Pecetowa FIFA mimo licznych zapowiedzi i obietnic w tym roku okazała się być jeszcze bardziej do kitu niż kiedykolwiek, w związku z czym oczywistym stał się fakt, iż pozycja Pro Evolution Soccer jako najlepszej piłki dla posiadaczy komputerów osobistych pozostanie niezachwiana. Tym samym Konami stanęło do ciężkiej batalii z samymi sobą.
W PES 2009 wita nas całkowicie odmienione menu. Zdecydowanie mniej w nim elementów charakterystycznych dla konsol i chłodnych teł rodem z automatów, pamiętających czasy świetności Michaela Jacksona. Teraz dostaliśmy połączenie bieli z ulicznym graffiti, w efekcie nie zawsze jest czytelnie, ale za to zdecydowanie bardziej efektownie. Szkoda tylko, że podczas nocnych sesji przy grze czasem jasne tło tak bardzo razi w oczy, że człowiek marzy o okularach przeciwsłonecznych. Menu główne to nie tylko atrakcja dla fanów wizualnych aspektów komputerowych produkcji. Przede wszystkim jest to pierwsza wskazówka dla miłośników prawdziwej piłki - otóż figurują w nim kompletnie nowe tryby rozgrywki.
Pierwszym z nich jest Liga Mistrzów. Konami na tle EA Sports słabo wypada z licencjami (większość klubów nie ma nawet swoich oryginalnych nazw), ale mimo wszystko udało im się pozyskać stosowne dokumenty, by na ekrany komputerów przenieść najbardziej elitarne rozgrywki klubowe. Twórcy postarali się o zbudowanie klimatu i niesamowitej atmosfery, co znakomicie potęguje towarzysząca nam w tle muzyka - hymn Ligi Mistrzów w kilku różnych wersjach. Kolejną z nowości jest tryb Become A Legend wzorowany na Be A Pro, znany bardzo dobrze miłośnikom FIFY. Nie da się ukryć, że kierowanie losami pojedynczego piłkarza w Pro Evolution Soccer 2009 rozwiązano po stokroć lepiej niż u konkurencji - nie ma takiej nudy w kwestii rozwoju zawodnika, a przede wszystkim gameplay na boisku dostarcza znacznie więcej atrakcji.
Wśród trybów rozgrywki znalazły się też takie standardy jak puchary, ligi czy nieco większy tryb menedżerski z opcją przeprowadzania transferów i długoterminowego rozwoju zawodników. Nie zabrakło także multiplayera i specjalnej platformy, służącej do obsługi graczy. Niestety - choć z żywym przeciwnikiem gra się po prostu ka-pi-tal-nie - w grze pojawiają się ciągłe problemy z połączeniem, lagi, opóźnienia, itp., w efekcie zabawa jest mocno opóźniona. Na szczęście komputerowy rywal to także klasa sama w sobie, zwłaszcza, że w zależności od preferencji możemy wybrać jeden z pięciu poziomów trudności. Szkoda tylko, że są trochę źle wyważone i w pewnym momencie czeka nas "prawdziwy skok na głęboką wodę".
Gameplay uległ sporemu przyspieszeniu w stosunku do edycji z ubiegłego roku. Jest zdecydowanie mniej pojedynków w środku pola, natomiast akcje najchętniej przenoszą się prosto pod bramkę - albo naszą, albo rywala. Piłka jeszcze mniej klei się do nogi, zawodnicy nauczyli się całej gamy wirtualnych ruchów i w zasadzie całość jest w pełni satysfakcjonująca, chociaż przesadna dbałość o realizm momentami może zirytować. Na przykład piłkarze nieco za wolno podnoszą się z murawy. Póki co nie przeszkadza to zbytnio w zabawie, ale Konami musi pamiętać, by za rok w tej kwestii nie przesadzić, bo zabije przyjemność z rozgrywki na rzecz realizmu. Nieziemsko irytuje praca wirtualnego sędziego, który za każde możliwe przewinienie wlepia żółte kartki, na dodatek nie najlepiej zrealizowano mechanizm przywileju korzyści - w niektórych sytuacjach można pomyśleć, że w ogóle go nie zaimplementowano. Mimo drobnych potknięć i wad, PES 2009 cały czas oferuje jednak prawdziwego, piłkarskiego ducha, masę wspaniałych, nieschematycznych akcji i godziny znakomitej, futbolowej rozrywki.
Oprawa graficzna prezentuje się przyzwoicie - lepiej niż w FIFA 09, chociaż naturalnie posiadacze Xboxa 360 i Playstation 3 mogą cieszyć się grafiką stojącą przynajmniej trzy klasy niżej. Animacja jest płynna, kapitalnie wygląda wirtualny deszcz, boiska są różnorodne i dopracowane, a wirtualnie gracze przypominają swoich rzeczywistych odpowiedników. Irytuje tylko nieco uboga liczba animacji związanych z wydarzeniami na boisku jak wlepianie żółtej kartki, wykonywanie kornera czy celebracja po zdobyciu bramki. PES 2009 ma swoje wymagania sprzętowe, ale nie są one aż tak wygórowane jak w nowej FIFIE i nawet na średnim sprzęcie gra chodzi dość płynnie nawet na wysokich detalach.
Można też zauważyć spory postęp w kwestii oprawy dźwiękowej. Angielski komentarz stoi na niezłym - gorszym niż w FIFIE, ale niezłym - poziomie. Natomiast miła niespodzianka wita nas w menusach, gdzie po raz pierwszy w historii serii zamiast jakiegoś japońskiego "disco-techno-kawabanga" leci naprawdę przystępna, dopasowana do w miarę uniwersalnych gustów muzyka rockowa. Oprócz tego czeka na nas także podany w kilku wersjach hymn Ligi Mistrzów - a o jego niesamowitości wspominam w tym tekście już drugi raz, co niech świadczy o jego prawdziwej klasie.
PES 2009 jest obecnie najlepszym symulatorem piłki na rynku. Jest szybki, sprawny, wciągający, choć nie ustrzegł się błędów w gameplayu, wielkiej wtopy z niesprawnym multiplayerem po sieci, a także kilku mniej istotnych, jak eliminowane przez patch nieaktualne składy. Polskim wydawcą gry jest CD Projekt, który życzy sobie za PES-a ponad 100 złotych, jest to jednak cena, którą każdy miłośnik piłki musi przełknąć, bowiem dla pecetów lepszej alternatywy po prostu nie ma.