlepszym.
Tak to już bywa w tej smutnej rzeczywistości, że dąży się do pieniądza. Nieciekawie jednak robi się, gdy gry w założeniu darmowe zmuszają nas do opłat, bo inaczej nie mamy co dążyć do uczciwych potyczek. Ten tekścik traktuję jako osobisty protest przeciwko takim praktykom. Wiadomo, każdy chce zarobić, ale chyba lepiej, gdyby każdy musiał wydać określoną ilość złotówek za kupno nośnika z grą, ew. opłacanie abonamentu, bo to sprawi, że wszyscy będą mieli równe szanse. Gdy tylko wprowadzane są udogodnienie nieobowiązkowe, ale za opłatą, wiadomo, że sprawiedliwość przestaje się liczyć, a graczy nie dzieli się ze względu na ich umiejętności, tylko na grubość portfela.