Majówka! Okres karkówki z grilla, piwa, wina, wódki, kobiet, śpiewów i wielu kilometrów dzielących Was od miejsca pracy. To doskonały okres, aby nadrobić zaległości w Waszej kolekcji gier. Przyznajcie się, na pewno macie na swoich listach wiele pozycji, w które z chęcią byście zagrali, ale jakoś nigdy nie było czasu. Nie ma problemu, z pomocą nadciąga lista sPlay.pl. Oto Wasze gry na Majówkę, w bardzo niskich cenach:
Mam ochotę na dobry horror. Co dalej?
Tutaj nawet nie musiałem się zastanawiać. Jako, że większość najważniejszych serii dawno zamieniła się już w gry akcji, nawet nie oglądaj się za Resident Evil czy Dead Space. W ostatnich miesiącach swoją premierę miał raptem jeden, JEDEN, horror, który naprawdę zafunduje Wam serię nieprzespanych nocy. Mowa o Outlast, które niedawno zadebiutowało również na konsoli PlayStation 4.
Gwarantuję Wam – będzie bardzo nieprzyjemnie. Kamera z ręki, zakład psychiatryczny i rozgrywka oparta na ucieczce miast bezpośredniej walce. Do tego kapitalne wykorzystanie otoczenia oraz brudny klimat i ciekawa fabuła. Rewelacja, po prostu rewelacja. Warto zagrać, zwłaszcza w kontekście nadchodzącego DLC. The Whistleblower opowie o wydarzeniach sprzed podstawowej wersji gry i już nie mogę się go doczekać. Mój kocyk również.
Mam ochotę na dobre wyścigi. Co dalej?
Tutaj, bardzo mi przykro, jesteśmy w kropce. Na rynku od dłuższego czasu nie ukazała się żadna godna uwagi gra wyścigowa. GRID 2 rozczarował ogromną ilość kanapowych rajdowców, o ostatnich odsłonach serii Need for Speed nawet nie wspomnę. Do premiery Project CARS jeszcze kilka miesięcy, DriveClub zalicza kolejne poślizgi, natomiast w Forzę Motorsport i Gran Turismo mogą się zagrywać jedynie posiadacze konsol. Co robić w takim wypadku?
Od siebie polecam cholernie dobre Need for Speed: Shift. Byłem w szoku. Nie licząc pierwszego Most Wanted oraz odsłon z dopiskiem Underground, to właśnie Shift jest najlepszym przedstawicielem popularnej serii od lat. Gra nie jest typową zręcznościówką i wymaga na graczu pewnej dozy umiejętności. Kto by się tego spodziewał po Electronic Arts.
Mam ochotę na dobrą grę cRPG. Co dalej?
Mass Effect, Dragon Age, Wiedźmin, Skyrim – wszystko to na pewno macie już za sobą. W świetle debiutu Dark Souls 2 zdecydowanie polecam pierwszą odsłonę tej kapitalnej, wymagającej serii. Tę możecie kupić dla swoich komputerów osobistych za grosze, natomiast tytuł wystarczy Wam na tygodnie, o ile nie miesiące. Dosyć napisać, że drugiego tak trudnego, technicznego, skomplikowanego i frustrującego cRPG ze świecą szukać.
To produkcja dla największych twardzieli oraz weteranów roz(g)rywki. Ginie się tutaj setki razy, dominuje – od czasu do czasu. Bez kontrolera do tego potwora nawet nie podchodź, gra na myszce i klawiaturze jest niemożliwa. Kiedy jednak dojdziesz, doczołgasz się jakimś cudem do napisów końcowych, przejdziesz niesamowitą metamorfozę. Dark Souls oddziela chłopców od twardzieli, dziewczynki od amazonek. Podejmiesz się wyzwania? Ty się nie podejmiesz?
Mam ochotę na dobrą strategię. Co dalej?
W tym miejscu muszę Wam polecić Company of Heroes 2. Nie to, że była to gra nad wyraz wybitna, niepowtarzalna i wgniatająca w fotel. Po prostu brakuje jej konkurencji. Total War: Rome 2 okazało się porażką, natomiast skomplikowane tytuły od studia Paradox (Europa Universalis, Hearts of Iron) pasują do Majówki jak pięść do nosa.
No i muszę zagrać na naszej dumnej, narodowej nucie – w Company of Heroes 2 znajdują się lokalizacje w Polsce, natomiast gracz ma okazję wcielenia się w dowódcę Armi Czerwonej, gromiąc nazistów. Niestety, to po prostu część pierwsza z zupełnie nową stroną konfliktu i w ładniejszych piórkach. Nic ponadto.
Mam ochotę na dobrą grę niezależną. Co teraz?
Teraz to mamy, kolego i koleżanko, prawdziwą zagwozdkę. Propozycje mam dwie – FEZ oraz Hotline Miami. To produkcje tak różne, że jedyne co je łączy to właśnie przynależność do gatunku indyków. FEZ to bardzo sympatyczna dla oka gra platformowa, która bawi się z graczem percepcją oraz postrzeganiem. Rozgrywka opiera się na wykorzystywaniu trzeciego wymiaru w lokacjach na pozór wykonanych w 2D. Świetna kreska, świetny pomysł, świetne wykonanie.
Hotline Miami z kolei… cóż, dosyć powiedzieć, że to jedna z najbardziej krwawych produkcji ostatnich lat. Wykonana w stylu retro produkcja jest niezwykle wymagająca oraz posiada ścieżkę dźwiękową, która wgniata w fotel. Zawsze, kiedy mierzę się z Hotline Miami, moje skojarzenia sięgają filmu Drive. Neony, klimat zachodzącego słońca, świetne kawałki i gloryfikacja zbędnej brutalności – zainteresowani?
Mam ochotę na dobrą grę akcji. Co dalej?
Zawsze i wszędzie będę polecał jedną pozycję, która przeszła bez większego echa, pomimo bardzo pochlebnych recenzji w mediach. Chodzi o Spec Ops: The Line. Na pierwszy rzut oka mówimy o tytule jakich wiele. Kamera zza pleców, drużyna pod dowództwem gracza i źli terroryści. To jednak tylko i wyłącznie płaszcz skrywający prawdziwe piękno tego tytułu.
Scenariusz miesza w głowie, nawiązania do Czasu Apokalipsy są widoczne jak na dłoni. Tylko tutaj wojna została pokazana w tak brutalny sposób. Wybuchy? Zdobywanie terenu? Bzdura! Cierpienie i agonia, odczuwana przez dziesiątki tysięcy cywili. Wszystko to zostało spięte klamrą kapitalnej ścieżki dźwiękowej i jedynego w swoim rodzaju, skąpanego w piasku Dubaju. Mniam za grosze, w dodatku z trybem multiplayer.