Mało wam Harlana Cobena na Netfliksie? Zaraz dostaniecie nowy serial

Zasady z adaptacjami Harlana Cobena są proste. Netflix podpisał z pisarzem kontrakt, wedle którego realizuje kolejne produkcje na podstawie jego książek w różnych częściach świata. W Polsce powstały już trzy - "W głębi lasu", "Zachowaj spokój" i ostatnio "Tylko jedno spojrzenie", od którego rodzimi użytkownicy już dłuższego czasu nie mogą się oderwać. Zaraz po swojej premierze 5 marca serial zajął pierwsze miejsce na liście najpopularniejszych tytułów dostępnych na platformie i dopiero chwilę temu musiał je opuścić na rzecz "Dojrzewania".

Popularność "Tylko jednego spojrzenia" pokazuje, że choć Netflix zrealizował już 10 adaptacji książek Harlana Cobena, wciąż jest na nie spory popyt. Dlatego platforma na tym nie poprzestaje. Wciąż zamierza eksploatować popularność seriali na podstawie prozy płodnego pisarza. Jak się okazuje, po polskiej produkcji platforma nie skończyła jeszcze w marcu się do nich przymilać.

21 dni - dokładnie tyle oddziela od siebie premiery dwóch najnowszych seriali Netfliksa na podstawie książek Harlana Cobena. Już w przyszłym tygodniu, a dokładnie w środę 26 marca na platformie zadebiutuje bowiem "Na gorącym uczynku". Tym razem będziemy mogli zobaczyć, jak prozę pisarza interpretują Argentyńczycy.

"Na gorącym uczynku" opowiada historię Emmy Garay, dziennikarki, która zbudowała swą markę, ujawniając prawdę o przestępcach wymykających się wymiarowi sprawiedliwości. Jej życie diametralnie zmienia się, gdy poznaje Leo Mercera. Szanowany obywatel staje się podejrzanym w badanej przez nią sprawie zaginionej nastolatki. Aby odkryć prawdę, główna bohaterka będzie musiała stawić czoła własnym demonom.

Już z samego opisu wynika, że dostaniemy tu, to co zazwyczaj w adaptacjach prozy Harlana Cobena. Nie zabraknie napięcia, zaskakujących zwrotów akcji i emocjonalnych uniesień. Szykuje się więc kolejny hit. Jak już go obejrzycie, nie zapomnijcie sprawdzić innych godnych uwagi premier Netfliksa przyszłego tygodnia. Szczególnie jednej, która wyląduje na platformie dzień po "Na gorącym uczynku" i może wam umknąć. Bo to przecież film na licencji.

"Stowarzyszenie umarłych gwiazdorów" nie będzie przez Netfliksa promowany, a warto go obejrzeć, bo to odwrócone kino grozy. Co to znaczy? Kojarzycie te wszystkie j-horrory w stylu "Ringu"? To w tym wypadku przyjdzie wam śledzić losy nie ludzi nawiedzanych przez duchy kolejnych tragicznie zmarłych osób, tylko duchów nawiedzających ludzi. Rozumiecie?

W prostych słowach: "Stowarzyszenie umarłych gwiazdorów" to historia duchów, które walczą o kliki, zasięgi i popularność wśród ludzi. W tym celu wymyślają coraz bardziej brawurowe metody straszenia, aby tylko się o nich mówiło. Jest to więc opowieść z przymrużeniem oka, przez co nie spodziewajcie się, że będziecie obgryzać paznokcie z nerwów i nie zaśniecie jeszcze długo po seansie filmu. Czeka na was za to dużo dobrej i krwawej zabawy.

Więcej o nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web: