REKLAMA

Mirror's Edge

Święty Miki jednak istnieje. Obserwując poczynania Altaira z Assassin's Creed, odczuwałem jakąś przemożną chęć, by zobaczyć to wszystko jego oczami, poczuć to, co on "czuje" skacząc ze szczytów najwyższych wież... i proszę - parę miesięcy później zapowiedziany zostaje Mirros's Edge, czyli parkour na szczytach drapaczy chmur połączony z widowiskowymi walkami wręcz. I wszystko w FPP, ma się rozumieć. Żeby nie wspomnieć jeszcze o tym, że pod naszą kontrolę nie zostaje oddany szeroki w barach bohater, a całkiem zgrabna tygrysica - może nie jest do końca w moim typie, ale nie będę marudził. ;)

Rozrywka Blog
REKLAMA

ME bardzo niespodziewanie wskoczyło do mojego wypełnionego już po brzegi koszyczka z plakietką "Do nabycia w 2008". W tym ogromnym przesycie różnorakich shooterów i ogólnej mody na gry w ujęciu FPP, Mirror's Edge znajduje sobie świetne miejsce. Może to za sprawą tego, że to tak naprawdę pierwsza PRAWDZIWA gra z perspektywy pierwszej osoby? Otóż, ostatnio dowiedziałem się, że niektórzy ludzie nie mogą grać w strzelanki, bo zwyczajnie po paru minutach zaczyna ich to mdlić (nie ma tu metafory, poszczególnym graczom zwyczajnie robi się niedobrze po bieganiu chwilę z lufą u dołu ekranu). Jest to spowodowane bardzo, ale to bardzo niedokładnym odwzorowaniem tego, co widzi nasz bohater - ot, choćby uderzająca jak kloc o ziemię postać w BioShocku tudzież luźne wbieganie w ścianę w dowolnym innym FPS-ie... nasz mózg przygotowany jest na spotkanie ze znanymi ruchami, choćby podtrzymanie się ręką podczas upadku, uginanie się nóg przed oddaniem skoku i inne tego typu rzeczy. Panowie odpowiedzialni za Mirror's Edge postanowili zrobić krok w przód w kierunku oddania tego wszystkiego w jak najbliższy rzeczywistości sposób, utrudniając sobie dodatkowo robotę i dając głównej bohaterce gibkość i zręczność wściekłej kocicy... wyszło lepiej niż można to sobie wymarzyć.

REKLAMA

Według opinii naocznych świadków, uczucie, jakiego doświadczamy podczas wykonywania powietrznych akrobacji, patrząc na wszystko oczami postaci, jest absolutnie niesamowite. Te sensacje żołądkowe podczas spadania z większej wysokości, miks barw na ekranie w trakcie turlania się czy przewracania... W sumie przeróżnych możliwości jest chyba więcej niż w jakiejkolwiek innej grze, jaką widziałem do tej pory; bieganie po ścianach, wspinaczka, ślizganie się po stromych prętach i ten wspaniały dodatek w postaci właśnie najlepiej oddanej perspektywy FPP wszech czasów, zapewnią nam niespotykaną dotąd w grach video dawkę emocji. Że już nie wspomnę o tym, iż teren działań do małych nie należy - całkiem spore odcinki miasta staną przed nami otworem, co w połączeniu z umiejętnościami akrobatycznymi Faith (głównej bohaterki) daje tuzin dróg do celu i minimalną liniowość.

Obrazą byłoby nazwanie Mirror's Edge shooterem. To jest coś ponad bezmyślną siekę z wykorzystaniem cover-system po raz n-ty. Ba, tutaj można całą grę przejść bez chwytania za spluwę. Oprócz tego, że Faith umie wysoko skakać, to również bez większego problemu potrafi pozbawić honoru kilku zakutych w żelastwo facetów. Szereg kopniaków i uderzeń jest bardzo bogaty, jednakże w większości producent radzi stosować bardziej zaawansowane kombinacje - zjeżdżasz na poręczy ruchomych schodów, lądujesz w pełnym biegu na ziemi i wślizgiem łamiesz nogę jakiemuś pajacowi zanim ten zdąży się w ogóle połapać, co się dzieje. A wspominałem już o akcjach z bieganiem po ścianach wokół naszej ofiary, niczym w Matrixie, czy wparowaniem oknem do sali pełnej wrogich badassów, obsypując ich kawałkami szkła? Nie? No to nie wspomnę.

Oczywiście w takiej produkcji nie mogło zabraknąć bullet-time'a. Odpalić go można w każdym momencie i okazuje się on bardzo pomocny podczas skakania po dachach budynków. Wiadomo, w ujęciu TPP, a'la Assassin's Creed, zabójcze pościgi są dużo łatwiejsze, niż kiedy ogląda się wszystko w sto razy bardziej widowiskowej i nieco chaotycznej kamerze FPP. Zwolnienie czasu często może się przydać przy pokonywaniu w locie większych odległości (bo tutaj bezpieczne lądowanie również będzie w dużej mierze zależało od naszych poczynań) czy choćby ostrzeliwaniu wroga podczas spadania na łeb na szyję plecami w dół (tak, nawet takie akcję to w ME codzienność!).

REKLAMA

Grafika jest bardzo komiksowa i ładna. Aż trudno uwierzyć, że do jej wygenerowania użyty został Unreal Engine 3! Tylko w sprawie oświetlenia twórcy postanowili użyć innej technologii i szczerze mówiąc, dobrze zrobili - efekt końcowy jest znakomity. Istotną rolę w grze pełnią kolory, jak na przykład wybijająca się pośród śnieżnej bieli czerwień. Choć może na to nie wskazywać, wyznacza ona optymalną dla nas ścieżkę, po której możemy podążać. Osobiście jednak odradzam - zastrzyk adrenaliny pewnie dwa razy mniejszy.

Przyznajcie, że sam pomysł na parkour z widokiem FPP wydaje się być szalony i prawie że niewykonalny. A jednak, panowie z DICE radzą sobie z tym wyśmienicie i już na te parę miesięcy przed premierą można z czystym sumieniem stwierdzić, że nadchodzi rewolucja. Wspaniałe oddanie perspektywy pierwszoosobowej (przede wszystkim naturalne reakcje postaci na upadki, skoki i ogólnie wykonywane czynności), połączone z dzikimi akrobacjami na klaustrofobiczne wielkich szczytach budynków i ucieczką przed ostrzałem ze strony wrogich delikwentów - przygotujcie się na taki obrazek, bo już całkiem niedługo zawładnie Wami do reszty.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA