REKLAMA

Resident Evil 5

Ależ to lato działa w tym roku niekorzystnie na naszą branżę (a może słoneczko na ludzi doszukujących się w niej problemów?). Gdzie się nie zjawię, tam zastaję kolejne przykre wiadomości; a to Jack Thompson przytoczy się do niezwykle brutalnego Halo 3 co podobno udowodniły przeprowadzone jakieś dwa miesiące temu publiczne beta-testy (swoją drogą ciekawe jak się na nie dostał? Czyżby kupił Crackdowna w którym, przypominam, zamieszczony był kod aktywacyjny?). A to jeszcze ktoś czepił się, że w trakcie wrestlingu WWE Smackdown (powtarzam - wrestlingu), wyemitowano zbyt brutalną, nieodpowiednią dla młodych ludzi reklamę Bioshocka. Nie wspomnę już o bardzo głośniej ostatnio aferze związanej z Manhuntem 2, który już teoretycznie od dłuższego czasu byłby w sprzedaży.. Przedłużam chyba trochę za bardzo, więc przejdę do rzeczy - ostatnio na celowniku mediów znalazł się również nowy Resident Evil!

Rozrywka Blog
REKLAMA

Ludzie z Capcomu zostali posądzeni o rasizm! Nie chodzi tu o samo strzelanie do czarnych (a wyżyłbym się w tym temacie podsuwając choćby "afroamerykanina" z GTA:SA, którym ot tak, dla zabawy można było zabijać białych do woli), ale o przedstawienie ich jako "obdartych dzikusów" co "źle wpłynie na psychikę młodych graczy" (tak w ogóle, może się mylę, ale na opakowaniu z grą jasno będzie napisane "18+"?). Czyli, że co? Statyczny zombie jest biały i jak spróbujemy poeksperymentować, to zaraz będą krzyczeć na nas "rasiści!"? No przepraszam bardzo, ale to już lekka przesada. Ekhem. Właściwie to idąc tym tropem, czemu nie posądzili Capcomu podczas premiery RE4? Przecież gra krzywdzi wizerunek mieszkańców małych, prowincjonalnych miasteczek, tudzież społeczności amiszów!;)

REKLAMA

Nie o kontrowersjach jednak mi tu prawić, bo jest to temat na osobną dyskusję. Część z was pewnie zastanawia się co właściwie nowy Resident ma wspólnego z murzynami? Otóż akcja gry przeniesie nas do dalekiej, gorącej krainy (być może na Haiti, w końcu tam są te wszystkie Voodoo i czarna magia..), a dokładniej - małego biednego miasteczka w którym dzieją się przedziwne rzeczy. Głównym bohaterem jest znany z dwóch pierwszych części Chris Radfield (muszę przyznać, że zmiana platformy z PSX-a na PS3/X360 podziałała na niego bardzo korzystnie). Jest on świadkiem strasznego zdarzenia, jakim określić można zainfekowanie tubylców dziwną substancją co uczyniło ich bardziej agresywnych, brzydszych (czyt. przerażających) oraz szybszych. Co sprytniejsi mogą powiązać ten incydent z tym, że dotychczas mieszkańcy głośno sprzeciwiali się bliżej nieokreślonego pochodzenia, podejrzanym żołnierzom…

Jeżeli chodzi o gameplay, to jest on na pierwszy rzut oka bardzo podobny do tego z RE4. Ta sama kamera, większość animacji ruchu identyczna, może minimalnie doszlifowana i nieco bardziej naturalna, w czym pomaga technologia motion blur (efekt rozmycia podczas szybszego ruchu). Przeciwnicy chodzą w ten sam sposób, z uniesionymi w górze toporkami, od czasu do czasu ciskając nimi w bohatera. Jedyne, co rzuca się w oczy to to, że teraz dziady są nieco szybsze. Jednak jeżeli dłużej się przyjrzeć, to widać, że dokonano trochę więcej istotnych zmian, w głównej mierze dotyczących walki.

Pierwszą z nich jest choćby rozbudowanie przez twórców Quick Time Eventów. Teraz znacznie częściej zdarzać się będzie, że jakiś "prawie że zombie" przyczai się do ciebie z rozpostartymi ramionami, by następnie skoczyć z przerażającym wrzaskiem, podczas gdy ty w następnym momencie już będziesz szarpał się z nim na ziemi, wciskając przeróżne kombinacje guzików, aby się uwolnić. Mogą też zajść cię od tyłu, zrobić efektowny chwyt unieruchamiając ci ręce i powalić na glebę. To tylko dwa z naprawdę wielu, wielu przypadków. Oczywiście, żeby nie było, nasz bohater również dostał coś nowego. Mamy opcję uniku czy też ataki specjalne typu mocny kopniak eliminujący ofiarę przewracając przy tym gromadkę za jego plecami. To samo będziemy mogli zrobić za pomocą pięści lub w przypadku kiedy ktoś podejdzie z tyłu - łokcia. Niektóre uderzenia będą dostępne tylko w określonych momentach, na przykład zaraz po uwolnieniu się z uchwytu wroga.

Zastanawiający jest jednak fakt, że na dostępnym trailerze, naszego herosa obiegają całe grupy przeciwników (na oko trochę ponad dziesięciu). Nie wyobrażam sobie, aby naszym głównym celem było wykończenie ich wszystkich - po prostu nierealne. Czyżby więc gra nabrała charakteru ciągłej ucieczki przed rozszalałym tłumem (który dodatkowo zagrzewa do boju debil z mikrofonem - miły szczegół)? Nie będzie już eliminowania przeciwników na swej drodze, bo teraz rolę się odwrócą i to my będziemy przeszkodą na ich? A omówione przeze mnie ataki specjalne nie będą ot tak "dla picu", a miały ogromne znaczenie, bo tylko dzięki nim uda nam się chociaż na chwilę "odepchnąć" rozszalałych tubylców i nabrać trochę odległości? O ile o RE4 można było powiedzieć, że mamy do czynienia z nieustanną walką z czasem to co będzie tutaj? Byłoby to dość ryzykowne, aczkolwiek przyznam, że bardzo oryginalne podejście. No i jeszcze gdyby dodali do tego free-roaming ;).

Wiadomo, że w trakcie gry będziemy mogli wykorzystywać jako schron niektóre budynki. Np. ryglując się w nich, co da nam trochę czasu, aby opracować nowy plan działania. Będzie też możliwość wejścia na ich dach, jak to było w poprzedniej części. Jednak obydwie opcje będą działać przez bardzo krótki okres. Wrogowie będą potrafili sami rozbić sobie drzwi, a z wysokości ściągną cię liną z hakiem na końcu, przewracając przy tym całą konstrukcję.

REKLAMA

Za oprawą graficzną stoi podrasowany silnik graficzny z Lost Planet [mmmniam! - Volt.], tak więc spodziewajmy się najwyższej jakości. Dynamiczne cienie, genialne zróżnicowane modele postaci, wspomniana na początku technologia Motion Blur, różne smaczki typu ruszające się na wietrze gałęzie drzew.. Do tego dochodzi jeszcze niezwykle dobra klimatyczna muzyczka. Naprawdę całość robi piorunujące wrażenie, obawiać się możemy tylko, że w 2009 roku (tak, wtedy RE5 będzie mieć swoją premierę) takie bajery staną się standardem. Poczekamy zobaczymy.

Resident Evil 5, mimo iż z pozoru nie wprowadza niczego nowego względem poprzednika, z pewnością to robi. Zapowiada się kolejny wielki sukces panów z Capcomu. Szkoda tylko, że dopiero za dwa lata. Aha, ci z Was, którzy nie mają w dorobku żadnego NextGena i nie planują jego zakupu, to i tak na 90% pograją. Tak jak w przypadku RE4 (zaczęło się od GaCka, teraz mówi się o X360), tak i ta część bankowo zostanie wydana na znacznie większą ilość platform. W końcu tutaj liczą się już tylko zielone papierki.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA