REKLAMA

Pirates of the Burning Sea

MMORPG-i to ostatnio zdecydowanie najpopularniejszy gatunek gier na PC. Sukces World of Warcraft pokazał producentom, którędy droga do wielkich pieniędzy. Wystarczy przejrzeć listę tytułów zapowiadanych na rok 2008, by to dostrzec… Twórcy tego typu gier zaczynają powoli odcinać kupony od znanych marek lub światów - MMO w świecie Conana, MMO w świecie Gwiezdnych Wojen itp. (a ja wciąż czekam na MMO na Dzikim Zachodzie…). Grzechem, byłoby niewprowadzenie gatunku do uniwersum piratów, morza i żeglugi. I oto pojawia się gra Pirates of the Burning Sea. Owszem, multiplayerowe "rolpleje" traktujące o korsarzach już powstawały (World of Pirates chociażby), jednak opisywany produkt będzie zupełnie nową jakością. Tak graficznie, jak i pod względem rozwiązań.

Rozrywka Blog
REKLAMA

Twórcy gry to niezbyt znane studio Flying Lab Software, wydaniem natomiast, zajmie się Sony. Pirates of the Burning Sea najbliżej chyba do Sea Dogs. Do eksploracji graczy oddany zostanie spory kawałek świata, dokładniej część Karaibów, lecz twórcy zapowiadają powiększanie mapy, wraz z kolejnymi uaktualnieniami. Do woli będziemy mogli również plądrować miasta portowe, które powinny być o wiele bardziej rozbudowane, niż te w SD (tam mogliśmy spacerować po kilku ulicach i małym budynku - domu gubernatora) i wszelkiej maści wyspy. Postać uzyska możliwość kupna swojego statku, którego zastosowanie pozostanie zostawione wyobraźni gracza. Możemy zostać tytułowymi piratami, wstrząsającymi morzami za pomocą czarnej bandery, lecz nic nie stoi na przeszkodzie, by pracować dla któregoś z państw, w celu legalnego zarobku. Poza statkiem, gracz może również posiadać dom/posiadłość na lądzie. Będzie to wydatek spory, a raz kupionego budynku trzeba jeszcze potem bronić przed piratami.

REKLAMA

…i butelkę rumu… hic!

Twórcy zapowiadają rozbudowany rozwój bohatera i… jego środka transportu! Części statku, można na wiele sposobów modyfikować, usprawniać i dokupować! Na dodatek istnieje możliwość tworzenia kompanii, w której skład wejdą inni gracze. Dobrze stworzonej flocie piratów nie oprze się żaden port! Dane nam będzie wziąć udział w bitwach na lądzie i na morzu, przyznam, że sam nie wiem których bardziej wyczekiwać.

Walka bohaterem w PvP, zawierać będzie 3 style. Styl pierwszy, to typowa walka mieczem. Opcja nr 2 to sztuka walki rapierem, natomiast ostatnie "niepokojowe" wyjście z konfliktowych sytuacji to tzw. "brudna walka". W tym trybie do dyspozycji gracza oddany zostanie tylko nóż, lecz to nie on będzie główną bronią - postać będzie mogła się tutaj nauczyć takich umiejętności, jak np. sypnięcie piaskiem w twarz wroga czy też uderzenie go łokciem w brzuch. Rysuje się to w miarę emocjonująco, a przede wszystkim dosyć oryginalnie. Całość okraszona została bardzo ładnymi animacjami, których nie powstydziłby się pewien siwy, polski rębajło.

Walka na morzu zapowiada się równie dobrze i gorąco. Zwiększać swoje szanse na zwycięstwo będziemy poprzez rozbudowę statku (nowe armaty, amunicja, liczniejsza załoga itd.), który stanie się naszą główną bronią. Fizyka gry zapewni naprawdę dużą "zniszczalność" statków. W celu przejęcia łajby wroga, możliwy będzie abordaż, podczas którego gra przerzuci nas w tryb PvP zza pleców bohatera.

"A w ogóle, to bukszprytu się nie refuje!"

Poza walką i rozwojem postaci, w Pirates of the Burning Sea umieszczono elementy ekonomiczne. Zarabiać na wirtualne życie możemy na różne sposoby, podzielone na dwie kategorie: legalne i "niezbyt" legalne. Pracując uczciwie, zajmujemy się transportem towaru, handlem itp. Kariera postaci, zależy od inwencji twórczej gracza oraz jego szczęścia. Zupełnie realne jest np. zostanie ważną personą, zarabiającą na własnej plantacji, znajdującej się na jednej z wysp karaibskich. Swoją drogą, ten aspekt zapowiada się niesamowicie - dzięki technologii Bionatics, rośliny będą NAPRAWDĘ rosnąć! Jak widać, Pirates of The Burning Sea będzie grą bardzo rozbudowaną.

Zarabiając na czarno natomiast, zakładamy przepaskę na oko, a papugę na ramię. W tej opcji, napadanie na inne statki, miasta portowe, a nawet na zwykłych przechodniów jest na porządku dziennym! Trzeba się jednak liczyć z drugą stroną medalu: jako korsarz nie będziemy witani wieńcami w portach. Ech, czasy ciężkie, a żyć trzeba…

Hen, za horyzont…

W 2005 roku, na targach E3, PotBS dostało nagrodę za najlepszą grafikę. Cóż, tu bym się kłócił, albowiem o ile sceny na morzu wyglądają całkiem ładnie, to już tryb lądowy prezentuje, jak na tamte czasy, poziom zaledwie dobry. Trudno mi uwierzyć, że w czasach, w których Far Cry był już rocznym dziadkiem, zachwycano się tą grafiką. Pozostaje być myśli, iż screeny nie oddają prawdziwej głębi strony wizualnej (chociaż szczerze wątpię). Nie zrozumcie mnie źle, na obrazkach z gry grafika brzydka nie jest, ale nie jest to też pierwsza klasa. Krajobrazy lądowe, które przyjdzie nam zwiedzić (morskich chyba opisywać nie muszę - ot dużo wody i kilka wysp), to głównie wszelkiej maści plaże, porty i nabrzeża. Na graczy czeka spora liczba questów, takich jak chociażby poszukiwanie skarbu! Zadania otrzymywać będziemy od trzech frakcji: Francuzów, Hiszpanów i Anglików. Poza tym, questy będą nam również przydzielane od NPC-ów niezależnych.

REKLAMA

Ahoj baco, co słychać?

Spośród tłumu MMORPG-ów trudno dostrzec co ciekawsze projekty. Z tego powodu, Pirates of the Burning Sea nie jest tytułem głośnym. Nie startuje z wysokiej pozycji - może to i lepiej, bo na uznanie zarobi jakością, a nie marketingiem wydawcy. Tematyka produktu, połączona z rozbudowaną wizją gry, naprawdę pobudza wyobraźnię. Na koniec dodam, że system uaktualnień gry, oparty zostanie na Steamie, przez niektórych kochanym, przez innych - znienawidzonym. Odpowiedzcie sobie sami czy to dobra wiadomość. Premiera gry planowana jest na styczeń przyszłego roku, raczej nie powinno być w tej kwestii niespodzianek. Zagrożenie pozycji World of Warcraft jest oczywiście nierealne, ale zdecydowanie jest na co czekać. Do zobaczenia na morzu, psy lądowe!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA