REKLAMA

GRAW 2 (PSP)

Wojna to nie przelewki, o czym wie prawie każdy z nas. Nie ma tu miejsca na zabawę, zaś czasami śmierć może przyjść nieoczekiwana, w teoretycznie bezpiecznym okopie. Aby zdobyć wysoką rangę w wojsku potrzeba wiele pracy i jeszcze więcej umiejętności. Nie każdy może dokopać się stopnia chorążego, nie mówiąc już o dołączeniu do tak elitarnych jednostek, jak Ghost Recon. Gra opowiadająca o akcjach tych fikcyjnych w rzeczywistości oddziałów powstała w 2001 roku i spotkała się z bardzo wysokimi ocenami i zainteresowaniem wielu graczy. Dokładnie trzy lata później Ubisoft wypuścił kolejną część, Tom Clancy's Ghost Recon 2. Niestety, przez kilka nieporozumień gra wylądowała tylko na konsolach, gdzie zebrała równie dobre oceny jak jej poprzedniczka - szkoda, że tylko na platformie XBOX. Na dwóch pozostałych (PS2 i GameCube) nie było już tak dobrze, zalety znane z zielonej konsoli zostały przykryte przez wiele wad. Seria została na jakiś czas zapomniana...

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Aż do roku 2006, gdyż wtedy pod odmienionym tytułem ukazała się kolejna część. Tom Clancy's Ghost Recon Advanced Warfighter (uff...) był niesamowitą grą, zwłaszcza na 360. Horrendalnie szybka akcja i dopracowana fabuła nie pozwoliły graczom zapomnieć o serii, przez co już po premierze każdy pytał się "Kiedy dwójka?". I ta nadeszła, przy okazji wprowadzając kilka zmian. Jedna z najważniejszych to także port na konsolę Playstation Portable. Czy nieco słabe podzespoły PSP udźwigną tak potężną grę? Przekonajmy się...

REKLAMA

Już od samego początku widzimy, że nie jest to zwykły port. Fabuła przedstawia się zupełnie inaczej, pozwalając zagrać w tę część także fanom innych części. Niestety, tym razem nie włożono w linię fabularną tyle pracy, co poprzednio. Historia o samotnym żołnierzu pokonywującym miliony wrogów opowiedziana została już miliony razy, niegodna jest na pewno XXI wieku. Zabrakło oczywiście możliwości wydawania rozkazów podkomendnym, co bardzo szkodzi rozgrywce. A szkoda, gdyż koło nas często biegają sprzymierzeńcy sterowani przez sztuczną inteligencję. Wystarczy tylko zaoszczędzić kilka klawiszy na sterowanie - nawet jeden, jak w Brothers in Arms - a już byłoby o wiele lepiej. Reszta sterowania jest na szczęście rozplanowana porządnie. Znajdzie się oczywiście kilka wad, ale broń działa przyzwoicie. Najgorsze jest jednak to, iż bez przerwy musimy chodzić z bronią przyłożoną do oka...

A tak, sens rozgrywki nieco się zmienił wraz z usunięciem kilku podkomendnych. Teraz sami musimy pokonywać gigantyczne ilości przeciwników, co utrudnia nam koszmarne oddanie zachowania broni. Nie jest to na pewno ArmA, gdzie zagubiony pocisk potrafi sprzątnąć kogoś z odległości kilometra. Tutaj, jeśli broń nie będzie przy oku - nie trafimy nawet w przeciwnika stojącego kilka metrów przed nami! Niezależnie od broni, zawsze strzela się równie koszmarnie. Z żadnego narzędzia nie da się zastrzelić przeciwnika stojącego 20 metrów, o ile nie kucniemy, dokładnie wycelujemy i wystrzelimy. Pojmuję iż strzelanie z biodra to kłopot, ale to co prezentują twórcy GRAW 2, to czysta żenada.

Dodatkowo zabijanie uniemożliwia nam beznadziejna mgła. Walczymy może w specyficznym terenie, ale na pewno nigdzie na świecie widoczność nie wynosi jakiś trzydziestu metrów. Zawsze.

A tu jest tutaj, snajperka staje się użyteczna tylko w jednym miejscu podczas całej gry - a potem staje się tylko zbędnym ciężarem, który na szczęście można wymienić w ammo boxach. Otóż stoi takie pudło na środku drogi, całe wypełnione zabójczym żelastwem, a przeciwnik ani myśli go wykorzystać - w końcu wielki napis głosi "USA", a nawet najgorszy terrorysta nie kradnie broni śmiertelnym wrogom! Z podobnymi absurdami spotykamy się bardzo często, wspomnieć należy też o dziwnym rozmieszczeniu wrogich jednostek. Czasami na leśnej drodze spotykamy sześć kilkuosobowych oddziałów, jeden po drugim - zaś główna baza to trzy czołgi, ważny radar i... pięć wrogich jednostek.

Aby ciągle nie narzekać, wspomnieć muszę o zaletach, których też trochę jest. Pobawimy się naprawdę pokaźną liczną zabawek, z czego jedna ma kilkanaście trybów strzelania. Oczywiście przez mgłę snajperka zupełnie się nie przydaje, a kłopoty z wzrokiem bohatera uniemożliwiają zabójcze działanie shotguna. Nic to, gdyż nawet pistolet daje sporo frajdy ze strzelania i podkradania się do przeciwników od tyłu. Nie zabrakło też maszynek znanych z wersji na 360, PS3 i PC - na przykład latającej kamery, która dodatkowo potrafi wyrzucić granat. Prócz tego, że wygląda to nieco fantastycznie, nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. Należy też zwrócić uwagę na bardzo ładną grafikę. Akcji towarzyszy delikatny blur, przypominający pecetowy AA. Wygładza on tekstury i powoduje, iż nie da się zobaczyć ani jednego "ząbka". Wybuchy i wystrzały z luf karabinów także wyglądają przepięknie. Ostateczne wrażenie psuje tylko omawiana wcześniej mgła, zasłaniająca wszystko wokół nas.

REKLAMA

Dźwięki zaś to standard znany z PSP. Bohater i inni ludzie mówią z typowym, amerykańskim akcentem (subiektywnie mówiąc - ohydnym) zaś pukawki strzelają w większości miło dla ucha, choć z realizmem nie ma to nic wspólnego. Muzyka odzywa się bardzo rzadko, ale powoduje wzrost adrenaliny, zwłaszcza iż ostrzega o nadciągającej walce. Ale mimo tych zalet, nie mogę wystawić wysokiej oceny. Ghost Recon Advanced Warfighter 2 jest bardzo krótki! Osobiście zaliczyłem go w jeden wieczór, misja po misji. Grając na poziomie medium, przejście zajęło mi 5 godzin. Nawet najwyższy poziom nie jest trudnością, pozwala tylko na kilka godzin. Dodatkowo gra nie ma żadnych ukrytych bonusów albo wyzwań, przedłużających czas gry. O multiplayer aż szkoda wspominać, gdyż jest on bardzo marny. Pozwala na przejście gry w trybie coop. Nawet jeśli brzmi to bardzo ciekawie, to tak nie jest. Po prostu nie ma możliwości grania przez infastructure, a gracza w okolicy z drugim PSP i Ghost Reconem będzie znaleźć trudno.

GRAW 2 Portable miał szansę stać się bardzo dobrą grą, jedną z niewielu świetnych strzelanin na konsolę. Potencjał jednak nie został w pełni wykorzystany. Bardzo dobrej oprawie towarzyszy kilka wad, wynikających zapewne z krótkiego czasu pracy nad grą. Beta testy wykonane zostały dobrze, co pozwoliło uchronić grę od bugów. Niestety, nie wydłużyło to dzieła, przez co obecnie jest stratą pieniędzy. 150 złotych za 6 godzin zabawy to zdecydowanie za dużo.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA