Scorsese wraca do gangsterki w stylu Chłopców z ferajny. Zaskakujący angaż do głównej roli
Hollywoodzkie wytwórnie toczą zaciekłą batalię o prawa do nowego, wciąż niezatytułowanego filmu Martina Scorsesego. Ma to być thriller kryminalny utrzymany w duchu "Infiltracji" i "Chłopców z ferajny" - co samo w sobie jest świetną reklamą i zachętą dla największych studiów. Co wiemy o nadchodzącej produkcji?

Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że w najnowszym projekcie mistrza Scorsesego ma wystąpić Leonardo DiCaprio, w końcu to etatowy członek ekipy legendarnego reżysera. Niespodziewanym za to jest fakt, że główną rolę otrzyma ktoś inny - i będzie to Dwayne "The Rock" Johnson. Co więcej, wygląda na to, że to właśnie Johnson i Emily Blunt - również mająca być częścią obsady - przyszli do Scorsesego z pomysłem, a ten bez wahania się na niego zgodził.
Martin Scorsese szykuje nowy film. Pomysłodawcą Dwayne Johnson
Jak donosi Deadline, akcja filmu rozgrywać się będzie na Hawajach lat 60. i 70. Jego bohaterem jest aspirujący mafioso (Johnson), który walczy o władzę nad przestępczym podziemiem wysp, rywalizując z innymi gangami. Scorsese powierzył napisanie scenariusza Nickowi Biltonowi - dziennikarzowi Vanity Fair i reżyserowi filmów dokumentalnych. Co ciekawe, Johnson - który sam ma hawajskie korzenie - od dawna marzył, by nakręcić poważniejszy film o wyspach.
Historia oparta jest na nieznanych dotąd, ale prawdziwych wydarzeniach: to opowieść o człowieku, który w imię ochrony ziemi swoich przodków wszedł na drogę bezwzględnej walki o absolutną władzę.
Nie oznacza to jednak, że właśnie ten projekt Scorsese zrealizuje w następnej kolejności. Bilton nie rozpoczął jeszcze pracy nad scenariuszem; mówi się też, że wciąż czeka na finalizację umowy z wytwórnią. Bez wątpienia jednak studio, które zdobędzie prawa do filmu, będzie chciało jak najszybciej ruszyć z produkcją.
Przypomnę, że reżyser ma obecnie na celowniku kilka innych projektów: "Home", "Diabeł w Białym Mieście", "Życie Jezusa" i "The Wager". Rzecz jasna z roku na rok staje się coraz mniej prawdopodobne, że uda mu się nakręcić je wszystkie. Twórca ma już 82 lata - jeśli chce opowiedzieć te historie, musi działać jak najprędzej.
Tymczasem Johnson, mający już 52 lata, ewidentnie kieruje swoją karierę w stronę poważniejszych ról. Niedawno zakończył zdjęcia do "The Smashing Mashine" Benny’ego Safdiego, a w rozmowie z "Variety" przyznał:
Dotarłem do tego punktu w życiu, w którym chcę robić filmy, które mają znaczenie. Takie, które eksplorują człowieczeństwo, ludzkie zmagania i ból. Nie chodzi mi o większe wpływy z box office’u, ale o większą głębię.
W istocie za jego najlepszą aktorską kreację wciąż uznaje się rolę psychopatycznego, napędzanego kokainą kulturysty w produkcji "Sztanga i cash" Michaela Baya - filmie, który balansuje na granicy guilty pleasure i mrocznej opowieści o podziemnym świecie Miami. Jednak współpraca z Safdiem i Scorsesem to zupełnie inna liga.
Czytaj więcej o Scorsesem:
- Lucas broni filmów Marvela i złośliwie punktuje Martina Scorsese
- Martin Scorsese zagra w filmie Juliana Schnabela. "Jest niezwykły w tej roli"
- Martin Scorsese wyreżyserował reklamę w klimacie science fiction. O co chodzi?
- Martin Scorsese i Leonardo DiCaprio zachwyceni polskim filmem
- Gdzie obejrzeć "Czas krwawego księżyca" online? Film Scorsesego nareszcie na Apple TV+