REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD
  3. Netflix

"Power Rangers: Once & Always" to wielki kocioł pełen nostalgii. Fani będą zachwyceni

W bibliotece Netfliksa pojawił się już specjalny odcinek kultowego serialu dla dzieciaków, który jest z nami już od trzydziestu lat. "Power Rangers: Once & Always" to krótka produkcja, która powinna zadowolić fanów oryginału - dla całej reszty będzie zdecydowanie niejadalna.

19.04.2023
18:11
power rangers once always netflix recenzja opinie
REKLAMA

Powrócili! "Power Rangers: Once & Always" to godzinny special Netfliksa zrealizowany z okazji okrągłych trzydziestych urodzin serii. W reakcji na powrót nieoczekiwanego dawnego wroga - Rity - Rangersi muszą ponownie się zjednoczyć, by powstrzymać zagrożenie. Jednak tym razem stara znajoma ma znacznie bardziej diaboliczny plan: zamierza cofnąć się w czasie, aby uniemożliwić Wojownikom zdobycie mocy. Co więcej, udało jej się zabić Żółtą Wojowniczkę - Trini Kwan. To właśnie córka tej postaci ponownie połączy Wojowników i wraz z nimi stanie do walki z wrogiem.

W tym specjalnym epizodzie pojawili się m.in. David Yost (pierwszy Niebieski Wojownik, Billy Cranston), Walter E. Jones (pierwszy Czarny Wojownik, Zack Taylor), Barbara Goodson (głos Rity), Catherine Sutherland (druga Różowa Wojowniczka, Katherine "Kat" Hillard), Steve Cardenas (drugi Czerwony Wojownik, Rocky DeSantos), Karan Ashley (druga Żółta Wojowniczka, Aisha Campbell) i Johnny Yong Bosch (drugi Czarny Wojownik, Adam Park).

REKLAMA

Czytaj także:

Power Rangers: Once & Always - recenzja specjalnego odcinka serialu

"Once & Always" odwołuje się do oryginału niemal w każdym aspekcie. Dialogi, scenografia, efekty specjalne - wszystko tu odtwarza standardy serii. Dorzućmy do tego mnóstwo znajomych twarzy i Rangerów z pierwszych sezonów, a otrzymamy świadomie anachroniczny twór, będący drobnym, ale satysfakcjonującym prezentem dla fanów. I dla nikogo innego, nie wyobrażam sobie bowiem, by ktoś nieznający tej serii mógł obejrzeć odcinek z zainteresowaniem, o przyjemności nie wspominając.

Odwołań do mitologii i uniwersum jest sporo; scenariusz jest prosty, ale - co ciekawe - niepozbawiony interesujących wątków. Zdecydowanie najmocniej wypada ten ze wspomnianą córką Trini. Powiem tylko, że jest ona w dość skomplikowanej, ale ciekawej i solidnie uatrakcyjniającej tę prostą fabułę relacji z dwoma Wojownikami. Gdybym miał z kolei wskazać największą wadę tej opowieści, wybrałbym Ritę, czy raczej Robo-Ritę. To jeden z tych najbanalniejszych zabiegów: oto kultowa przeciwniczka powraca na moment tylko po to, by w klasyczny sposób szybciutko pozwolić sprowadzić się do parteru.

REKLAMA
Power Rangers

Poza tym to "Power Rangers" pełną gębą i w starym stylu - ze wszystkimi wynikającymi z tego wadami i zaletami. Nowy epizod to jeden wielki hołd złożony z serii mikroukłonów, czyli skrupulatnego odhaczania odtworzeń: klimatu, dekoracji, walk, absurdu, głupiutkich zabiegów fabularnych. Nikt jednak nie próbował oszukiwać, że będzie inaczej - to żaden pełnometrażowy blockbuster, a, dosłownie, rocznicowy epizod specjalny. Potężna dawka nostalgii dla tych, którzy ją uwielbiają. Jak wiemy - takich widzów nie brakuje.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA