REKLAMA

Max prezentuje nową adaptację prozy Stephena Kinga. A raczej popłuczyn po niej

Ile można? Cóż, jeśli mowa o adaptacjach Stephena Kinga, odpowiedź jej prosta: do oporu. Najchętniej ekranizowany pisarz świata i mistrz grozy zarazem jest twórcą bardzo płodnym, a jego dzieła to wdzięczne do przenoszenia na ekran materiały. Tak bardzo, że niemal każdy doczekał się przełożenia na język kina lub telewizji, a aż 13 z nich adaptowano więcej niż raz - trzecia wersja „Miasteczka Salem” wcale nie pobiła rekordu. Niestety, nie okazała się też filmem, na jaki materiał źródłowy zasłużył. 

miasteczko salem film 2024 recenzja opinie gdzie obejrzeć max
REKLAMA

Pisarz (a jakżeby inaczej) Ben Mears wraca w rodzinne strony w poszukiwaniu inspiracji. Na miejscu, w Jerusalem’s Lot, odkrywa, że dzieje się tam coś dziwnego; na mieszkańców padł cień, a za ciągiem niewytłumaczalnych zdarzeń okazuje się stać coś znacznie bardziej mrocznego, niebezpiecznego i potwornego, niż nasz bohater mógł sobie wyobrazić. By stanąć do walki z prawdziwym złem, będzie musiał nieźle się nagłowić - i zawiązać liczne sojusze.

Właśnie tak z grubsza prezentuje się zarys fabuły „Miasteczka Salem”, którą większość z was i tak już pewnie doskonale zna. Nie będą zatem przedłużał i od razu przejdę do odpowiedzi na pytanie, czy pierwsza pełnometrażowa, trwająca niespełna dwie godziny adaptacja (poprzednie dwie z 1979 i 2004 r. były miniserialami) poradził sobie z tym opasłym tomiszczem i okazała się obrazem godnym mistrza?

REKLAMA

Miasteczko Salem: recenzja filmu Max

Jeśli nie wiecie, to zapewne się domyślacie. Nie dziwi, że tego typu powieść dotychczas była przekładana na produkcje odcinkowe. Jasne, wierzę w to, że zdolny reżyser i scenarzysta zdołałby wydobyć ze źródła to, co kluczowe, co najważniejsze dla historii i postaci - oryginał poświęcał przecież wiele czasu nie tylko rozwojowi bohaterów, lecz także tematyce człowieczeństwa. 

Niestety, Gary Dauberma nie jest zbyt dobrym reżyserem i scenarzystą. Jego „Miasteczko Salem” nie tyle kondensuje, co kastruje i przerabia, odzierając tę opowieść z jej największej wartości, ignorując drogę bohaterów i skupiając się głównie na kwestii strachu i wampirów. Brakuje emocjonalnej głębi, brakuje postaci z krwi i kości.

Kolejny problem polega na tym, że nawet jako straszak film przez większość czasu nie daje rady - to festiwal dość mizernej grozy w staromodnym stylu. Jakkolwiek, trzeba przyznać, i tym razem żadna z postaci nie może czuć się bezpiecznie; brutalnej, nagłej i zaskakującej (zwłaszcza dla osób niezaznajomionych z książką) śmierci jest tu mnóstwo. Być może nowe pokolenie widzów - osób stykających się z tą historią po raz pierwszy - pozwoli się w efekcie trochę pozaskakiwać.

Miasteczko Salem

Nie twierdzę też, że w filmie brakuje przebłysków kreatywności - choć estetycznie całość jest raczej wtórna, kilka stylistycznych wyborów wręcz zachwyca. Postacie wampirów oraz kilka scen z ich udziałem naprawdę się wyróżniają; język wizualny zdefiniowany ochłodzoną kolorystyką okazuje się wówczas bardzo skuteczny. Jest tu trochę pomysłowego wykorzystania świateł i cieni, a odejście od materiału źródłowego w punkcie kulminacyjnym okazuje się trafionym zabiegiem. 

Poza tym jednak wszystko jest pośpieszne, ogołocone z głębi, ze wszystkich tych dramatów małego miasteczka (a zatem z uprzedzeń, kulturowych niepokojów i osobistych bolączek, które stanowiły niezwykle ważny dla opowieści element narracji). Wszystko to porzucono na rzecz akcji, która momentami potrafi przyśpieszyć tętno, ale potrafi okazać się również nieintencjonalnie zabawna. Pudło.

Miasteczko Salem: gdzie obejrzeć film online? Szczegóły

Produkcja trafi na Max już 3 października.

  • Tytuł filmu: Miasteczko Salem
  • Rok produkcji: 2024
  • Czas trwania: 1 godz. 53 min
  • Reżyser: Gary Dauberman
  • Aktorzy: Lewis Pullman, Spencer Treat Clark, Pilou Asbæk
  • Nasza ocena: 5
  • Ocena IMDb: 6,9
REKLAMA

Czytaj więcej o produkcjach na Max:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA