PROLOG
Cztery lata minęły od ostatnich przygód w świecie Forgotten Realms. Cztery długie lata minęły od ostatniej podróży. Tyle czasu minęło od premiery Neverwinter Nights. Ale jeśli już brać pod uwagę rozszerzenia w postaci Neverwinter Nights: Shadows of Undrentide oraz Neverwinter Nights: Hordes of the Underdark to od ostatniego spotkania minęło skromne ponad dwa lata. Lecz parę dni temu nadszedł długo oczekiwany moment - premiera NWN 2!
AKT I - O twórcach i pierwszym gryzie!
Tym razem prac nad grą nie sprawowali specjaliści z BioWare'u, tylko ludzie z Obsidianu, którzy na swoim koncie mają KotOR-a II, lecz nie sugerujcie się datą powstania tegoż studia. Spora część tam zatrudnionych może pochwalić się nie lada doświadczeniem, pracowali przy takich jak projektach jak Fallout czy Planescape Torment. BioWare wiedziało co robi i nie byle komu zleciłoby stworzenie kontynuacji ich niezwykle popularnej gry. Niedawno dane było mi skosztować kawałeczek po kawałeczku (jeszcze przed polską premierą) NWN 2! Tak więc pragnę Wam przekazać moje pierwsze wrażenia ze spędzonych wolnych chwil z tą czarującą grą, która zdołała mnie opętać od pierwszego ekranu ładowania!
AKT II - O spełnionych oczekiwaniach!
Oczekiwania były wielkie, to jest pewne. W końcu część pierwsza była swego rodzaju rewolucją, prześwietny tryb multiplayer, dzięki któremu głównie gra zdobyła rzesze fanów i zwolenników. No właśnie i to też miało swoje wady, bo moim zdaniem twórcy tak prześwietnych dzieł jak Baldur's Gate czy KotOR potraktowali tryb single co nieco po macoszemu. Gra na całej linii mnie zawiodła, oczekiwałem epickiej przygody z genialną fabułą (wiem, wiem, ale oczekiwania były przecież wielkie, nie?), a co dostałem? Kampanię nudną jak flaki z olejem (cieknącym na dodatek!). Tak nudną, że zabawę darowałem sobie po 20 minutach. Mimo że dodatki oferowały bardziej rozbudowaną fabułę, to nawet nie zamierzałem się za nie brać, najzwyklej odpuściłem. Do czasu kiedy doszły do mnie słuchy, o jakobym powstaniu prawowitego sequela. Kontynuacji, stawiającej główny nacisk na pojedynczą rozgrywkę, tak przynajmniej zarzekali twórcy (bo praktycznie przy multi nie musieli zbytnio grzebać). Nie owijając za bardzo, muszę wyznać Wam, że Obsidian spisał się na medal (złoty!).
AKT III - O pierwszych minutach, gdzie płonę z zachwytu!
NWN 2 od pierwszych chwil chwyciło mnie za serce. Poczułem się jak w ryba w wodzie! Toż to Baldur's Gate w 3D! - mówiłem sobie. Pierwsze, co przykuło moją uwagę to świetnie wizualnie intro, wyłącznie wizualnie (walka dwóch mocnych przeciwników, nic poza tym). Ustawiwszy opcje (mnogość), stworzywszy bohatera (jest naprawdę w czym wybierać! No jedynie przydałby się większy wybór w wyglądzie) ruszyłem w podróż, w podróż, której brakowało mi tyle lat! Akcja gry rozpoczyna się w czasie trwania Dożynek i naszym zadaniem jest wygrać konkurs (zadań jest dokładnie cztery i warto je wykonać). Nie jest to obowiązkowe, bo całość jest zgrabnie przedstawionym samouczkiem, w każdej chwili można przerwać zabawę i przejść do pierwszego aktu, w której będziemy mieli na kim wyładować swoją energię i nie bać się o to, że nasza broń zardzewieje. Nic nie zdradzając, muszę nadmienić, że od samego początku na nudę narzekać się po prostu nie da, cały czas się coś dzieje. Fabuła może nie zapowiada się jakoś wspaniale, ale...
AKT IV - o pierwszych godzinach, po ochłonięciu!
...Otóż czym dalej, tym bardziej się ona rozwija! Po parunastu dobrych godzinach zabawy fabuła nabiera rumieńców i rozwija skrzydła. Ale nie na tyle, bo po spędzeniu z grą jakiś 15-20h większość pozostaje dla mnie tajemnicą. Jednakże jak na razie pod tym względem NWN 2 biję na łeb i szyję nowe RPG-i, cały czas trzyma napięciu i nigdy nie wiemy, co się wydarzy. Lecz to dopiero początek początku, a do końca jeszcze długa, pełna męk i cierpień droga...
AKT V - O oprawie, nie powodującej nagłego ślinotoku!
Z punktu technicznego NWN 2 to żadna rewolucja, ba! Nawet żadna rewelacja. Jakość grafiki pozostawia wiele do życzenia, brak tutaj wysokich tekstur jak w innych wielkich RPG-ach tego roku (mowa o Gothicu III oraz Oblivionie). Lecz nie to jest najważniejsze, ja osobiście wyżej stawiam w "erpegach" epicką fabułę i pełne wrażeń, i niezwykłych niespodzianek przygody oraz masę opcji i rozwój postaci. A te elementy w NWN 2 stoją na wysokim poziomie. A wracając do oprawy, może nie olśniewa i nie powala, ale ujdzie. Za to - według mnie - lepiej mają się efekty czarów, choć i te może nie są najwyższych lotów, to są ładne. Modele postaci prezentują się również dobrze, na pewno nie tak plastikowo, jak na niektórych screenach widać. Za to największą chyba wadą NWN 2 są wymagania sprzętowe. Jak dla mnie zdecydowanie za duże, patrząc na jakość prezentowanej grafiki. To już Obek miał sporo niższe, a to już śmiech i płacz na sali! Ponoć patch 1.03 poprawia co nieco w wydajności, lecz na razie gracze, którzy zaopatrzyli się w polskie wydanie muszą poczekać na łatkę do ich edycji (co pewnie nieprędko nastąpi).
Lubię jak podczas moich wypraw leci kojąca mnie muzyka, upajając się nią powolutku. To ona właśnie tworzy po części atmosferę oraz wzbogaca i uatrakcyjnia zabawę różnego rodzaju brzmieniami stosownymi do tego, co dzieje się na ekranie. Bez niej nie byłoby gry. Jeremy Soule ponownie - przynajmniej mnie - nie zawiódł, jego utwory mnie wręcz zachwyciły. W polskim wydaniu znajduje się płytka ze ścieżką dźwiękową, w sam raz na przerwy pomiędzy graniem ;) Reszcie dźwięków poświęcę osobny akapit (a dlaczego? Czytaj niżej).
AKT VI - O polonizacji, która piękna być!
Nie kryję swojego zachwytu nad NWN 2 i tym razem nie zamierzam. Lokalizacja gry Obisidianu zabrała grupie tłumaczy ze CD Projektu masę czasu, lecz ostateczny wynik ich prac jest nader pozytywny. Pokuszono się o przetłumaczenie nie tylko napisów, dzięki temu znowu, tak jak dawniej w BG usłyszymy Fronczewskiego, Zborowskiego, Talara czy Opanię. Dubbing zasługuje na oklaski i brawa, no i może jeszcze klęczki ;) Wykonany został z rozmachem, nie wyobrażam sobie teraz zagrać w inną wersję niż polską :) Jedynie zauważyłem, że w paru miejscach nie usłyszymy kwestii mówionych (ale mam nadzieję, że CD Projekt wyda patch poprawiający te niedociągnięcia). Znalazłem również dwa nieprzetłumaczone zdania ((jak do tej pory oczywiście). …lecz polonizacja NWN 2 jest piękna! Piękna jak sama gra! Czuć moc i magię RPG-ów, powstałych na silniku Infinity. Cieszy również fakt świetnego wydania. Zakupić można zwykłą edycję (w dwóch wersjach - białej i czarnej), gdzie oprócz grubej instrukcji (160 str.), znajdziecie poradnik do gry (lecz nie polecam czytać) oraz wyżej już wspomnianą płytkę, a także EK, bardzo bogatej i drogiej przy okazji też (nadmienię, że ilość jest ograniczona).
AKT VII - O słodyczy niedoskonałej!
NWN 2 to słodycz, która rozpływa się w ustach! Strawna i jedyna w swoim rodzaju. Widać w niej nie tylko cień starych "erpegów" BioWare'u, lecz jest to gra RPG jedyna taka na świecie. Urzekła mnie, nie sposób tego ukryć. Jak dla mnie jest to powrót do dawnych czasów, gdzie przesiedziałem całe godziny przy pierwszym Baldurze albo Planescapie. Mimo że na liczniku nie przekroczyłem liczby 20 godzin, to jednak dotychczas miałem lekkie trudności z oderwaniem się od gry i nie poczułem ani sekundy znużenia od ujrzenia loga Atari na ekranie mojego monitora, a o czymś to chyba świadczy, nie? Ano właśnie, o tym, że gra WIELKA i CUDNA jest, lecz bez wad się nie obyło. Gra w sobie ma sporo błędów i bugów, ale nie na tyle przeszkadzających w grze, więc myślę, że można przymknąć na nie oczko. Uprzykrzyć życie może jeszcze kamera, która czasami ułoży się tak, jakbyśmy nie chcieli, lecz głównie takie sytuacje zdarzają się w budynkach. Moim zdaniem totalnym nieporozumieniem jest opcja grania WSAD-em, a dlaczego? Otóż tym sposobem tak grać się wręcz nie da! Niepraktyczne i niewygodne, nie mogli zrobić tego, tak jak było w KotOR? Jak widać nie...
EPILOG
Pisząc tekst ten byłem w afekcie, więc ani kropelki obiektywizmu tutaj raczej nie zobaczycie. Ponadto jestem fanem gier, osadzonych w świecie Dungeons & Dragons (NWN 2 oparte jest na 3.5). Ta gra starczy spokojnie na parę lat, oprócz samej wyśmienitej kampanii dla pojedynczego gracza, oferuje tryb dla wieloosobowy oraz zestaw narzędzi do tworzenia modów. Tą grą nie sposób się nudzić. Już teraz mogę stwierdzić, po tych parunastu godzinach z nią spędzonych, że NWN 2 to główny kandydat do tytułu roku. Z samą oceną się wstrzymam, do ukończenia gry. A już za miesiąc recenzja, w Playbacku!