"Miłość jest ślepa" to najsensowniejszy program randkowy, który obejrzałam. Jest już na Netfliksie
"Miłość jest ślepa" to hitowy show randkowy, w którym uczestnicy odbywają randki, nie widząc siebie, a jedynie słysząc. Przeprowadzając wiele rozmów z kandydatami, wybierają najlepszego dla siebie partnera czy partnerkę, a później powoli poznają się w realnym świecie. Do tej pory powstały edycje w takich krajach jak m.in. USA, Brazylia czy Japonia. Teraz do tego grona dołączyła też Szwecja. Jak wypadła skandynawska wersja show?
Wszyscy znamy powiedzenie miłość jest ślepa, odnoszące się do działania zakochanych osób, które kompletnie nie widzą mankamentów drugiej strony i mają wyidealizowany obraz drugiej połówki. Tak też nazywa się popularne randkowe show, dostępne na Netfliksie.
Więcej o randkowych programach przeczytasz w Spider's Web:
Szwedzką edycję "Miłość jest ślepa" ogląda się naprawdę dobrze. Być może to zasługa bohaterów i zasad programu.
Po edycjach w takich krajach jak m.in. USA, Japonia czy Brazylia przyszedł czas na Szwecję. Skandynawską edycję prowadzi prezenterka, Jessica Almenäs, która w programie jest raczej małym tłem, pojawiającym się w ważnych dla uczestników momentów. Zasady programu są takie same, jak w przypadku innych edycji. Grupa singli i singielek szuka dla siebie odpowiedniej osoby poprzez randkowanie, które odbywa się w pomieszczeniu przedzielonym ściano-kotarą, gdzie uczestnicy i uczestniczki nie mają szans siebie zobaczyć, a jedynie usłyszeć.
Przez kolejne rozmowy na wiele tematów, są w stanie określić, z kim chcą pójść dalej i... wziąć ślub. Najpierw są symboliczne zaręczyny w pokoju, później krótka pogawędka w realu, kilkudniowe wakacje, etap mieszkania razem, by wreszcie podjąć najważniejszą decyzję, czy naprawdę chcę się poślubić tę osobę. Szwedzką edycję, która wpadła na Netliksa 12 stycznia, ogląda się naprawdę dobrze i jak to bywa w przypadku randkowych show, niesamowicie wciąga.
4. pierwsze odcinki można w zasadzie podzielić na dwie części: rozmowy w pokojach, a później poznawanie się na żywo. I tę drugą część ogląda się znacznie ciekawiej. Zaraz wyjaśnię, dlaczego. Podczas rozmów w pomieszczeniach, bohaterowie "Miłość jest ślepa" zadają sobie nawzajem mnóstwo pytań związanych z codziennym życiem, pracą, pochodzeniem, religią czy podejściem do związków. W trakcie luźnych pogawędek nie brakuje flirtu, śmiechu, a nawet łez. Momentami jest bardzo słodko, wręcz kiczowato, szczególnie, gdy słyszymy od bohaterów zdania w stylu: Jesteś tą osobą, na którą czekałam/ łem przez całe życie, lub Tak bardzo cię kocham.
Przypomnę, mówią to osoby, które nie widzą się, kompletnie nie znają i prawie nic o sobie nie wiedzą. Emocje podczas spotkań w ciemno są ogromne, a eksperyment w pomieszczeniach, gdzie potencjalni zakochani nie widzą się, przypomina trochę pisanie na Tinderze w nieskończoność. Na Tinderze czasem tak świetnie się z kimś pisze, że mamy właśnie wrażenie, że spotkaliśmy bratnią duszę i to jest to. Bo zgadzamy się w tak wielu kwestiach i jesteśmy do siebie tacy podobni. Mamy podobne wartości, poglądy i pomysł na życie. Schody zaczynają się, gdy umawiamy w realu. I okazuje się, że a to nie ma seksualnej chemii, a to wygląd nie taki, z kolei poczucie humoru też nie zgrywa się z naszym.
Tak trochę jest w przypadku bohaterów show "Miłość jest ślepa". Oczywiście nie wszystkich, bo w przypadku jednej pary ma się wrażenie, że szczerze chcą kontynuować znajomość i dobrze się dobrali. O ile pierwsza część show pełna jest emocji, łez i górnolotnych wyznań, druga jest znacznie bardziej życiowa. Bo oto pary wychodzą z przytulnego skandynawskiego pokoiku i stają twarzą w twarz ze swoim potencjalnych partnerem, czy partnerką. I tu pojawia się problem, bo pewne rzeczy po prostu ze sobą nie grają. Nagle gdzieś u którejś z par brakuje iskry, inne rozjeżdżają się w kwestiach kulturowych, a u jeszcze innych, nie do końca podoba się wygląd i strój tej drugiej osoby. No i co wtedy zrobić? Kontynuować znajomość, bo chemia może przyjdzie później lub może powinno się zasugerować tej drugiej osobie, że na przykład w innym kolorze włosów będzie wyglądać korzystniej?
Bohaterowie na szczęście nie zostają wrzuceni od razu przez ołtarz. Mają czas na poznanie się i późniejszą decyzję, co chcą dalej zrobić z tą relacją. Tutaj nawiążę do programu TVN "Ślub od pierwszego wejrzenia", również określanego jako eksperyment społeczny, w którym bohaterowie dobrani przez ekspertów-psychologów od razu biorą ślub, co często kończy się katastrofą, kłótniami i rozwodem.
W przypadku "Miłość jest ślepa" zasady show są dużo bardziej przemyślane. Również plusem w odniesieniu do innych randkowych programów bikini reality są sami bohaterowie. Zazwyczaj do tego typu formatów uderzają bardzo określone osoby o wyglądzie Barbie i Kena, wyglądające prawie identyczne. W szwedzkiej edycji widzimy bardzo różnorodne osoby, co nie znaczy, mniej atrakcyjne. Ale przede wszystkim jest różnorodnie i to chodzi, bo nie wszyscy wyglądają, jakby dopiero co wyszli z siłowni i od fryzjera.
W szwedzkiej "Miłość jest ślepa" jest grzecznie i bez dram
Z kolei dosyć zabawnie prezentuje się w programie skandynawskość. Rozumiem, ze miało wyjść przytulnie i ciepło. To widać, nawet aż za bardzo. Bohaterowie non stop przykrywają się kocami, pledami, układają głowy na miękkich poduchach, później znów okrywają się kocami. Można więc trochę na wesoło odnieść wrażenie, że w domu, w którym przebywają uczestnicy, zabrakło ogrzewania. "Miłość jest ślepa" to chyba najrozsądniejszy program randkowy, jaki do tej pory oglądałam i w porównaniu do innych bardzo grzeczny. Nie ma (przynajmniej do tej pory) mocnego erotyzmu, sprośnych tekstów czy zbytniego eksponowania ciała przez obie płcie. Nie ma też dram, kłótni, spisków, jak to bywa innych miłosnych programach.
Miłości szukamy wszyscy na różne sposoby. I choć Szwedzi uchodzą za skrajnych indywidualistów, co dobrze pokazuje nakręcony kilka lat temu dokument "Szwedzka teoria miłości", również oni chcą mieć przy sobie bliską osobę. Jak zakończy się poszukiwanie miłości przez Szwedów w rozrywkowym formacie Netfliksa, przekonamy się z końcem stycznia, bo właśnie wtedy, 28 stycznia zobaczymy ostatni, 10. odcinek "Miłość jest ślepa".