REKLAMA

Finał hitu Netfliksa jest mroczny i zarazem pełen nadziei. To jeden z najlepszych seriali platformy

Pierwsze dwa sezony „Łasucha” Netfliksa uważam za naprawdę udane - i to mimo tego, że całość uderza w znacznie cieplejsze i bardziej optymistyczne tony, niż komiksowy oryginał. Owszem, jest to opowieść o nieco innym kształcie, ale wcale nie gorsza, ot, po prostu szarpiąca kilka odmiennych strun. Tym bardziej cieszy, że 3. sezon przyniósł satysfakcjonujące zamknięcie tej trylogii.

łasuch sezon 3 netflix serial recenzja opinie premiera
REKLAMA

3. sezon „Łasucha” jest zarazem ostatnią odsłoną adaptacji komiksów Jeffa Lemire’a. Netflix, WarnerMedia i Robert Downey Jr. zdecydowali się nieco przestroić tę postapokaliptyczną opowieść - z trudnej, przygnębiającej i przytłaczającej na chętniej dodającą otuchy, bardziej zrównoważoną, pełną nadziei. Ta decyzja w żaden sposób nie skrzywdziła opowieści, pozwoliła natomiast zawrzeć w niej nieco szerszą gamę emocji oraz uczynić bardziej przystępną (chodzi, rzecz jasna, o młodszych odbiorców). Zadziałało. 

Gwoli przypomnienia: fabuła „Łasucha” osadzona jest w rzeczywistości, w której tajemnicza pandemia zwana „The Great Crumble” zdziesiątkowała ludzkość. W wyniku tego wydarzenia na świecie zaczynają się rodzić hybrydy - skrzyżowanie zwierząt i ludzi. Głównym bohaterem jest Gus, chłopiec o porożu jelenia, który po śmierci ojca opuszcza bezpieczne schronienie w parku narodowym i wyrusza na poszukiwanie swojej matki. Rzecz jasna, w międzyczasie sporo się wydarzyło - pod koniec poprzedniej serii Gus, Becku, Jepperd i Wendy zmierzali na Alaskę, by tam odnaleźć Birdie. Ostateczny cel to ocalenie świata przed chorymi, walka o wolność i odnalezienie bezpiecznego miejsca, gdzie bohater i jego bliscy będą mogli zaznać spokoju.

REKLAMA

Łasuch, sezon 3. - recenzja finałowej odsłony serialu Netfliksa

Nasi bohaterowie podjęli działania, które - w zależności od ich powodzenia - mają zadecydować o losie ludzkości i hybryd. „Łasuch” ponownie najwięcej uwagi poświęca rozwojowi relacji między postaciami. Podkreśla to, jak ewoluowały, jak wpływały na zaangażowanych w nie bohaterów (i osoby postronne); wiarygodnie nakreśla zmiany w postrzeganiu pewnych aspektów rzeczywistości, stosunek do innych, stosunek do samych siebie. Duszą tej materii pozostają Gus i Jepperd, którzy zaczynali przecież jako obcy sobie ludzie, a teraz stanowią wspaniały duet - widzimy, jak daleko zaszli, jak się rozwinęli. Ich charaktery, rzecz jasna, wciąż ze sobą kontrastują, a jednak potrafią pięknie ze sobą współgrać, uzupełniać się.

W ogóle większość z tego, co „Łasuch” wcześniej robił dobrze, wciąż tak robi - a jednak kilka elementów uległo istotnej zmianie. Między innymi wspomniany wcześniej „cieplejszy” klimat. Okazuje się bowiem, że twórcy serialu postanowili tym razem odrobinę przybliżyć go tonalnie do materiału źródłowego i sięgnąć do mrocznych korzeni. I nie chodzi nawet o to, że tym razem stawka jest znacznie wyższa, w związku z czym przeszkody są trudniejsze do pokonania, a ofiara bardziej bolesna.

Szeroko pojęty mrok jest tu znacznie bardziej obfity - niezłomny duch i wielka wiara Gusa w ludzkość są wystawiane na jeszcze większe próby, a ten, choć uparcie się z nimi mierzy, tym razem chwieje się duchowo. Samobójstwa, zwłoki, traumy, cierpienie; ponura rzeczywistość, kolejne niebezpieczeństwa i rosnący strach serwują chłopcu przyśpieszony kurs dorosłości. Nasz bohater się zmieni.

Łasuch, sezon 3.

Twórcy wciąż umiejętnie równoważą wielowątkowość w ramach ostatnich ośmiu epizodów, splatając ze sobą pomniejsze historie i postacie. Każdy z ważniejszych bohaterów ma swoje momenty i nie pozostaje bez znaczenia dla głównego wątku, przebywając jednocześnie jakąś indywidualną drogę. Jeśli miałbym na coś narzekać, to właśnie moment dotarcia na Alaskę, gdzie pojawia się pakiet nowych postaci - część z nich, niestety, pełni rolę wypełniaczy. Ale tylko część.

Słowem: ukłony dla scenarzystów. Z wyczuciem pochylili się nad niszczycielskimi skutkami niechęci do zaakceptowania odmienności. Wiarygodnie sportretowali rzeczywistość skutą strachem i uprzedzeniami. Olśniewające zdjęcia, świetne występy aktorskie, mnóstwo praktycznych efektów i misternie dopracowana scenografia podrasowały aspekt wizualny - tchnęły więcej życia w postapokaliptyczny świat i uatrakcyjniły całą otoczkę tej wciągającej historii.

To słodko-gorzki finał, w którym tragedia przeplata się z optymizmem - ostatni rozdział ścieżki Gusa może złamać, ale i napawać nadzieją. Świetne, głębokie i satysfakcjonujące sfinalizowanie epickiej przygody.

Łasucha obejrzycie na Netfliksie.

REKLAMA

Więcej o premierowych filmach i serialach przeczytacie w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA