REKLAMA

GTA IV Online [publi]

GTA IV jako pierwsza gra w serii na stacjonarne konsole ma tryb multiplayer stworzony przez Rockstar. Nie zapomnę oczywiście o zabawie przez Ad-Hoc na Playstation Portable lub nieoficjalnych modach do San Andreas - ale nie były one oczywiście tak dopracowane.

Rozrywka Blog
REKLAMA

Swoją rozgrywkę przez sieć zacząłem jeszcze przed Ostachem, gdy razem ze znajomymi bawiłem się we free mode - zero zasad, choć policja i cywile są. Zwykle strzelaliśmy się do siebie z różnych broni, choć z czasami zdarzało nam się zrobić coś zaplanowanego i skomplikowanego. Nie zapomnę naszych najlepszych dwóch akcji: pierwsza to nauka latania helikopterem i wypad do Statuy Wolności. "Wypad" w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo staraliśmy się odkryć jeden z sekretów Liberty City, mianowicie serce miasta. Aby tego dokonać, trzeba wyskoczyć tuż przy gigantycznym posągu, tak aby wskoczyć na jego najwyższe piętro. Po kilkudziesięciu minutach zabawy udało nam się to, choć nie było to łatwe - na ziemi leżało kilkanaście wraków helikopterów.

REKLAMA

Kolejną z akcji, jaka przychodzi mi do głowy, to zebranie praktycznie każdej dostępnej broni w grze, pełnego paska życia i kamizelki kuloodpornej, a potem schowanie się z dwoma kumplami w Clucking Bellu. Po kilku minutach mieliśmy już sześć gwiazdek, bronie nie przestawały wypluwać pocisków, a policja atakowała nas niczym wojsko - w jednym momencie wchodziło ich kilkanaście, co zapewniało graczom niesamowitą rozrywkę. Gdy zabito jednego z nas, pozostała dwójka zaczęła się wycofywać - wtedy ze znajomym odkryliśmy potęgę RPG, które w tej grze jest autentycznie niezwyciężone. Powinna zostać udostępniona opcja zablokowania tej broni, gdyż w niektórych meczach bardziej ona przeszkadza, niż ułatwia zadanie.

REKLAMA

Po kilku dniach zabawy wreszcie zorganizowaliśmy się z Ostachem. Graliśmy razem łącznie dwa razy - pierwsza rozgrywka odbyła się z moim znajomym, Enzo. Tutaj pokazaliśmy Ostachowi największe sekrety miasta, przy okazji niesamowicie się bawiąc. Nie obeszło się bez efektownych strzelanin, między innymi w więzieniu - z którego potem uciekliśmy. Muszę przyznać, że miasto jest gigantyczne, co daje równie gigantyczne możliwości w multi. Za drugim razem grałem tylko ja z Ostachem, choć jakimś dziwnym trafem w pewnym momencie przyłączył się do nas jeszcze jeden gracz. Na szczęście poradziliśmy sobie z jego szalonymi autobusami, tak więc Playback:Reszta świata prowadzimy na razie 1:0. ;)

Oczywiście multi to nie jest tylko free mode, można w każdym momencie dołączyć do innych graczy sprawdzających swoje umiejętności w meczach rankingowych. I tu moim zdaniem jest dość nudno. Rockstar nie postarał się, mecze są bardzo nieuczciwe i prawdziwe umiejętności nie mają tu tak wielkiego znaczenia jak w Gears of War - liczy się głównie szczęście. Nie będę wspominał o serwerach z włączonym auto-aimem, bo to w ogóle jest totalna porażka. Szkoda, że gra z żywymi ludźmi nie została tak dopracowana, bo z GTA IV mógłby wyjść całkiem smakowity kąsek. Zabrakło też bardziej skomplikowanych trybów znanych z modów do San Andreas, takich jak banki i zbieranie kasy przez zabijanie innych graczy. Mam przynajmniej nadzieję, że dodatki, które niedługo ukażą się na Xbox Live, poprawią troszkę grę przez Sieć.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA