Widzowie myślą, że aktor z "Rodu smoka" na co dzień też sypia z królową. Dostaje przez to tony hejtu
O tym, w jak głębokim obłędzie potrafią tonąć fani popularnych filmów i seriali, przekonał się właśnie Fabien Frankel, który w „Rodzie smoka” wciela się w postać ser Cristona Cole’a. Doszło do tego, że aktor wyłączył możliwość komentowania swoich postów na Instagramie.
Zapewne każde z was kojarzy opowieści o widzach, którzy nie rozróżniają aktorów od portretowanych przez nich postaci. Na przestrzeni dekad wielu artystów skarżyło się na dziwne, czasem śmieszne, a czasem niepokojące reakcje fanów danego filmu czy serialu - uwielbienie lub niechęć do fikcyjnej osoby przekładają oni czasem na wcielającego się nią artystę. Brzmi niedorzecznie i kuriozalnie, ale wcale nie są to jedynie marginalne przypadki.
O ile jeszcze mogło to być zrozumiałe w pierwszej połowie ubiegłego stulecia, kiedy to studia filmowe specjalnie tworzyły aktorom wizerunki i charaktery, które miały pokrywać się z odtwarzanymi przez nich bohaterami, o tyle w 2024 r. podobne imaginacje powinny szokować i niepokoić. Zatarcie granic między rzeczywistością a wymyśloną opowieścią może być przecież niebezpieczne zarówno dla posiadającej ten problem osoby, jak i dla jej otoczenia.
Naprawdę trudno w to uwierzyć, ale owszem - współcześnie wielu widzów wciąż jeszcze przekłada wywołane przez nieprawdziwe działania nieprawdziwego człowieka uczucia na osobę, która po prostu wykonuje swoją pracę, znaczy: udaje za pieniądze. Jej prawdziwe nazwisko brzmi inaczej, jej prawdziwe życie jest zupełnie inne. Możemy je nawet podejrzeć w mediach społecznościowych. Niestety, niektórzy lubią wykorzystywać te media do generowania syfu, czyli - na przykład - publikowania przykrych, nieprzyjemnych komentarzy. Proste: zamiast konstruktywnej krytyki, wolą obrazić artystę. Czasem jest to związane z jego pracą, a czasem z kwestiami od niego niezależnymi, jak na przykład scenariusz czy reżyseria. To, że obsadzie dostaje się za coś, na co nie ma wpływu, jest absurdalne, ale nagminne. Za to gnojenie jej na podstawie czynów, jakich dopuściły się nieprawdziwe postacie, to już wyższy poziom obłędu.
Ród smoka: aktor atakowany, bo widzowie nie odróżniają go od ser Cristona Cole'a
W ostatnim czasie z tego typu falą przykrych komentarzy spotkał się Brytyjczyk Fabien Frankel, który w serialu „Ród smoka” kreuje postać ser Cristona Cole’a. I robi to świetnie - początkowo wywołując sympatię, a obecnie postępujące złość i niechęć. Dokładnie tak, jak być powinno. Niestety, wielu internautów swoją niechęcią obejmuje również samego Frankela, dając ujście frustracji pod jego wpisami na Instagramie. Po premierze najnowszego odcinka doszło do tego, że artysta ograniczył możliwość dodawania komentarzy. Warto pamiętać, że to, co po kimś spłynie, dla kogoś innego może okazać się bolesne. O odciśnięciu trwałego śladu na psychice nie wspominam.
Część z tych najbardziej nieprzyjemnych komentarzy już zniknęła, ale aktor ewidentnie musiał wziąć je do siebie, biorąc pod uwagę ograniczenie dostępu. Trudno się dziwić - zdarzało się, że znane osoby z podobnych przyczyn zawieszały swoją działalność w social mediach. Na szczęście wielu fanów postanowiło jednak stanąć w obronie aktora, pisząc między innymi:
Przepraszamy za przykrości, które sprawiają ci niektórzy fani - nie zasługujesz na hejt za wcielanie się w tę postać.
Chciałabym przypomnieć, że trzeba oddzielać aktora od postaci.
Nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe.
Czytaj więcej o Rodzie smoka w Spider's Web:
Ród smoka możecie oglądać tutaj.