REKLAMA

Grotesque: Heroes Hunted

Czy zastanawialiście się kiedyś w jakim kierunku idą gry RPG? Od jakiegoś już czasu przypominają raczej tępe nawalanki w stylu Diablo, niż prawdziwe role-playing. Coraz mniej w nich piękna, kunsztu, a także samego "odgrywania roli". W dodatku teamy developerskie nie mają już w ogóle pomysłów na rozwój gatunku i mamią nas ciągle tymi samymi, bądź do bólu przypominającymi siebie historyjkami o krasnoludach i skarbach/orkach i smokach (wątek walki dobra ze złem obowiązkowy!). Ten tekst nie jest o grze, która ma sprawić, że coś w gatunku pęknie. Po jej premierze nie pojawią się nowe perspektywy, gatunek się nie odrodzi, ale... Jest coś, co sprawia, że Grotesque: Heroes Hunted będzie grą RPG inną niż wszystkie. Już sam tytuł dzieła Niemców z Silent Dreams mówi nam, że możemy spodziewać się niespodziewanego.

Rozrywka Blog
REKLAMA

Pewnego pięknego dnia (od tego wypada zacząć opis fabuły :)) niejaki Roger, nastoletni fan metalu i papierowych RPGów z metropolii zdobywa gierkę pod tytułem "Grotesque". Intrygujące, nieprawdaż? Natychmiast instaluje ją i odpala na swoim pececie, po to tylko, by ponarzekać na obecność utartych schematów i zerowej oryginalności. Fabuła tejże gry rysuje się następująco. W bezimiennym świecie gry fantasy trwa wojna. Zjednoczone siły dobra od niepamiętnych czasów toczą krwawe potyczki ze złem w postaci mrocznych Myrmidonów. Wojna jest potworna i prowadzi do zniszczenia niemal całego świata jaki znają ludzie, który pogrąża się w chaosie i anarchii. Roger, wielki fan RPG, który poznał już dziesiątki światów i historii jest zniesmaczony tym, co dane mu jest oglądać na ekranie. Właściwie to jest wściekły i wyraża swoje uczucia w dość śmiały sposób (coś w stylu "k*rwa! Co to ma być do jasnej! Zapłaciłem tyle kasy, żeby obejrzeć remake XXX do ch*ja!?). Nagle dzieje się coś dziwnego, z ekranu monitora wychodzi ręka i wciąga błyskawicznie Rogera do świata gry. Ale to nie wszystko, od tego momentu Roger staje się siejącym postrach umięśnionym barbarzyńcą, bohaterem postawionym przed trudnym wyborem opowiedzenia się po jednej ze stron konfliktu. Niestety, historię, jak i zasady obowiązujące w tym świecie chłopak zmuszony będzie poznawać od nowa, ponieważ podróż z naszego świata do świata gry pozbawiła go pamięci. W fabułę zgrabnie wpleciony zostanie także wątek miłości głównego bohatera z lokalną pięknością, która przy okazji jest jakąś tam księżniczką.

REKLAMA

Cała fabuła przedstawiona jest w krzywym zwierciadle, ma to na celu wyolbrzymienie błędów i braku nowych pomysłów twórców RPG i wywołanie uśmiechu u potencjalnego gracza. Dostało się między innymi takim tytułom, jak Gothic, The Elder Scrolls, czy Newerwinter Nights. I tak w grze odwiedzimy budzące skojarzenia miasteczko AlwaysSummer, złożone z wielopoziomowych lochów, podobnych do tych z Diablo, które zostały wystylizowane na... lunapark. Natkniemy się również między innymi na orkowe plemię Hip-Hop, którzy stanowić będą groźnych przeciwników w porównaniu np. do tygrysiego królika, czy innego Goblina.

W grze dostaniemy możliwość dowodzenia niewielką grupą pomocników, pośród których znajdzie się elficki wojownik o imieniu Legolars, zawsze dokładnie uczesany i seksowny, o wydętym ego, a także niejaki Deacon, czarnoskóry mięśniak o wojowniczych zdolnościach. Niestety, ta postać na niewiele się przydaje ponieważ niegdyś niechcący podsłuchał piosenki śpiewanej przez wojowniczy lud bardów, której refren brzmiał mniej więcej "czarny zawsze ginie pierwszy, oł je!". Eksplorując świat gry razem z naszą niezwyciężoną bandą napotkamy mnóstwo postaci niezależnych, które będą parodiami charakterystycznych postaci z hitów RPG. Z każdym będzie można zamienić słówko, niektórzy do nas dołączą, jeszcze inni będą pragnąć naszej śmierci. Jak w życiu...

Sam świat gry składać się będzie z typowych dla uniwersum fantasy lokacji, takich jak zniszczone wojną lasy, mityczne budowle i zamki kryjące tajemnice, ale też takie zakręcone miejscówki jak np. szpital psychiatryczny dla BARDZO stukniętych. Rozwój postaci przypominać ma ten z serii The Elder Scrolls, swoje umiejętności będziemy mogli rozbudowywać odpłatnie w specjalnych ośrodkach szkoleniowych, ale także ćwicząc w plenerze daną umiejętność na zasadzie "trening czyni mistrza". Dostaniemy też możliwość szkolenia się w jednym z 3 dostępnych zawodów niezależnych, będą to: Samuraj, Mistrz oręża i Metalowy mistyk, każda odpowiednio udziwniona i często odbiegająca merytoryką od nazwy. O dostępnej broni na razie nic nie wiadomo, jednak można się spodziewać, że będzie to kolejny element niekonwencjonalny w Grotesque.

REKLAMA

Kilka słów o technikaliach. Twórcy gry ani myślą chwalić się szatą graficzną i w sumie słusznie, bo poza tym, że prezentuje się miło dla oka i pasuje do klimatu gry nie da się powiedzieć o niej zbyt wielu ciepłych słów. Twórcy postawili na umiejętną grę świateł i cieni, a także takie efekty jak HDR Lighting i Normal Mapping, dzięki czemu oszczędzili sobie tworzenia superskomplikowanych modeli postaci i ostrych jak brzytwa tekstur. Gra działa oczywiście na silniku autorskim, co jest zrozumiałe, jako że jest to debiutancki projekt studia Silent Dreams i nie są oni (jeszcze) bogaczami, których stać na kupno jakiegoś popularnego silnika graficznego.

O premierze gry wiadomo niewiele, ma się ponoć odbyć gdzieś w 2007 roku, osobiście stawiam na święta Bożego Narodzenia, gdyż jak wiadomo to właśnie wtedy są największe zyski ze sprzedaży gier. Myślę, że na Grotesque warto czekać, choć nie jest to tak naprawdę projekt aż tak oryginalny jak na pierwszy rzut oka, mam szczerą nadzieję, że chociaż trochę utrze nosa potentatom na rynku gier RPG.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA