Czasem zdarza się tak, że do ludzkiej głowy wpadają niesamowite pomysły na książkę, felieton, film czy grę - co jest najbardziej adekwatne w naszym wypadku lub po prostu najbardziej nas ciekawi. Takim przebłyskiem geniuszu była idea stworzenia gry S.T.A.L.K.E.R Shadow of Chernobyl, początkowo nazwaną Oblivion Lost - fajny tytuł zważywszy na popularność Obliviona i serialu LOST. Gdyby twórcy zachowali pierwotną nazwę, szanse na sukces gry byłyby jeszcze większe, bo wiadomo, że porządna kryptoreklama to znaczna część sukcesu. - która miała opowiadać o wydarzeniach po wybuchu elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku.
Nie wiedzieć czemu początkowe prace nad tytułem zostały zarzucone - smutne jest to, że coraz więcej gier ze sporym potencjałem i możliwościami nigdy nie zostaje dokończonych - i o tytule praktycznie zapomniano. Nieliczni tylko przebąkiwali jeszcze między sobą, jak cudownie byłoby pograć w tytuł podobny do starego Fallouta ale wykonanego w innej konwersji i z lepszymi elementami składowymi. Po kilku GSC Game World - ukraińskie studio będące własnością THQ - postanowiło wskrzesić grę z umarłych. Pracownicy siedzą całymi dniami kończąc tytuł, którego premiera datowana jest na 16 marca tego roku. Wprawdzie czasu jest coraz mniej, ale można łudzić się, że tym razem wszystko będzie dopięte na ostatni guzik - gra miała być wydana wcześniej, ale z racji wielu błędów cofnięto ją z linii wypalania na nośniki DVD.
Fabuła gry dotyczy bezpośrednio tragicznego wypadku elektrowni atomowej w Czarnobylu, która miała miejsce 26 kwietnia 1986 roku. W trakcie wybuchu zginęło 30 osób, a znacznie więcej umarło w skutek choroby popromiennej. Ogromne męki i cierpienia zostają teraz wykorzystane w grze komputerowej, co muszę przyznać niezbyt mi się podoba, ale rekiny marketingu zrobią wszystko żeby zbić trochę gotówki i dlatego też, rok do doku dostajemy kolejne części Medal of Honor czy Call of Duty. Na całe szczęście kręgosłup fabularny umiejscowiony jest już po tym całym zdarzeniu. Wcielimy się w postać tytułowego STALKER-a, postaci którą można by nazwać hieną cmentarną XXI wieku. Nasze zadanie będzie polegało na wynoszeniu ze strefy zamkniętej, dla przypomnienia jest to obszar wyludniony w promieniu 30 kilometrów od reaktora, różnych przedmiotów, skarbów i cennych rzeczy. Żeby nie było za łatwo na naszej drodze staną liczne stworzenia zmutowane i przemienione przez działalność popromienną i armia rosyjska. Każdy napotkany stwór, oprócz strasznego wyglądu, wykaże się również ponadprzeciętnym ilorazem inteligencji. Zaskoczy nas metodami swoich działań i umiejętnościami. Niektóre z nich będą się idealnie kamuflować, jeszcze inne wręcz znikać...
Ważne jest to, że zarówno nasi wrogowie jak i postaci niezależne, nie będą stanowiły ściśle określonych wytworów programistów, a zostaną wyposażone w technologię A-life, która stymuluje wszystkie normalne odruchy i potrzeby. Kolejnym ciekawym elementem jest samowystarczalność - jeśli można to w taki sposób nazwać - naszych przeciwników. W dużej mierze łączy się to z A-life, czyli głodny potwór musi się najeść, a w tym celu urządzi sobie małe polowanie. Ostania rzecz, z tych ciekawszych, na którą chcę zwrócić uwagę to muss bacznej obserwacji. Jako gracze będziemy musieli naprawdę ostrożnie wykonywać każdy ruch, ale co gorsza, żaden z nich nie może być przypadkiem. Wszystko ma być idealnie zaplanowane i przemyślane. Podczas gry będą nas czekać setki różnych zasadzek nie tylko w postaci mutantów. Co powiecie na tzw. anomalie pogodowe, mogące uderzyć w każdym miejscu o każdym czasie - zupełnie bez uprzedzenia z fatalnym dla nas skutkiem.
Co ciekawsze naszymi wrogami nie będą ani wcześniej wspomniani żołnierze czy całe tabuny maszkar, a ludzie naszego pokroju - inni stalkerzy, wynoszący z strefy skarby. W strefie obowiązuje prawo dżungli, kto pierwszy ten lepszy, kto głośniejszy umiera. Warto w trakcie gry, zachowywać się w miarę porządnie i nie wchodzić w drogę niepotrzebnie zbyt silnym ludziom. Pewniej możemy się czuć gdy wstąpimy do jakiegoś klanu. Niesie to ze sobą zarówno plusy i jak i minusy. Oczywiście minusów jest więcej, bo trzeba płacić haracze szefowi, liczyć się z wrogim nastawieniem przedstawicieli innych klanów i większymi cenami podczas targowania się. Z kolei przystąpienie do jednej z kilku elitarnych grup szukaczy wiąże się z darmową amunicją i ochroną. W razie potrzeby możemy liczyć na pomoc ze strony naszych kolegów, a gdy zabraknie nam naboi czy apteczek, bez problemu odkupimy od nich te rzeczy po w miarę przystępnej cenie.
W obecnych czasach next genów, komputerów z GF 8800 GTX i kilkoma GB RAM-u, gracze oczekują super grafiki w kinowej jakości. Niewątpliwie S.T.A.L.K.E.R Shadow of Chernobyl jakiś czas temu zachwycał grafiką, ale patrząc na tę grę z perspektywy czasu i obecne wyniki jakie dają najnowsze silniki graficzne, autorski X-Ray jest słaby i niewystarczający. Mimo tego, gra ma naprawdę ładną grafikę. Wszystkie szczególiki dopracowane są z chirurgiczną precyzją. Zastosowano cienie, dynamiczne oświetlenie i wiele takich graficznych bajerów, które mogą się podobać. Ważne jest to, że S.T.A.L.K.E.R Shadow of Chernobyl nie będzie potrzebował komputera z NASA, aby się uruchomić na maksymalnych detalach co mnie osobiście niezwykle cieszy.
O przekleństwie skryptów wie już każdy szanujący się gracz. W dużej mierze psują one rozgrywkę, gdyż zwyczajnie pozwalają na uniknięcie pewnych rzeczy. S.T.A.L.K.E.R Shadow of Chernobyl ma być skryptów całkowicie pozbawiony. Oznacza to tyle, że wszystko co zobaczymy podczas grania dzieje się samo z siebie. Pogoda, pory dnia i zachowania postaci będą różne za każdym razem. Na pewno zwiększy to radość z zabawy i nasze zaskoczenie.
Można było ostatnio zauważyć wzrost potęgi rosyjskich producentów gier. Wydali oni w 2006 całą masę świetnych tytułów, mogących konkurować z najlepszymi prosto z zachodu - patrz HoMM V - patrząc na to co przygotowali Ukraińcy ze swoim S.T.A.L.K.E.R Shadow of Chernobyl Europa Środkowa i Wschodnia już niedługo zdominuje rynek gier komputerowych. Miejmy nadzieję, że i my znajdziemy tam swoje miejsce z Wiedźminem i Two Worlds.