Jestem zachwycony zmianami, jakim poddała się Lara Croft. Square Enix ponownie ma w swojej stajni prawdziwą gwiazdę
Lara Croft towarzyszy graczom przez długich 18 lat, zaznaczając swoją obecność na wszystkich istotnych platformach sprzętowych. Od komputerów i konsol, przez smartfony i tablety, na handheldach kończąc, Tomb Raider to ikona komputerowej rozgrywki. Chociaż Panna Croft przeszła wiele bolesnych operacji plastycznych, w 2013 roku zmieniono nie tylko jej ciało, ale również dusze, z czego jestem niezwykle zadowolony.
Podczas premiery pierwszego Tomb Raidera, Lara Croft była zbudowana z zaledwie 540 wielokątów. Już wtedy jej wcięcie w talii było przeraźliwie ogromne, w porównaniu do obfitej klatki piersiowej. Niemal całkowicie płaska twarz była podtrzymywana na przeraźliwie wąskiej szyi. Chociaż fikcyjna panna archeolog pod względem budowy przypominała jeszcze bardziej nienaturalną Barbie, zachwytom nie było końca. Tomb Raider okazał się być świetną gra, natomiast Lara Croft – niespełnionym marzeniem młodszych fanów. Nowe IP na rynku zyskało uznanie wśród międzynarodowej braci graczy, natomiast twórcy już w rok później zaprezentowali światu nową, ulepszoną pannę Croft.
Lara Croft w Tomb Raider II składała się z większej ilości wielokątów, ale można odnieść wrażenie, że dodatkowe polygony poszły jedynie w biust protagonistki, który stał się jeszcze bardziej obfity. Lara Croft, chociaż już w pierwszej grze była nienaturalna oraz zainspirowana męskimi fantazjami, w drugiej i trzeciej odsłonie stała się prawdziwą seks-bombą. Wydawca dał Larze charakter, kocie ruchy oraz wcięcie w dekolcie i odsłonięte obojczyki, co jeszcze bardziej podziałało na fanów. Lara Croft zaczynała być ikoną gier zręcznościowych, natomiast jej sława wykroczyła poza same gry – fikcyjna Brytyjka zaczęła gościć na łamach komiksów, natomiast modelki walczyły, aby zostać Larą w prawdziwym, namacalnym świecie.
Do 2000 roku powstało pięć tytułów z serii Tomb Raider, każdy cieszący się niesłabnącym uznaniem graczy. Chociaż Lara Croft nie elektryzowała już tak, jak kiedyś, programiści stali szli w jednym, tym samym kierunku – powiększania już i tak nienaturalnie napompowanych atrybutów kobiecości głównej bohaterki, przy nieustannym ich zaokrąglaniu za pomocą większej ilości wielokątów. Z Lary zaczęła ściekać woda, jej ubrania zaczęły moknąć, jej spięte w kucyk włosy falowały zgodnie z prawami fizyki – kosmetyka w połączeniu z coraz bardziej nierealistycznym wizerunkiem bogini seksu w końcu musiała się załamać, albo panna Croft zostałaby zmuszona do zamawiania staników na specjalne zamówienie.
Do ogromnej zmiany doszło podczas premiery Tomb Raider: Angel of Darkness. Po szokującej śmierci bohaterki w poprzedniej odsłonie, twórcy postanowili wskrzesić kurę dającą złote jaja. Anioł Ciemności zmienił Larę nie do poznania – sprawił, że ta stała się bardziej mroczna, drapieżna i niebezpieczna. Charakterystyczny niebieski top poszedł w odstawkę, na korzyść większej ilości czerni i wojskowych spodenek. Kredka pod oczami została silniej zaznaczona, natomiast usta – odważniej pomalowane. Co bardzo ciekawe, twórcy przy okazji podjęli się procesu większego „uczłowieczenia” modelu postaci. Lara w końcu zaczęła wyglądać, jak gdyby posiadała kości i żebra. Jej wcięcie w talii uległo pomniejszeniu, tak samo jak biust. Obfite wcięcie w dekolcie zostało usunięte, ale dla równowagi panna Croft pokazała brzuch, zgodnie z obowiązującą modą. Niestety, miły dla oka proces „uczłowieczania” protagonistki nie wystarczył, ponieważ Angel of Darkness było grą rozczarowującą oraz bardzo nierówną. Zaimplementowane elementy cRPG stały się gwoździem do trumny serii, w efekcie czego Core Design już nigdy nie stworzyło kolejnej odsłony, przekazując pałeczkę studiu Crystal Dynamics.
Nowe studio stworzyło nową Larę, wydając w 2006 roku Tomb Raider: Legenda. Historia panny Croft oraz jej życiorys uległy gruntownej przebudowie. Tak oto brytyjska archeolog skupia się na poszukiwaniach matki, która przed laty zniknęła na jej oczach, w niewyjaśnionych okolicznościach. Nowa Lara składa się już z 5000 wielokątów oraz zupełnie innego, wciąż skąpego stroju, lecz prawdziwa rewolucja nadeszła podczas premiery Tomb Taider: Underworld. Nowa, stworzona w 2008 roku wersja bohaterki składała się a aż 32 tysięcy wielokątów, ustanawiając wtedy rekord Guinessa w kategorii szczegółowości protagonisty w grze komputerowej. Underworld, podobnie jak Legenda, były grami naprawdę udanymi. Niestety, jakiegoś powodu seria nie odniosła takiego sukcesu, jak pierwsze odsłony Tomb Raider, jeszcze na poczcie PSX. W Square Enix potrzebowali prawdziwej bomby, którą ostatecznie skonstruowali w 2013.
Wtedy też światło dzienne ujrzało Tomb Raider. Prosta nazwa bez żadnych cyfr nie jest przypadkiem, ponieważ twórcom zależało na nowym, iście „net-genowym” rozpoczęciu serii. Lara Croft stała się zupełnie inną, znacznie młodszą dziewczyną, która na oczach gracza zamienia się ze zwyczajnej studentki w prawdziwego eksploratora jaskiń i grobowców. Metamorfoza ikony popkultury oraz roz(g)rywki była tutaj kluczowa – na naszych oczach na nowo naradzała się legenda komputerów i konsol, wykuwana w ogniu doświadczeń, jakie wspólnie przeżywała z graczem. Świetne rozwiązanie, doprawione kapitalną warstwą wizualną oraz niesamowitymi lokacjami. Po prostu mistrzostwo.
Niebawem ta świetna, niemal idealna gra stanie się jeszcze piękniejsza. Na sklepowe półki lada moment trafi reedycja Tomb Raider: Definitive Edition. W niej panna Croft stanie się jeszcze bardziej ludzka, szczegółowa i olśniewająca. Oczywiście z punktu widzenia gracza, który grę z 2013 roku ma za sobą, reedycja z wyższą rozdzielczością nie powinna być niczym atrakcyjnym. Tak czy inaczej, Croft na konsolach nowej generacji, dodatkowo w tak wysokiej formie, zawsze będzie cieszyć.