Rzeczywistość rozszerzona jest z nami od dawna. Jednak żadne, ale to żadne zastosowanie nie może się równać, przynajmniej komercyjnie, z grą na telefon polegającą na zbieraniu śmiesznych stworków.
Zjawisko rzeczywistości rozszerzonej istnieje odkąd telefony mają dostatecznie wydajne procesory, by móc przetwarzać na żywo rejestrowany przez matrycę fotograficzną obraz. Jednak ta rzeczywistość rozszerzona nigdy nie okazała się jakimś spektakularnym hitem.
Jasne, niektóre aplikacje, takie jak Layar czy Here City Lens cieszyły się relatywnie dużym zainteresowaniem, ale nic, ale to nic, nie porwało tak serc i dusz użytkowników na całym świecie, jak Pokémon Go.
Jednak nie każdy sukces przekłada się na zysk, o czym doskonale wiedzą chociażby właściciele Twittera. Ktoś, a konkretniej App Annie, w końcu policzył, ile gotówki zapewniła twórcom gra Pokémon Go. Jest tylko jeden komentarz.
Wow. 950 milionów dolarów przychodów w roku 2016.
A tak na dobrą sprawę, to w pół roku, bo gra pojawiła się do pobrania szóstego lipca. Pamiętajmy, że pomysł na grę był, jak to najczęściej bywa w takich przypadkach, relatywnie prosty.
Gra wykorzystuje moduł GPS w telefonie i dane kartograficzne, by zapewnić nam możliwość łapania Pokemonów na całym świecie. Dodatkowo, jeżeli nasz telefon jest dość nowoczesny, proces ich łapania odbywa się w „realu” poprzez nakładanie gry na obraz widziany przez obiektyw urządzenia.
W 110 dni gra mogła się pochwalić zapewnieniem 800 milionów dolarów przychodu, a rok zamknęła z wynikiem 950 milionów dolarów.
Za sukcesem Pokémon Go nie stoi tylko znana marka.
Choć niewątpliwie jest ona jednym z głównych przyczyn sukcesu. Można z całą pewnością założyć, że gdyby w grze nie chodziło o Pokemony, a o krasnoludki, nie odniosłaby tak spektakularnego sukcesu. Ale też nie odniosłaby go gdyby nie pomysł i prostota i zręczne wykorzystanie techniki rzeczywistości rozszerzonej, które użytkowników faktycznie zafascynowało jak w żadnym innym produkcie mobilnym.