Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że 2. sezon "Rodu smoka" będzie liczyć mnie odcinków, niż pierwsza odsłona - jak można się spodziewać, ta informacja wywołała bardzo mieszane reakcje fanów. Reżyserka produkcji, Clare Kilner, wyjaśniła, co przesądziło o podjęciu takiej decyzji.
Fani spin-offu "Gry o tron" nie kryli obaw względem marcowego obwieszczenia. Okazało się, że 2. sezon "Rodu smoka" ma zostać skrócony o dwa odcinki względem "jedynki" - taką decyzję podjął showrunner, Ryan Condal. Oznacza to, że zamiast dziesięciu, zobaczymy jedynie osiem epizodów kontynuacji hitu HBO.
Skąd te obawy? Mamy tu do czynienia - posługując się memową nomenklaturą - z flashbakami z Wietnamu. Obwieszczenie przywołało bowiem skojarzenia z ostatnimi odsłonami "GoT" - skróconymi, pośpiesznymi, fabularnie niedbałymi. Warto jednak pamiętać, że obecnie mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją. Clare Kilner, jedna z reżyserek serii, odniosła się do tej kwestii.
Czytaj też:
Ród smoka: dlaczego sezon 2. będzie krótszy?
Mamy osiem wspaniałych odcinków - w każdym z nich dzieje się bardzo dużo, w związku z czym miewaliśmy problemy ze zredukowaniem czasu ich trwania do jednej godziny. Ryan podjął decyzję, by dać serii mocny start i mocne zakończenie; całość jest po brzegi wypełniona emocjonalnie i wizualnie ekscytującymi wydarzeniami
- powiedziała Kilner.
"Gra o tron" skróciła liczbę odcinków, by przyśpieszyć prace i zakończenie. W przypadku "Rodu smoka" mamy do czynienia z inną sytuacją - twórcy podkreślają, że nie chcą się śpieszyć. Są zdeterminowani, by utrzymać odpowiednie tempo historii i uwzględniać w nich najważniejsze wydarzenia z "Ognia i krwi" w odpowiednich momentach. Decyzja Condala ma na celu zapewnienie nowej odsłonie "House of the Dragon" jak najlepiej działającego otwarcia i finału, które mogłyby nie działać tak dobrze w przypadku dziesięciu epizodów.
Co ważne, decyzja została podjęta dopiero po napisaniu części scenariuszy - jak podkreśla HBO, była ona podyktowana kwestiami narracyjnymi. Skrypty zostały zmodyfikowane, przez co aktorzy dostali je nieco później (o czym wspominał Matt Smith), a i rozpoczęcie zdjęć uległo delikatnemu przesunięciu. Nie ma zatem mowy o żadnym pośpiechu czy o "wycinaniu" fragmentów oryginalnej opowieści; mimo tego, że zrezygnowano z pokazania jednej z bitew w tej odsłonie, wiemy już, że zostanie ona zawarta w 3. sezonie serialu.
Niepokojący fanów zabieg jest zatem efektem twórczej rewizji oceny planów - Martin wraz z showrunnerem doszli do wniosku, że redukcja epizodów przysłuży się opowieści. Pamiętajmy, że George R.R. Martin bierze czynny udział w powstawaniu tej adaptacji; co więcej, tym razem z całą pewnością nie dojdzie do katastrofalnego w skutkach wyprzedzenia materiału źródłowego, bowiem "Ogień i krew" to dzieło dawno już napisane i zamknięte.
HBO dotychczas nie ogłosiło, ilu sezonów "Rodu smoka" możemy się spodziewać. Martin napisał swego czasu, że jego zdaniem serial potrzebuje "na oko" czterech sezonów, z których każdy składa się z dziesięciu odcinków, aby oddać sprawiedliwość historii. Ponieważ 2. seria obejmie tylko osiem epizodów, może się okazać, że adaptacja doczeka się pięciu odsłon.