REKLAMA

GTA: London 1969

Mogłoby się wydawać, że seria GTA jest idealna. I tak właściwie jest, bo przecież każda z części robiła (i robi nadal) spore zamieszanie w światku gier komputerowych i szybko zdobywała uznanie w sercach graczy. Ale czy na pewno każda? Wyjątkiem jest dodatek do pierwszej części Grand Theft Auto - London 1969

Rozrywka Blog
REKLAMA

Główną wadą GTA: London 1969 jest to, że jest on… dodatkiem. Panowie z Rockstar Games wysoko postawili sobie poprzeczkę pierwszą częścią, dlatego też nikogo nie powinno dziwić , że gracze mieli prawo oczekiwać od dodatku czegoś wyjątkowego i równie dobrego, co wersja podstawowa. Tymczasem rzeczywistość okazała się niezwykle brutalna, bo Rockstar wcale tej poprzeczki nie zamierzał strącać i zamiast kolejnego pozytywnego szoku, fani po prostu się rozczarowali. No, bo powiedzmy sobie szczerze - czy kilka nowych misji, aut, map i tym podobnych może kogoś zadowolić?

REKLAMA

Fabuła gry przenosi nas do Londynu lat 60. Ciężko mówić o jakimś dokładnym odzwierciedleniu miasta, szczególnie kiedy ma się do dyspozycji grafikę 2D, ale trzeba przyznać, że twórcom udało się stworzyć specyficzny klimat stolicy Anglii. W grze odwiedzimy m.in. takie dzielnice jak Brixton, Chelsea czy Hyde Park oraz przejedziemy się obok Big Benu - Londyn w grze podzielony został na 14 dzielnic. Oczywiście miasto nie jest tak duże jak w rzeczywistości, te najbardziej znane miejsca nie znajdują się tam, gdzie powinny - cały czas należy pamiętać, kiedy ta gra została stworzona. Mimo tego i tak należy się szacunek twórcom za to, że ten klimat czuć. Warto też dodać, że programiści zadbali o tak drobny szczegół, jakim jest ruch lewostronny. Jeżeli kiedykolwiek myślałeś, że jazda po lewym pasie to nic trudnego - zagraj w GTA: London 1969 i zastanów się, jak ciężko musi być w rzeczywistości (jeśli jesteś nieprzyzwyczajony, oczywiście)…

Londyn to nie tylko Big Ben i kilka ważnych dzielnic. Każdy, nawet ten, kto zna stolicę Anglii tylko ze zdjęć, kojarzy np. piętrowe autobusy. Tych oczywiście w tej części nie mogło zabraknąć. Jak na dodatek przystało, w GTA: Londyn 1969 znajdziemy kilka nowych pojazdów. Do naszej dyspozycji oddano m.in. auta sportowe, osobowe, ciężarówki, autobusy, radiowozy, karetki, wozy strażackie, a nawet czołg! W GTA: London 1969 pojawiły się również motory, których potem aż do Vice City zabrakło.

Miasto swoją drogą, pojazdy swoją - najważniejsze i tak są misje. Grand Theft Auto: London 1969 oferuje nam cztery rozdziały, w których łącznie mamy do wykonania 32 zadania. Oczywiście większość z nich polega na tym, aby pokazać kto rządzi i sklepać buźkę jakiemuś frajerowi, po czym uciec w efektownym pościgu policji i zdobyć uznanie u szefa. Nie zabraknie również, jak przystało na Rockstar Games, nieco szalonych misji. Niech za przykład posłuży zlecenie, w którym należy wysadzić autokar jednej z drużyn piłkarskich, która ma przewieźć piłkarzy na mecz, następnie szybko przechwycić taksówkę i podjechać nią po zawodników, którzy czekają na autobus i zabrać ich do szefa. Po co? Bo gangsterzy postawili sporo kwotę u bukmacherów, a ci zawodnicy mogliby pokrzyżować im plany, strzelając gole przeciwnej drużynie, na którą kupon był postawiony. Takich zwariowanych, a zarazem śmiesznych misji w grze jest pełno, co powoduje, że gra się nie nudzi. Problem w tym, że kończy ją się zbyt szybko, a na dodatek niektóre zadania są zbyt proste.

Aha, byłbym zapomniał - aby przyjąć zlecenie, należy podjechać do budki telefonicznej i odebrać telefon od szefa. Takie luksusy jak wybieranie sobie gangu, któremu chcemy służyć lub osobiste odwiedziny u bossa, dopiero wkrótce… Warto też zaznaczyć, że gry nie możemy zapisać w dowolnym momencie. Jeśli zaczniemy dany rozdział, musimy przejść wszystkie zawarte w nim misje. Jeśli przejdziemy np. dwie i wyjdziemy z gry, przy następnym podejściu będziemy musieli zaczynać zabawę od początku.

W żadnej z części GTA nie mogło zabraknąć policji, dlatego też i w dodatku będziemy mieć do czynienia ze stróżami prawa. Grand Theft Auto od zawsze jest serią wyjątkowo brutalną, w której strzelanie do ludzi, rozjeżdżanie ich itp. "wykroczenia" są na porządku dziennym. Żeby jeszcze bardziej uatrakcyjnić rozgrywkę, zmagania z policją być po prostu muszą. W GTA: London 1969 policjanci nie są zbyt inteligentni i nie stanowią jakiegoś wyzwania. Większość pościgów wygląda podobnie - panowie wykorzystują swoje szybkie radiowozy, aby nas wyprzedzić i potem spróbować zagrodzić nam drogę. Większość z tych efektownych manewrów kończy się kraksą z innymi uczestnikami ruchu bądź wylądowaniem na ścianie policyjnego wozu. Niestety, jedynym sposobem, aby uciec policji, jest wizyta u lakiernika, co jest bardzo irytujące, szczególnie na początku gry, kiedy nie znamy jeszcze dobrze miasta i nie wiemy, gdzie ten lakiernik się znajduje.

REKLAMA

O grafice nie ma co pisać - wystarczy spojrzeć na obrazki. Nawet już w dniu premiery mówiło się o tym, że gra ma brzydką grafikę, więc nie ma co się dziwić, że i teraz ona po prostu odstrasza. Można mówić, że ma jakiś swój urok, ale bez przesady, zachwycać się nie ma czym. Troszkę lepiej jest z audio - czasami słychać jak w samochodzie gra radyjko, aczkolwiek daleko do tego, co słyszymy np. w części drugiej.

Reasumując - Grand Theft Auto: London 1969 nie jest złą grą, ale nie wnosi ona nic nowego do serii GTA, dlatego też nie została przyjęta zbyt ciepło przez fanów. Kilka nowych misji nie może powodować zachwytu. Obecnie ten dodatek należy potraktować jako ciekawostkę, tym bardziej że możemy ściągnąć go za darmo z Sieci lub dostajemy go kupując Trylogię Grand Theft Auto w Kolekcji Klasyki. W tym pakiecie otrzymujemy pierwszą, drugą i przede wszystkim trzecią część (i oczywiście opisywany dodatek) za jedyne 25 zł. Grzech nie kupić i grzech nie zagrać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA