REKLAMA

Marvel: Ultimate Alliance

Doktor Doom atakuje statek SHIELD, zaś na pomoc Nickowi Fury przybywają Spider Man, Thor, Kapitan Ameryka i Wolverine. Sen mocno podchmielonego Stana Lee? Nie - najnowsza produkcja twórców znakomitego X-Men Legends.

Rozrywka Blog
REKLAMA

Tak rozpoczyna się wielka przygoda, podczas której w obliczu ogromnego zagrożenia najróżniejsi bohaterowie z uniwersum Marvela muszą połączyć swe siły. Tu wkraczamy my i spośród 20 herosów tworzymy czteroosobową drużynę, którą możemy podczas rozgrywki dowolnie modyfikować. Jeszcze tylko wybieramy nazwę grupy, kojarzony z nią symbol i już - wyruszamy naprzeciw Doomowi i spółce. Nasze działania sprawią, że otoczy nas taka, a nie inna reputacja, od której będzie zależeć reakcja osób postronnych oraz zakończenie gry. Patent wyborów moralnych jest już może dość oklepany, ale i tak to dobra wiadomość.

REKLAMA

Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda

Sama rozgrywka ma przypominać obie części X-Men: Legends. Gra ma być jednak znacznie bardziej rozbudowana od młodszego rodzeństwa i mniej liniowa. Akceptujemy (lub nie) dostępne misje, a od spotykanych na naszych kontaktów z herosami i wyborów będzie zależeć przyszłość całego uniwersum. Kusząca perspektywa, prawda? Warto dodać, że wojować będziemy nie tylko w pojedynkę wespół z trójką kierowanych przez komputer matołków, bo skład naszej 4 osobowej grupy mogą zasilić inni gracze za pośrednictwem sieci lokalnej i Internetu. Możliwa będzie też gra w kilka osób na jednym komputerze, co było jednym z największych atutów nieformalnej poprzedniczki.

Świsnął szablą koło ucha

Podczas gry rozwiniemy naszych towarzyszy i nauczymy ich nowych, przydatnych umiejętności. Thor zdobędzie Boską Szybkość (opis chyba zbędny? Bożkowi błyskawic zaczyna się nagle dymić z siedzenia, a Robert Kubica zostaje ze swym bolidem daleko w tyle) i zdolność błyskawicznego eliminowania przeciwników z wykorzystaniem całej zebranej energii, a Thing pozna niszczycielską szarżę. Bądź co bądź, gdy naprzeciw staną Doom, Rhino, Mephisto, Galactus i cała reszta największych, marvelowskich szumowin, łatwo być nie może. Zwiedzimy najdziwniejsze (choć i tak dobrze znane miłośnikom komiksu) zakamarki ziemskiego globu - od Atlantydy, po Latverię i Pałac Mandaryna (dobrze, że nasza rodzima Mandaryna jeszcze się o pałac nie pokusiła).

Odgryź mu ucho, odgryź mu ucho!

Każda postać dysponuje odrębnym, obszernym wachlarzem ciosów, których nie powstydziliby się bohaterowie najlepszych bijatyk. Dzięki stosowaniu coraz to potężniejszych zdolności i łączeniu ich w efektowne combo - starcia mają być dynamiczne, widowiskowe i piekielnie satysfakcjonujące. Podczas walki wykorzystamy też elementy otoczenia, a kluczem do zwycięstwa będzie współpraca całej drużyny. W tak zwanym międzyczasie, pomiędzy kolejnym starciami, w których Gołota nie wytrzymałby nawet tych nędznych 53 sekund, będzie możliwe zebranie rozsianych tu i ówdzie komiksów, po których skompletowaniu uzyskamy dostęp do ciekawych misji związanych z przeszłością bohaterów. Chciałbyś pokierować Spider-Manem podczas jego pierwszego pojedynku z Venomem? No problemo.

REKLAMA

I tylko SuperNiani brak…

Całości dopełniają specyficzna, komiksowa grafika, 140 postaci z uniwersum Marvela, które przewinie się przez ekran oraz udział w tworzeniu gry takich osobistości jak Chance Thomas (kompozytor, którego słyszeliśmy w filmowej trylogii Władcy Pierścieni i King Kongu), czy CB Cebulski (scenarzysta wielu komiksów Marvela). Szykuje się albo największa gra o super bohaterach w ogóle, albo klapa na całej linii. Mając jednak w pamięci wcześniejsze dokonania - postawiłbym chyba na to pierwsze.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA