REKLAMA

Jade Empire - polonizacja

Młoda uczennica weszła do przytulnej, acz pełnej gorącej pary herbaciarni, lekko zdyszana.
- Wołałeś mnie, Mistrzu Li? - zapytała z nieskrytą ciekawością Wu qjin Fang.
- Tak, moja droga, mam ci coś ważnego do powiedzenia - odpowiedział, zdecydowanie i bez pośpiechu, Master Li.
Qjin Fang usadowiła się naprzeciw Mistrza.
- Zamieniam się w słuch, Mistrzu - rzekła, nad wyraz, spokojnie.
- Usiądź wygodnie, bo to nie będzie krótka rozmowa, może zaparzę herbatkę? - zapytał. I zaczął opowiadać.

Rozrywka Blog
REKLAMA

Podczas opowiadania Mistrz Li ujawnia zawartość polskiego wydania Jade Empire, wykrywa wszelkie błędy i błędziki w polskim tłumaczeniu oraz ocenia swym wprawnym, smoczym okiem jakość rodzimej wersji i dodatków, jakie się w pudełku znalazły.

REKLAMA

Niewątpliwie, polska wersja Jade Empire była jednym z większych przedsięwzięć od czasów pamiętnej polonizacji Neverwinter Nights 2. W końcu to ponad 3 tysiące stron maszynopisu - praca ta na pewno była czasochłonna i wymagała ciężkiej pracy tłumaczy czy testerów. Pamiętacie zapewne jakość wydania NWN 2? Czy tym razem CD Projekt znowuż spaprało robotę? Nie będę Was trzymał w niepewności, w przypadku Jade Empire pod względem technicznym jest wspaniale (żadnych braków w dialogach i mocno rażących błędów też się nie dopatrzyłem), a i od strony merytorycznej jest świetnie. Zespół CDP przydzielony do tego zadania spisał się znakomicie. Polska wersja stoi na wysokim poziomie i spokojnie mogę zaliczyć ją do udanych, stawiając, może nie na równi, ale niedaleko "polskiego" KotOR-a czy Baldur's Gate. Jest to jedno z lepszych spolszczeń ostatnich miesięcy!

NWN 2 (samo spolszczenie oraz dubbing było niezłe, nawet bardzo, gdyby nie te dość poważne niedoróbki typu brak dużej ilości kwestii mówionych) było wypadkiem przy pracy (dość sporym). Jade Empire trzyma się o wiele lepiej, może dlatego, że roboty było także dużo, to jednak mniej niż przy tytule Obsidianu, dlatego iż w przypadku JE pokuszono się o spolszczenie kinowe, co jest, moim zdaniem, wyborem najbardziej odpowiednim (raczej jestem zwolennikiem oryginalnych wersji językowych, a jak już, to właśnie - polskich kinowych). Poza paroma wyjątkami, gdzie dubbing był genialny (Planescape Torment, Baldur's Gate i jeszcze kilka innych), ale to zamierzchłe czasy - nie pora do nich wracać i rozklejać się. ;)

Podczas penetrowania w świat Jade'a, próbowałem wyłapać jak największą ilość błędów, jednak z małym skutkiem, bo po prostu wielu takich nie ma! Zaledwie kilka, tu zła odmiana, tu brak literki (i ten babolek na pudełku!). Oczywiście po pierwszym zaliczeniu gry, nie sposób wyłapać wszystkich niedociągnięć (w końcu można prowadzić bohatera złą drogą [Zaciśnięta Pięść] lub dobrą [Otwarta Dłoń]). Ogólnie ujmując, nie ma do czego się przyczepić.

Na dobrą sprawę, podoba mi się, że tłumacze dodali w tekstach coś od siebie i popisali się niemałą inwencją. Wyszło im to fenomenalnie, niektóre kwestie są naprawdę zabawne. Postanowiono także przetłumaczyć imiona, jedne wypadły gorzej, drugie lepiej, ale warto napomknąć o Sir Rodericku Alfonsie von Macapupki . ;)

Jednakże nie wszystkie nazwy zostały przetłumaczone na nasz rodzimy język. Choćby angielskie "Chi", pozostało "Chi". Przyjąłem to z aprobatą, bo nie wyobrażam sobie tego po polsku... Co do reszty napisów, nie można mieć zastrzeżeń, wszystko w należytym ładzie.

Polska wersja JE na pewno było niemałym wyzwaniem, w końcu ludzie z CDP musieli utrzymać w wypowiedziach chiński klimat oraz specyficzne zwroty, żeby również tacy, którzy nie znają ni słowa po angielsku zrozumieli żarty twórców. Wszak bez napisów by się nie obyło, ponieważ część postaci mówi w języku Tho Fan, przypominającym nieco bulgoczenie jednej rasy z uniwersum Star Wars.

Nieładnym zagraniem ze strony wydawcy było wypuszczenie na rynek wersji bez krwi (w ang. wersji oczywiście jest) i małych dodatków, o których tak wcześniej piali, mianowicie polskich flag, ot taki miał być mały bonusik. Ja rozumiem, że dzięki temu gra mogła trafić do młodszego grona odbiorców, ale w końcu znaczek PEGI do czegoś zobowiązuje, a zwłaszcza, że JE nie jest przeznaczona dla małych dzieci, więc nie rozumiem tego ocenzurowania. Ale po niecałym miesiącu od wydania produktu, CDP umieścił na swojej stronie odpowiedniego patcha, niwelującego to niedogodność, a także dodający polskie flagi. Lepiej późno niż wcale. Dziwił mnie troszkę ten fakt, dlatego, że w dialogach cenzury nie było i nie brakowało mocnych słów (za wiele to może ich nie było, lecz zawsze coś...).

Zbliżamy się do podsumowania. Pragnę jeszcze napisać na temat samego wydania. Prócz samej gry, otrzymujemy dodatkową płytkę z soundtrackiem w wykonaniu Jacka Walla (miodzio! Dla samej muzyki opłacałoby się zainwestować forsę w Jade'a. Serio!), dość obszerny, kolorowy poradnik, niezbyt grubą, tu już niestety czarno-białą, instrukcję oraz dwustronny, ładny plakat. Wydanie nawet bogate, na pewno warte swojej ceny. Takich to by się chciało więcej! Duży plus (za 2 pudełeczka DVD:)).

REKLAMA

Zadanie nie było łatwe, ale tłumacze CDP odwalili kawał świetnej roboty. Nie popełnili rzucających się w oczy błędów, ale najważniejsze to, że udało im się utrzymać klimat Jade'a w dialogach, przez co w pełni poznają i zasmakują go gracze, nieznający biegle albo wcale języka angielskiego. Duże brawa! Polonizacja najwyższych lotów.

- Ale się rozgadałem, herbatka powinna być już gotowa, pójdę sprawdzić - Mistrz Li wstał wrzawo i odszedł.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA