Lubicie komiksy? Mam coś dla Was! Nie lubicie? Spokojnie, dzisiejsza propozycja jest tak dla jednych, jak i dla drugich. Serial Heroes obrazuje wprawdzie problematykę niejednego amerykańskiego komiksu, lecz robi to w taki sposób, że nawet sympatycy "Pożegnania w Afryce" mogą poczuć się usatysfakcjonowani.
Emitowane przez stację NBC dzieło najłatwiej sklasyfikować pośród produkcji science-fiction. Jego bohaterowie to całkowicie zwyczajni ludzie, którzy z czasem zaczynają odkrywać u siebie nadzwyczajne umiejętności, takie jak latanie, kontrolowanie czasu, telekineza czy regenerowanie uszkodzeń własnego ciała. Trudno jest określić jak wiele różnego rodzaju zdolności istnieje, ich przekrój jest naprawdę gigantyczny i tyczy się każdej ze sfer życia. Co za tym idzie - niektóre talenty są bardziej praktyczne, inne trochę mniej. Ich posiadacze, początkowo mocno zdziwieni nowym "darem", wykorzystują je często dla realizowania własnych interesów. Jak się z czasem okazuje - tajemnicze moce to efekt mutacji genetycznych, które na dodatek zachodzą od dłuższego czasu. Na dodatek wszystkie są skrzętnie kontrolowane przez specjalną firmę, która dba o to, by "herosi" nie wymknęli się spod kontroli i by informacje na ich temat nie przedostały się do opinii publicznej.
Pierwszy sezon Heroes koncentrował się wokół dwóch podstawowych motywów - pierwszym z nich jest odkrywanie mocy ukrytej w najmłodszym pokoleniu bohaterów. To właśnie tu poznamy Petera i Nathana Petrellich, Claire Bennet, Matta Parkmana, Niki Sanders czy Hiro Nakamurę, którzy stają się jednymi z wiodących postaci w serialu. Początkowo ujarzmiają swoje moce i uczą się je w odpowiedni sposób kontrolować. Jak się okazuje jest to niezwykle ważne, bowiem na ich życie czyha "drugi motyw" - potwór o imieniu Sylar. Jest to zdecydowanie zły bohater, który zabija herosów przejmując ich moce, a że robi to z wyjątkową premedytacją - przechował w sobie całkiem spory arsenał takich talentów. Czy bestię da się pokonać? Czy pomoże w tym jakaś wyjątkowa umiejętność któregoś z pozytywnych bohaterów? Tego dowiadujemy się w finale pierwszego sezonu.
Co jest najciekawsze - choć herosów jest naprawdę sporo, a duża część z nich posiada zdolności typowo "ofensywne", scen walki jest jak na lekarstwo. To swoiste zburzenie konwencji typowego komiksu. Bo choć serial jest realizowany w formie takiej kinowej książeczki, sporą część akcji stanowią rozważania związane z emocjami, tajemnicami czy naukowym podejściem do tematu supermocy. Prawdę powiedziawszy scen walki troszeczkę... brakuje. Mimo wszystko świetnie budowane napięcie mogłoby się skończyć czymś spektakularnym, tymczasem twórcy mimo wszystko koncentrują się na sferze emocjonalnej.
Scenariusz pierwszego sezonu jest interesujący. Przede wszystkim plus dla autorów za świetny pomysł, a także jego realizację. Wprawdzie akcja początkowo rozwija się w dość mozolny sposób, jednakże całość należy uznać za całkowicie spójną, ze stopniowo narastającymi pytaniami i brakiem konkretnych odpowiedzi. Gra aktorska stoi na bardzo wysokim poziomie - zdecydowanie świetnie realizowane są główne role Petera Petrelli czy Sylara, ale też nieobdarzonych szczególnymi umiejętnościami Noaha Benneta czy Mohindera Suresha. Dużo gorzej z efektami specjalnymi, które momentami przypominają kino klasy B, niemniej jak zostało już wspomniane - to nie one są tu najważniejsze.
Drugi sezon sprowadza się do korzeni organizacji zajmującej się kontrolowaniem herosów. Nasi bohaterowie zaczynają mieć poważne wątpliwości co do tego czy organizacja (założona głównie przez ich potomków!) spełnia swoje właściwe zadanie. Na dodatek cały czas kontynuowana jest większość wątków, które nie zostały zakończone w pierwszym sezonie. Czekają też spore niespodzianki. Twórcy pokusili się także o wprowadzenie kilku nowych postaci głównych, choć niestety nie są one szczególnie trafione i ich kreacja pozostawia wiele do życzenia. Całej akcji towarzyszy także postać tajemniczego Adama, który wraz z Peterem Petrelli ma zamiar zniszczyć firmę dla dobra ludzkości. Ale czy aby na pewno można mu ufać?
Drugi sezon, głównie ze względu na strajk scenarzystów, został ograniczony do jedynie jedenastu odcinków. Jest to niestety widoczne w konstrukcji serialu, bowiem akcja zaczyna się (to chyba jakaś tradycja) dość mozolnie, następnie wszystkie wątki zostają zamknięte praktycznie w ciągu 90 minut. Koniec końców nadmiaru interesującej walki czy efektów specjalnych z górnej półki znów nie uświadczymy, a i fabuła jest nieco gorsza niż w przypadku sezonu pierwszego - co nie znaczy oczywiście, że jest kiepska. No i zapowiedź trzeciej serii pozwala oczekiwać wielkiej, a przy tym interesującej konfrontacji Bohaterów i Antybohaterów.
Heroes to bardzo dobry serial, który idealnie wpasuje się w potrzeby określonej grupy odbiorców. Tak naprawdę cały czas wyczuwalne jest, że nie w pełni realizuje swój potencjał, dzięki czemu jestem spokojny, iż podczas oglądania trzeciego sezonu nie będzie towarzyszyć mi tak popularne ostatnio uczucie pt. "Oj, chyba ciągną to na siłę".