Młodsi gracze zapewne nie uwierzą, że to odpowiedzialny za Gwiezdne Wojny LucasArts był dawniej najlepszym producentem gier przygodowych. Grim Fandango jest dziełem wyjątkowym – chyba nigdy wcześniej tak rewelacyjnie przyjęta przez recenzentów produkcja nie sprzedała się tak słabo. Dzisiaj Grim Fandango powraca na smartfony i tablety, z kolei społeczność graczy dostała szansę na naprawienie swojego błędu.
Kiedy w 1998 roku zadebiutowało Grim Fandango, było tworem wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju oraz rewolucyjnym dla całego miotu gier przygodowych. Po pierwsze, produkcja LucasArts wkomponowała w statyczne tła 2D trójwymiarowe postacie. Dla gatunku było to prawdziwe novum, znane wcześniej głównie z produkcji pokroju doskonałych odsłon Resident Evil.
Doszło do pewnego paradoksu.
Chociaż starsi gracze jednym tchem wymieniają Grim Fandango jako klasyka i bardzo ważną produkcję, mało kto zakupił grę LucasArts. To właśnie słabe wyniki sprzedaży odsunęły tego wydawcę od tworzenia kolejnych gier przygodowych i doprowadziły do skupienia się na tytułach akcji. Byli pracownicy LucasArts utworzyli takie studia jak Telltale Games (Gra o Tron, The Walking Dead), więc przygodowa spuścizna na całe szczęście nie została zmarnowana.
„Jakim cudem tak dobra gra osiągnęła tak słaby wynik?” Ciężko wskazać na jednoznaczną odpowiedź. Z mojej perspektywy projekt Tima Schafera jest jak dzieło sztuki. Jak obraz w galerii. Posiada olbrzymią wartość, z czego każdy zdaje sobie sprawę. Nie każdemu jednak musi się owo dzieło podobać, jak to często ma miejsce w przypadku dóbr kultury wysokiej. Dla mnie Grim Fandango to właśnie taka „wysoka kultura” wśród interaktywnych produkcji. To nie tylko gra, ale również obraz o wyraźnym stylu i zdecydowanych pociągnięciach pędzla.
Dzisiaj z Grim Fandango Remastered może zapoznać się każdy posiadacz mobilnego urządzenia, naprawiając sprzedażowy błąd sprzed lat.
Grim Fandango Remastered posiada kilka świetnych ulepszeń względem oryginału. Za największe z nich uważam możliwość rozgrywki z włączonym komentarzem Tima Schafera. Uwielbiam, kiedy taka możliwość znajduje się w filmach Blu-ray. Główny producent opowiadający o masie smaczków z procesu powstawania to olbrzymia wartość dodana, którą docenią starsi gracze. Na uwagę zasługuje również nagrana zupełnie na nowo ścieżka dźwiękowa. Melbourne Symphony Orchestra stanęła na wysokości zadania.
Niestety, wydawca Grim Fandango Remastered każe sobie bardzo słono płacić. Aplikacja w sklepie Google Play kosztuje prawie 46 złotych. Olbrzymia stawka! Co więcej, ta będzie niebawem jeszcze większa. Na ten moment gra została objęta premierowym, 33-procentowym rabatem. Czy tytuł jest tego wart? W moim mniemaniu tak, chociaż doskonale rozumiem wszystkich, którzy teraz pukają się w czoło.
Musicie jednak wziąć pod uwagę, że Grim Fandango Remastered to pełna, dojrzała i „stacjonarna” gra upchnięta w dotykowy ekran smartfona. Kto nie przywykł do zabawy z bardziej rozbudowanymi i czasochłonnymi mobilnymi produkcjami, powinien omijać tę ofertę jak najszerszym łukiem. Tak czy inaczej to rewelacyjne, że tytuły takiego kalibru jak „Grim Fandango Remastered” mogę zabrać do kieszeni. Nabyłbym na pewno, gdyby nie to, że wcześniej zdecydowałem się na edycję HD dla PlayStation Vity.