Konopskyy ostro o aferze z MGP i Szalonym Reporterze. W sprawę zamieszany jest Budda
Niedawno na kanale Szalonego Reportera pojawił się materiał zatytułowany „MGP Garage - kradzieże, oszustwa, zastraszanie”. Kontrowersyjny youtuber szeroko omówił rzekome przestępstwa, których miała dopuścić się firma. W całą aferę wciągniętych zostało sporo osób, w tym m.in. Budda oraz Konopskyy.
Od publikacji wyżej wspomnianego filmu minęło już kilka dni. Cała sprawa jednak dopiero nabiera tempa. Co chwilę pojawiają się kolejne informacje i doniesienia. Persony, których nazwiska padły podczas omawiania tematu, publikują swoje oficjalne oświadczenia. Kamil Labudda (czyli youtuber Budda) również przedstawił swoje stanowisko. Zaznaczył, że nigdy nie oszukał żadnego ze swoich widzów. Zadeklarował również, że jeżeli ktokolwiek trafił przez niego do podejrzanej myjni i wypożyczalni samochodów sportowych, stając się ofiarą oszustwa, to z własnej kieszeni pokryje on wszelkie finansowe straty potencjalnych poszkodowanych. Popularny influencer motoryzacyjny nie był jednak jedyną osobą, którą Szalony Reporter wywołał do tablicy w głośnym materiale. Oberwało się także Mikołajowi Tylko, czyli Konopskiemu.
Więcej o tym, co dzieje się na YouTubie, czytaj na łamach Spider's Web:
Konopskyy w ostrych słowach komentuje zarzuty Szalonego Reportera
W swoim najnowszym odcinku newsowym Mikołaj zdecydował się odpowiedzieć na rzekome pomówienia. Przypomnijmy, że Szalony Reporter dość wyraźnie zasugerował udział youtubera commentary w całej aferze. Wspomniał o tym, że Konopskyy wiedział o wszystkim dużo wcześniej, więc również musiał być jakkolwiek zastraszony lub przekupiony, skoro niczego nie nagłośnił. Pojawiło się również bardzo poważne oskarżenie o to, że to właśnie Mikołaj wysłał dane mężczyzny, który pojawił się w materiale Szalonego, do właściciela firmy MGP Garage.
Konopskyy ma już najwyraźniej serdecznie dosyć oskarżeń Szalonego Reportera. Wypomina mu, że celowo wciąga do wszelkich afer najpopularniejszych twórców, żeby o jego filmach mówiło się jak najgłośniej. Przyznaje, że wiedział o sprawie wcześniej, jednak wszelkie doniesienia nie były dla niego wiarygodne. Zaznacza, że relacje były chaotyczne i nie zawierały zbyt wielu szczegółów, dlatego też ostatecznie nie zrealizował na ten temat żadnego odcinka. Wolał uniknąć potencjalnej pomyłki. Zaznacza również, że nie udostępnił nikomu danych mężczyzny. Wysłał jedynie zrzut ekranu z wiadomością do Buddy, jednak był od odpowiednio ucięty. Nie zawierał więc ani zdjęcia, ani imienia osoby, która pierwotnie ją wysłała.
Konop wyraźnie mówi również o tym, że nie pierwszy raz jego reputacja ucierpiała przez Szalonego Reportera. Wprost zarzuca mu szerzenie kłamstw oraz informacji nieprawdziwych, mogących zaszkodzić wielu osobom. Nie szczędzi przy tym przekleństw oraz ostrych słów. Youtuber przede wszystkim zamieścił w swoim filmie konkretne dowody, które potwierdzają jego słowa. Szalony Reporter na ten moment nie wypowiedział się w tej sprawie.