REKLAMA

Jeden z najlepszych seriali tego roku wpadł na SkyShowtime. Rian Johnson dowiózł

Nareszcie: "Poker Face", jeden z najcieplej przyjętych na Zachodzie seriali 2023 roku, nareszcie trafił do Polski. Z każdym miesiącem jestem coraz bardziej wdzięczny obecności SkyShowtime w naszym kraju - nie zliczę, jak wiele tytułów, na które ostrzyłem sobie ząbki, mogłem obejrzeć legalnie właśnie dzięki temu serwisowi. A nowa produkcja Riana Johnsona okazała się jedną z najlepszych z tego grona.

poker face serial skyshowtime recenzja opinie rian johnson natasha lyonne
REKLAMA

Rian Johnson, Natasha Lyonne i kryminalny komediodramat - brzmi jak lista komponentów składających się na pierwszorzędną serialową rozrywkę. I tak też jest w istocie, bowiem "Poker Face" wsysa widza już w pierwszych minutach i za nic nie chce go wypluć. Może to i lepiej, że na SkyShowtime wylądowały póki co tylko pierwsze dwa odcinki, a kolejne będą trafiać tam co piątek - tę przyjemność warto sobie dawkować. Osobiście nie mogłem powstrzymać się przed binge'owaniem udostępnionych mediom epizodów, na skutek czego przegapiłem swoją zwyczajową porę zapadania w sen w tygodniu. O jakieś kilka godzin. I to mimo nietuzinkowej formy serii (o tym później).

Można "Ostatniego Jedi" nie lubić - choć osobiście upieram się, że są to jedne z najlepszych filmowych "Star Wars" - ale nie można odmówić Johnsonowi umiejętności scenopisarskich oraz wielkiego reżyserskiego talentu. W "Gwiezdnych wojnach" stawiał na swoim: odważył się powiedzieć coś świeżego, podważyć tradycje i oczekiwania (dużo tam błyskotliwej przekory, znakomitych pomysłów i realizacyjnych cudów). Jednak prawdziwą smykałkę reżyser ma do tworzenia kryminałów (czy to bardziej komediowych, czy poważniejszych, sięgających do tradycji heist movie lub science fiction): począwszy od znakomitego, klimatycznego noir w licealnej scenerii ("Kto ją zabił?"), poprzez autentycznie zabawną komedię o przekręcie ("Niesamowici bracia Bloom") i gęsty jak smoła thriller SF ("Looper"), aż po sprawiające mnóstwo frajdy, prześmiewcze "Na noże". A serial "Poker Face" z miejsca trafił do czołówki tej listy.

Czytaj więcej o produkcjach dostępnych na SkyShowtime:

REKLAMA

Poker Face: recenzja serialu

Jak to już z kryminałami bywa - wszystko zaczyna się od morderstwa. Jedna z pracujących w dużym hotelu z kasynem pokojówek zauważa w pokoju VIP-a coś, czego nigdy nie powinna była zobaczyć. Mordercy upozorowali zabójstwo z samobójstwem, którego miał dokonać agresywny mąż-akoholik, ale Charlie Cale (Natasha Lyonne), koleżanka z pracy denatki, czuje, że coś tu nie gra. Co ważne, Cale posiada niezwykły talent - potrafi rozpoznać, czy rozmówca celowo kłamie. Nowy szef chce wykorzystać umiejętność Charlie, proponując ogrywanie bogaczy-cwaniaków (w tym wspomnianego VIP-a) w pokera, proponując kobiecie fortunę. Ta przyjmuje ofertę, jednocześnie próbując rozwiązać zagadkę śmierci przyjaciółki. A to dopiero początek - wkrótce bohaterka wyruszy w podróż Plymouthem Barracudą, uciekając i tropiąc zarazem; kolejne przystanki to kolejne kryminalne zagadki, w których rozwiązanie Cale się zaangażuje.

Poker Face

Każdy trwający nieco ponad godzinę epizod ma dość specyficzną formułę: w pierwszym akcie pojawiają się gościnne gwiazdy, które są w jakiś sposób związane z morderstwem. Później do akcji wkracza Charlie, a widz dowiaduje się z retrospekcji, jak doszło do uwikłania jej w tę kabałę. Akcja rozgrywa się w dość charakterystycznych miejscach: kasyno, renomowana restauracja, dom opieki. Ostatecznie każdy z odcinków można potraktować jako odrębną, autonomiczną historię - kolejne intrygi nie mają bowiem wpływu na rozgrywający się w tle wątek łączący epizody. W pewnym sensie "Poker Face" przypomina staroszkolny procedural, ale i tak warto śledzić losy Charlie w odpowiedniej kolejności.

Nawiązując do starych amerykańskich formatów z lat 70. czy 80., Rian Johnson oparł swoje intrygi na charyzmatycznej, magnetycznej gwieździe, która rozwiązuje je w nietypowy sposób. Bywa makabrycznie, bywa ponuro, ale postać i gra Lyonne nadaje całości komediowego sznytu; poczucia śledzenia osoby, która wolałaby nie mieć z tym wszystkim nic wspólnego, nieco oderwanej od rzeczywistości, ale w gruncie rzeczy interesującej, dającej się lubić, inteligentnej i... wścibskiej. I bardzo niebezpiecznej dla wszelkiej maści zbirów. 

REKLAMA

Poza tym całość "Poker Face" to bardzo kompetentnie zaprojektowana rozrywka.

Silny nacisk na akcent komediowy nie rozwadnia powagi sytuacji; serial jest niewymuszenie i prawdziwie zabawny, a twórcy zmyślnie rozstawili gagi na fabularnej planszy. Mamy tu też naprawdę interesująco poprowadzone wątki kryminalne (tylko jedno z zabójstw wypada nieco słabiej, a to za sprawą niezbyt przekonujących motywów mordercy), fantastyczne występy gościnnych gwiazd, szczyptę nostalgii za formatem pokroju kultowego "Columbo" (do którego znajdziecie tu sporo nawiązań, a sam serial z Peterem Falkiem również przypomnicie sobie na SkyShowtime), fantastyczne wstawki retro i ogrom entuzjazmu, pasji do gatunku. I mimo tego, że całość bywa nierówna, a momentami trzeba świadomie zawiesić niewiarę, nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł szczerze tego serialu nie trawić. To wzorcowy przykład telewizyjnej frajdy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA