REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Resistance 2

Czym było Resistance 2 gdy pisaliśmy o nim po raz pierwszy parę miesięcy temu? Kilkoma podciągniętymi w fotoshopie obrazkami i pustymi słowami o rewolucji w gatunku, grafice z Crysisa i w ogóle cudach na wianku. Czyli, innymi słowy, standardzik. Czym zaś jest teraz? Teraz okazuje się, że wszystkie wymienione wyżej "cuda na wianku" wcale nie powstały tylko w głowach dobrze opłaconych PR-owców. Teraz są to fakty. Najprawdziwsze. Nawet obrazki, jak na złość, kosmetyczki prawdopodobnie na oczy nie widziały...

11.03.2010
23:17
Rozrywka Blog
REKLAMA

Okej, może nie jest to jeszcze Crysis, ale naprawdę od strony technicznej Resistance już teraz zjada na przystawkę pozostałe tytuły z PlayStation 3 (no, Killzone 2 będzie dopiero w lutym...). Od czasu pierwszej części, która nawiasem mówiąc trochę rozczarowała, w silniku gry zaszła nadspodziewanie szeroka lista zmian i poprawek - w oświetleniu, w eksplozjach, modelach postaci czy ostatecznie animacjach, które dotąd zalatywały nieco poprzednią generacją. Teraz mamy zdecydowanie poprawniejszy rag-doll, a cut-scenki wprost zabijają rozmachem. Oglądając dotychczasowe materiały z R2 ma się wręcz nieodparte wrażenie, że poprzednia odsłona powstała tylko po to, aby mogła ukazać się druga. Znacznie lepsza, ładniejsza, ambitniejsza.

REKLAMA

Sama koncepcja inwazji obcych na naszą planetę w czasach II WŚ została znacznie poszerzona. Opuszczamy na dobre doszczętnie zniszczoną Europę, a przenosimy się m.in. na gruzy obleganego San Francisco, nad którym zawisł statek-matka Himer wraz z setkami kosmicznych F-16. Nie zabraknie także potężnego Chicago, którego ulicami przechadza się ogromny Leviatan - zwierzątko, które było na ustach prawdopodobnie każdego odwiedzającego tegoroczne E3 jegomościa, a przy którym Godzilla wygląda jak malutka jaszczurka. Teraz nareszcie czuje się ten klimat wojny z nieznaną inteligentną rasą, a to raczej nieczęsto się zdarza. Także intensywność i spektakularność walk z wrogimi brzydalami rozmiarów XXXL, którzy śmiało mogliby startować do castingu na maskotkę nowego Shadow of the Colossus, gwałtownie skoczyła w górę.

Sami twórcy sprawiają wrażenie niezmiernie dumnych z tego co udało im się osiągnąć w temacie przeciwników. Chcieli żeby walki z wykreowanymi przez nich gadzinami były niecodzienne, wyjątkowe, aby ludzie kojarzyli je tylko i wyłącznie z ich grą. I w sumie udało się. Leviatan, wielki kloc zlepiony z błocka, ciska nami po całym mieście, przewraca wieżowce i strasznie krzyczy. Na widok wielkich pająkowatych maszyn bojowych aż się ślina toczy, niczym przy borowaniu jedynki, a pomniejsze Himery po drobnym liftingu w końcu powodują ciarki na plecach. Mniejsza już, że na razie skaczą na główkę w deszcz naszych pocisków i sami nadstawiają tyłek do chłostania ich nożem bądź kolbą - może programiści poprawią to później, a może tak po prostu ma być, coby stworzyć nieustanne poczucie pressingu.

Wśród całej reszty tej bandy kolorowych pomyleńców, najbardziej rzucają się w oczy jeszcze niewidzialne (fajnie wyszło ;)) niedźwiedzio-podobne bestie, rozrywające na strzępy naszych kompanów - nowe efekty gore są super! - oraz Grimy, które po prostu podbiły moje serce. Nieopancerzone, wyposażone jedynie z pazury, całkowicie nagie i przeraźliwie chude (wiem, po prostu idealni kandydaci do mojego serduszka), ale za to zawsze w ilościach hurtowych. Pierwsze skojarzenia, to oczywiście mutanty z "Jestem Legendą". Po obejrzeniu levelu, na którym w ciasnej uliczce Grimy wybiegają dosłownie zewsząd - z okien, z bocznych alejek, z kanałów... zewsząd - i biegną tłumem prosto na nas, nie wiedziałem co powiedzieć. Wrażenie jest wyśmienite i już widać, że pojedynki z nimi będą prawdziwą walką o przetrwanie, wymagającą podejmowania wyjątkowo szybkich decyzji.

REKLAMA

Nie można również zapomnieć, że za grę odpowiada studio Insomniac. Firma, która jakiego by tytułu nie zrobiła, zawsze wciska do niej najlepszy, najbardziej wymyślny i najbardziej szalony pakiet pukawek na rynku. Co tym razem? Wszystko co było w poprzedniej części rzecz jasna, plus spluwa na eksplodujące naboje, wyrzutnia rakiet wystrzeliwująca pocisk zmieniający się w locie w kilka mniejszych... To tak na pierwszy rzut oka, bo niespodzianek będzie zapewne o wiele, wiele więcej.

Premiera ustalona została na listopad tego roku i raczej nic już nie stanie grze na przeszkodzie w znalezieniu się na półkach sklepowych w wyznaczonym terminie. I w czytniku mojej zakurzonej PS3. Tak hitowej jesieni jeszcze nie było, ale dla Resistance 2 po prostu trzeba sobie znaleźć miejsce! Będzie to absolutnie jeden z najlepszych i najładniejszych shooterów na konsole. No, na 90%, bo w końcu Haze też miało takie być...

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA