No More Room in Hell to samodzielna modyfikacja do drugiej odsłony kultowego Half Life. Gra zaraz po swojej premierze z miejsca zdobyła popularność na platformie Steam. Warto dać szansę darmowej produkcji?
No More Room in Hell to na pierwszy rzut oka typowa kalka Left 4 Dead, jakich naprawdę wiele. Darmowa modyfikacja czerpie pełnymi garściami z najbardziej popularnych trendów w grach komputerowych.
Mamy więc żywe trupy – nową, zbiorową ikonę popkultury, która musi znajdować się w każdym szanującym się serialu, filmie oraz grze komputerowej. Nie to, żeby inwazja zombie mi przeszkadzała. Wręcz przeciwnie. Uwielbiam survival-horrory i dobrych dzieł inspirowanych twórczością Romero oraz Brooksa nigdy dosyć.
Jak wiadomo od czasów pierwszego Resident Evil, zombie najlepiej smakują podane na zimno, w trybie kooperacji ze znajomym. Tego typu trend drużynowej walki w świecie opanowanym przez zombie wzmorzył w sposób niesłychany właśnie Left 4 Dead, na którym wzoruje się ekipa odpowiedzialna za darmowe No More Room in Hell.
Niestety, w przeciwieństwie do L4D, darmowa modyfikacja nie należy do najbardziej przystępnych. Początkujący gracze bardzo łatwo zrobią tutaj krzywdę zarówno sobie, jak i całej drużynie.
Ośmiu graczy na raz, do tego możliwość zadawania obrażeń członkom ekipy, niezbyt wyraźnie zarysowane cele misji, brak mapy oraz oznakowanie pozostałych graczy jedynie na bardzo bliskich odległościach pomiędzy postaciami – to wszystko przekłada się na tytuł bardziej skomplikowany, niż początkowo może się wydawać.
No More Room in Hell to seria pytań, jakie gracz musi sobie zadawać na samym początku zabawy. Dlaczego inni gracze chcą mnie zabić, skoro jesteśmy w tej samej drużynie? Dlaczego nie mogę podnieść leżącej na ziemi broni? Dlaczego nie mogę podnieść danego typu amunicji, chociaż przed chwilą nie było to problemem?
Wszystko to ze względu na diabelnie nieprzystępny interfejs oraz założenia. No More Room in Hell jest produkcją znacznie bardziej skomplikowaną, niż można pierwotnie zakładać. Każdy z graczy ma tutaj jasno określoną rolę do spełnienia. System odpowiedzialny za walkę w zwarciu jest bajecznie prosty, ale najpierw trzeba go poznać. Gracz musi się nauczyć, kiedy zostały mu zadane obrażenia, kiedy z kolei jest zainfekowany i stanowi olbrzymie ryzyko dla grupy. Wszystkiego tego najłatwiej dowiedzieć się na witrynie Steam poświęconej grze, ponieważ nauka na własnej skórze może być drogą przez mękę.
Kiedy już opanowałem podstawy No More Room in Hell, ze zdziwieniem odkryłem, że to znacznie bardziej wciągająca produkcja, niż pierwotnie zakładałem.
Najbardziej spodobał mi się właśnie wątek bycia zainfekowanym. Co ciekawe, wie o tym jedynie sam gracz, natomiast wszyscy pozostali mogą co najwyżej podejrzewać ten fakt, obserwując chorego, jego zachowanie oraz wygląd zewnętrzny jednej z kilku dostępnych do wyboru postaci.
Po zainfekowaniu nosiciel wirusa posiada zaledwie dwie minuty, aby znaleźć odpowiednie medykamenty. Jeżeli tego nie zrobi, kończy grę, przynajmniej do odcinka kontrolnego, natomiast jego zwłoki zamieniają się w zombie, niezwykle szybkie na tle pozostałych. Złośliwi, rozżaleni zainfekowaniem na moment przed napisami końcowymi gracze uwielbiają „podkładać się” całej grupie, która już myśli o achievementach (modyfikacja je posiada) za ukończone zadanie. Atak od tyłu nigdy nie należy do przyjemnych, zwłaszcza, kiedy niepowodzenie jest kwestią dwóch, maksymalnie trzech ciosów rozkładającego się przeciwnika.
No More Room in Hell to przede wszystkim kooperacja. Niezależnie od trybu gry, najważniejsze jest poznanie wszystkich możliwości tej produkcji, po czym wdrożenie ich dla dobra drużyny.
Ta jest bowiem najważniejsza. To dla niej eliminuje się chorych jeszcze przed zamianami w zombie. To dla niej dzieli się ciężko zdobytą amunicją oraz efektywną bronią białą. Dla niej chodzi się na zwiady w trybie defensywy oraz dla niej poświęca się, chorym wchodząc w stado zombie, odciągając je od reszty w trybie zadań.
Drużyna to clue, słowo klucz tej produkcji. Na całe szczęście community Steam po raz kolejny dopisało, przez co na serwerach NMRiH można spotkać głównie graczy, którzy doskonale rozumieją założenia tej produkcji. Koszmar następuje wtedy, kiedy do sesji podłącza się całkowity żółtodziób – w ośmioosobowej drużynie nawet jeden odmieniec może zaważyć na powodzeniu bądź niepowodzeniu misji.
No More Room in Hell to odpowiedni tytuł dla każdego miłośnika survival-horroru oraz kooperacji, który jest w stanie przejść przez żmudny proces adaptacji.
Dopiero po nim, niczym po etapie inicjacji do studenckiego bractwa, odkrywa się wszystkie zalety tej modyfikacji. Wcześniej jest to nic więcej, jak zupełnie nieatrakcyjna gra z kiepsko działającym modelem kolizji, tandetnymi animacjami przeciwników, monotonną, ciężką i pozbawioną sensu zabawą oraz niezrozumiałą mechaniką.
To na pewno nie jest gra dla każdego. Mimo to, No More Room in Hell nagradza tych, którzy zostają z nią nieco dłużej, dając się polubić oraz wciągając niczym piaski. Nie jest to tytuł idealny, ale darowanemu koniowi nie zagląda się między zęby. Zwłaszcza, kiedy ten jest całkowicie darmowy, natomiast jego twórcy stale go rozwijają, dodając naprawdę ciekawą, niecodzienną i oryginalną zawartość. Polecam wytrwałym.