Kiedy dany tytuł zmienia producenta, raczej nie wróży to nic dobrego przyszłości serii. Miłośnicy menadżerów piłkarskich do dziś pamiętają historię Championship Managera, który z dnia na dzień, z króla zamienił się w błazna. Powód? Odejście Sports Interactive. Fallout 3, chociaż całkiem niezły, budzi spore kontrowersje, bo Bethesda miała jednak nieco inną wizję F3 niż fani. Tymczasem zamiana twórców w MotoGP 08 przebiegła bezproblemowo…
Głównie dlatego, że Capcom, nowy nabywca licencji MotoGP, nie zdecydował się na żadne gruntowne zmiany. Mało tego, można by rzec, że pozostawili wszystko tak, jak było, modyfikując tylko niektóre elementy. W MotoGP 08 gra się całkiem przyjemnie, jednak rewelacji nie ma.
Głównym trybem gry jest kariera. Zaczynamy od stworzenia swojego zawodnika - nazywamy go, wybieramy ładniusi kask i strój, ustalamy numer, jaki ma widnieć na naszej maszynie, no i oczywiście samą maszynę. Kiedy już nasz zawodnik będzie się elegancko prezentował, możemy zaczynać właściwą zabawę. Zanim jednak rzucimy wyzwanie Valentino Rossiemu, ścigać musimy się najpierw w najniższej klasie (silniki o pojemności 125 centymetrów sześciennych), by potem awansować do trochę wyższej (250 cc), a dopiero na sam koniec walczyć z innymi podczas Moto GP. Oczywiście licencja do czegoś zobowiązuje i jeździć będziemy na prawdziwych torach(których jest 18), z wirtualnymi odpowiednikami rzeczywistych zawodników. Wśród nich znaleźli się m.in. wspomniany już Valentino Rossi, a także Nicky Hayden czy też Casey Stoner. Te nazwiska fanom sportów motorowych mówią wszystko.
Za zajęcie odpowiednio wysokiej lokaty dostajemy, oprócz punktów rankingowych, coś na wzór punktów doświadczenia. Tyle że zamiast "przypakować" swojego zawodnika, ulepszamy motor. Możemy poprawić przyspieszenie, maksymalną prędkość, przyczepność, a także hamowanie. Jak widać, opcji jest niewiele. Podobnie rzecz się ma z ustawieniami maszyny. Teoretycznie możemy za pomocą suwaka ustalić, z jaką prędkością motor wchodzić będzie w zakręt (szybko - wolno), wybrać opony na mokrą albo suchą nawierzchnie, ale jest tego mało i raczej ma to niewielki wpływ na nasze wyniki.
Oprócz kariery możemy wziąć udział w zwykłych mistrzostwach, nie bawiąc się w tworzenie zawodnika i przechodzenie od najniższej do najwyższej z klas, tylko od razu wskoczyć w skórę Rossiego i to nim zdobywać tytuły. Jest też jazda pojedyncza, a także wyzwania. Naszym celem będzie m.in. pokonanie okrążenia w jak najkrótszym czasie albo jazda od checkpointa do checkpointa. Fajna alternatywa, ale z czasem zaczyna nużyć, bo zadania się powtarzają. Szkoda, że zrezygnowano z trybu Extreme, który był w MotoGP3, bo to miła odskocznia od ścigania się na rajdowych torach. Tym bardziej że śmiganie po ulicach miast pasowałoby do arkadowego klimatu gry.
No właśnie - po kilku przejechanych okrążeniach, od razu czuć, że Capcom postawił na dobrą zabawę, kosztem realizmu. Model jazdy jest czysto zręcznościowy. Teoretycznie są trzy tryby rozgrywki, ale mimo wszystko są bardzo podobne do siebie. Pierwszy, zręcznościowy, jest najłatwiejszy. Gra praktycznie nie zauważa naszych błędów - wydaje się, że za szybko weszliśmy w zakręt? Spokojnie, wyhamujemy. Zjechaliśmy z toru na piasek? Motor tylko zwalnia. Jest łatwo i przyjemnie, wyścigi da się wygrać sterując stopą. Poprzeczka podnosi się, gdy przechodzimy na wyższy poziom. Na zaawansowanym już tak łatwo nie jest, co nie znaczy, że się męczymy. Przy zakrętach czasami zarzuci nam tył, ale problemów z opanowaniem maszyny nie ma. Najtrudniej jest na najwyższym poziomie. Przy pierwszych dwóch, trzech okrążeniach nasz kierowca dość często ląduje na asfalcie. Wyjazd poza tor kosztuje nas upadkiem, zbyt szybkie wjechanie w zakręt podobnie. Generalnie jednak opanowanie najtrudniejszego modelu jazdy nie powinno zająć więcej niż dwa, trzy wyścigi. MotoGP 08 to przyjemna zręcznościówka, na realizm nie ma miejsca.
Podobnie jest z inteligencją przeciwników, którą również możemy ustawić. Jednak i tutaj szału nie ma, zabawa zaczyna się dopiero na najwyższym stopniu. Co nie znaczy, że tam rywale nie popełniają błędów - właśnie na najwyższym poziomie przytrafiła mi kraksa, która powaliła na asfalt połowę startujących! Jeden się wywalił, a reszta jak jeden mąż prosto na niego. Musicie przyznać, że nie wygląda to zbyt realistycznie.
Żeby jednak nie było wątpliwości - MotoGP 08 nie jest aż tak prostą grą! Czasami trzeba się nagimnastykować, żeby zająć miejsce na pudle, ale znowu nie aż tak, żeby po piątym nieudanym zakręcie wyzywać twórców od najgorszych. Szarpie się miło, jednak jeśli faktycznie liczysz na jakieś porządne wyzwania, to nie jest dobry adres.
Oprócz kariery, Capcom nie oferuje nam nic więcej wartego uwagi. Owszem, są mistrzostwa(to samo, co w karierze, tyle że od razu możemy się ścigać w MotoGP prawdziwymi zawodnikami), pojedynczy wyścig oraz wyzwania. Te to nic innego, jak krótkie zadania, polegające na m.in. przejechanie okrążenia w jak najkrótszym czasie, zbieranie checkpointów czy też zajęcie 3 miejsca zawodnikiem X, który na ostatnim okrążeniu jest na 17 miejscu. Jest to dodatkowa atrakcja, ale potem się niestety zdania powtarzają, więc mogą zacząć nudzić. Ale jeśli ktoś lubi przechodzić całą grę na 100%, to te 50 wyzwań będą dla niego dobrą zabawą.
Grafika jest bardzo średnia. O ile zawodnicy oraz ich pojazdy prezentują się bardzo efektownie, tak tło to już graficzna druga liga i to raczej jej dolne rejony. Motory są odpicowane, widać prawie że każdą śrubkę. Dla kontrastu, publika to jakieś śmieszne kartonowe ludziki, wykonane z tego samego materiału, co góry, lasy i inne krajobrazy. Audio też nie zachwyca. W menu przygrywa nam muzyczka, natomiast na torze jest zupełna cisza! Tzn. słychać tylko warkot silników. Może się nie znam, ale mnie to bardziej przypominało dźwięk wydawany przez… kosiarkę. W każdym razie potrafi to przy trzecim okrążeniu już drażnić i po prostu przydałoby się coś, co te odgłosy by zagłuszyło. Może być i ta durnowata piosenka z menu.
Wartko kupować MotoGP 08? Warto, ale tylko wtedy, gdy nie masz wcześniejszych edycji i nie oczekujesz sporej dawki realizmu. Natomiast jeśli kręci cię po prostu dobra zabawa z potężnymi motocyklami w roli głównej, nowy tytuł Capcomu będzie jak znalazł. Można się przyczepić, że jest trochę za prosta, że w sumie mało trybów, ale mimo to szarpie się bardzo miło.